Siedząc na stacji King Cross patrzę w krople deszczu spadające na ziemię tak jakby chciały ze mnie zadrwić, zaśmiać się i pokazać, że mnie już nie stać na taki gest jak słone łzy na policzkach ukazujące moje cierpienie i strach.
W końcu czemu miałyby się pokazać skoro nie czuje emocji, które stały się dla mnie zbyt puste i brutalne? Początkowo wszystko przebiegało tak jak powinno u nastolatka z problemami płacz, poczucie winy i niekończące się samobiczowanie myślami, które tylko doprowadzały mnie na skraj szaleństwa.
Ginny odeszła ode mnie w momencie , kiedy głośno i niekontrolowanie zacząłem się śmiać z jej przesłodzonych słów, które miały na celu mnie podbudować a tylko uczyniły wszystko bardziej bolesnym, bo niby jak miałbym zapomnieć o ojcu chrzesnym i innych poległych widząc jak ich rodziny cierpią i sami nie mogą pogodzić się ze śmiercią swoich bliskich.
Śmiałem się, bo dziewczyna zamiast obwiniać mnie za śmierć brata starała się zmienić moje myślenie mimo, że bardzo głęboko w środku sama mnie za wszystko obwiniała.
Skąd to wiem? Jakiś czas temu nauczyłem się samodzielnie oklumencji i legimencji na takim poziomie, że jestem w stanie wejść do czyjegoś umysłu bezszelestnie i delikatnie rozluźnić bariery drugiej osoby tak by móc sprawdzić jej wspomnienia czy myśli. Nie wiem jak to dokładnie działa, bo powinienem widzieć tylko wspomnienia a potrafię również odczytać czyjeś myśli nawet te o których sam posiadacz nie do końca zdaje sobie sprawę.
Wzdrygając się uświadamiam sobie, że w taki sam sposób poznałem myśli mojego wujostwa i wcale nie było one przyjemne. Pewnego wieczoru przypadkowo podsłuchałem myśli wujka i odpowiedziałem na nie co spowodowało konsekwencje o wiele większe niż się spodziewałem. Z całkiem miłego pokoju znów wrzucono mnie do komórki i wypuszczano bym zrobił śniadanie bądź swoje obowiązki a za każdy błąd byłem dość brutalnie karany pasem czy innymi sposobami.
Z dnia na dzień było coraz gorzej i nie mogłem się nie ucieszyć gdy pod wpływem zaklęć maskujących rzucanych niewerbalnie dotarłem na King Cross z całym swoim dobytkiem. Dzień wcześniej uciekłem od Dursleyów kradnąc swoje rzeczy i list z listą książek oraz przyborów potrzebnych na ten rok a chwilę później znalazłem się w banku Gringotta ,by wziąć pieniądze na noc spędzoną w pojedynczym pokoiku.
Wzdychając uświadamiam sobie, że ten rok nie będzie tak prosty i wiele rzeczy się pozmienia czy tego chce czy nie. Ja sam się zmieniłem, zrobiłem się poważniejszy, bardziej opanowany i cichszy. Już nie czułem się na siłach ,by kłócić się z Draco gdy tylko wszedłem do przedziału i spotkałem go tam. Obydwaj sztywno kiwneliśmy sobie głowami mając do siebie szacunek po tym co stało na wojnie. Znalazłem inny pusty przedział i się w nim usadowiłem czując przerażającą pustkę na myśl o tym co stało się z przyjaźnią między mną , Hermioną a Ronem.
Na każdym z nas wojna odcisnęła piętno Ron się załamał po śmierci brata i postanowił nie wracać do szkoły. Hermiona postanowiła z nim zostać i go wspierać. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy , że nasza przyjaźń jeśli przetrwa nie będzie taka jak wcześniej, postanowiliśmy więc , że jeśli kiedyś się spotkamy to wipijemy wspólnie kremowe piwo ale nie będziemy utrzymywać kontaktu tu miało się zacząć nasze prywatne życie i zadbanie o samych siebie.
Rozmyślając usłyszałem, że nie długo dojedziemy do Hogwartu więc przebrałem się w szaty świadomy ,że później nie zdążę już tego zrobić. Gdy byłem już przebrany i pociąg stanął wziąłem swoje rzeczy i udałem się w stronę wozów, które ciągnęły testrale. Mimowolnie zauważyłem, że w tym roku więcej uczniów je widzi a raczej wszyscy oprócz osób z tegorocznych pierwszych klas.
Dotarcie do zamku zajęło nam, krótką chwilę więc szybko znalazłem się w Wielkiej Sali i przyglądałem sie profesor McGonagall, która została dyrektorem Hogwartu. Teraz witała wszystkich uczniów i mówiła o zakazach panujących w szkole. Po krótkiej przemowie nowi uczniowie zostali przydzieleni a my mogliśmy zacząć jeść.
CZYTASZ
Wyjątkowe dziedzictwo ( SNARRY)
FanfictionOstatni rok Hogwartu a Harry powraca, by skończyć edukację i pożegnać się na stałe z miejscem które mimo wielu walk i niebezpieczeństw, było od zawsze dla niego domem. Jednak on jeszcze nie wie, że to wcale nie koniec walki o jego dom i cały czarodz...