Elena
Jakby ktoś mi kiedyś powiedział, że w wieku 19 lat zamieszkam w Waszyngtonie z mężczyzną typowo z Pinteresta, wyśmiałabym go.
Działo to się naprawdę szybko i czasami zastanawiam się czy to nie była tylko moja chora wyobraźnia, która dzięki wielu książkom ostatnio przybiera na sile. Opowiem wam drogim czytelnikom, historię o 16 letniej dziewczynie z dobrego domu, która poznała chłopaka albo inaczej młodego mężczyznę, który wywróci dotychczasowy świat Eleny na drugą stronę.
Ale zacznijmy od początku. Jak zawsze uczyłam się na kartkówki i sprawdziany, które miałam mieć w tym tygodniu. Nie wyróżniam się niczym szczególnym od innych nastolatek i rówieśniczek. Moja rodzina też jest zwyczajna.
Moja mama pracuje, jako prawnik. Jest na prawdę w tym dobra. Wygrała już 6 rozpraw. Często przesiaduje w papierach, sprawy najczęściej dotyczą rozwodów, dlatego rzadko ma czas i dla mnie i dla mojego starszego brata Aarona. Nie przejmowałam się zbytnio tym faktem, ponieważ nauczyłam się być samowystarczalna i polegać tylko na sobie. Matka nie wymagała ode mnie dużo, ale też nie jest osobą, która ma mnie całkowicie gdzieś. Chciała tylko, abym miała dobre stopnie. Ewentualnie wymagała ode mnie, abym dobrze zachowywała się w szkole, co nie było dla mnie problemem, ponieważ wychowałam się w domu, w którym kultura osobista jest stawiana na pierwszym miejscu.
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał nic dobrego. Jak co dzień wstałam o siódmej rano z łóżka, aby na spokojnie móc ogarnąć się do szkoły. Podeszłam do toaletki, otoczonej wokół lustra światełkami, aby sprawdzić, czy konieczny będzie dzisiaj makijaż. Wyglądałam nie za ciekawie, ponieważ ostatnio nie wysypiam się przez ciągłą naukę. Postanowiłam, że delikatny makijaż nie zaszkodzi. Usiadłam na taborecie i sięgnęłam po pędzelek.
Chwilę później miałam już skończony make-up, więc podeszłam do szafy, aby wyciągnąć z niego mundurek szkolny. Mundurek jest na prawdę skromny, bo składa się z białej koszuli i krótkiej, granatowej spodniczki oraz granatowego krawatu. Nie znosiłam tego stroju, bo nie mogliśmy ubierać się tak jak chcieliśmy, ponieważ od razu wylądowalibyśmy w bibliotece po lekcjach. Nie mogłam sobie pozwolić na taki wybryk. Po lekcjach miałam zajęcia z końmi w pobliskiej stajni w każdą środę, czwartek i sobotę. Najczęściej pracowałam z młodymi zwierzętami z ziemi, ale ostatnio przerzuciłam się na pracę z siodła i skoki.
Ubrałam schludnie mundurek i podeszłam do lustra. Skanując się wzrokiem szukałam jakiś niedoskonałości, w postaci zagięć na koszuli, lub krzywego krawatu. Żadne jednak nie miały takiego miejsca.
Gdy układałam włosy w schludny kok, do mojego pokoju wszedł mój starszy brat. Był ubrany także w mundurek, ale miał krawat zarzucony na szyje i wyciągniętą koszule ze spodni. Nie obchodziło go zbytnio dostanie uwagi, albo zostanie po lekcjach, bo i tak wiedział, że prędzej czy później nauczyciele się znudzą dawaniem mu uwag i mu odpuszczą:
- Jesteś już gotowa? Nie będę czekać na ciebie cały dzień, aż łaskawie zechcesz ruszyć tyłek i przestać się ogarniać- powiedział mój brat wyciągając papierosa zza ucha – streszczaj się a ja idę zapalić puki matka śpi.
- Po pierwsze nie matka tylko mama, a po drugie, od kiedy ci tak bardzo zależy na szkole, co?- Odrzekłam z lekkim zdziwieniem na twarzy, nie odrywając wzroku od lustra
- Od momentu, kiedy piszę poprawę z biologii, ruszaj się- warknął na mnie lekko rozdrażniony nie odrywając ode mnie morderczego wzroku
Pozwoliłam sobie odłożyć szczotkę i spojrzeć na niego takim samym wzrokiem, jakim on patrzył na mnie. Przeleciałam go wzrokiem, po czym zatrzymałam się na jego ciemno brązowych oczach:
CZYTASZ
Nie Pasujemy Do Siebie
Teen FictionI pociekły ostatnie łzy.. Łzy godne mojej Afrodyty... Marina na ogół spokojne miasto cechujące się dużą popularnością wśród turystów. Lecz każdy medal ma 2 strony. Elena Tyson na ogół spokojna dziewczyna ze spokojnego domu pakuje się w kłopoty które...