1.Czyiś wzrok.

106 3 5
                                    

Jadę z Will'em do naszej ukochanej villi Monetów dzisiaj jest bal charytatywny który zorganizował Vince, cieszę się bo bardzo dawno na żadnym nie byłam. Życie w Barcelonie jest cudowne naprawdę, ale czasami bardzo brakuje mi moich braci mimo że gdy jeszcze z nimi mieszkałam nie było łatwo, byli strasznie nieznośni dlatego chcę wykorzystać mój pobyt tutaj jak najlepiej i poświęcić rodzinie jak najwięcej czasu.

-Malutka jak w Barcelonie dajesz sobie radę?

-Tak jest cudownie, a co do studiów to jest trochę ciężko ale daje sobie radę.

-Vince mówił ci że dzisiaj jest bal charytatywny?

-Tak, mówił o 17 tak?

-Nie o 18 malutka. Lissy bardzo nie może się doczekać twojego przyjazdu przygotowała zabawki którymi będzie się chciała z tobą pobawić cały czas mówiła jak to ona bardzo za tobą tęskniła. Vince już się denerwował bo Lissy nie mogła się skupić, zdecydowanie jeste jej ulubienicą zawsze najbardziej wyczekuje twojego przyjazdu.

-Naprawdę? Ale słodka, też nie mogłam się doczekać swojego przyjazdu tutaj.

***

Wyszłam z samochodu chciałam wziąć swoje walizki lecz Will zapewnił że to on je weźmie. Nie zaprzeczałam i ruszyłam cichym i powolnym krokiem do domu, weszłam do środka i gdy tylko zobaczyłam malutką Lissy odwróconą do mnie tyłem podeszłam do niej cicho żeby mnie nie usłyszała i objęłam ją delikatnie żeby się nie wystraszyła na co ona obróciła się szybciutko i mocno mnie przytuliła.

-Ciocia Hailie!!! - Krzyknęła dziewczynka na co mocniej ją przytuliłam.

-Cześć Lissy, bardzo za tobą tęskniłam. - Delikatnie się odsunęłam od mojej bratanicy aby następnie pocałowałam ją w czółko.

-Ja za tobą też. - Odparła dziewczynka ze słodkim uśmiechem. - Pobawimy się razem?

-Przykro mi skarbie ale musze się przywitać z resztą, ale możesz iść ze mną potem się pobawimy dobra?

-Dobrze ciociu.

Poszłam z Lissy poszukać braci a następnie się z nimi przywitałam, nie byłam głodna więc nic nie jadłam, nie byłam też zmęczona ani śpiąca bo przespałam prawie cały lot. Poszłam z Lissy do mojego pokoju który pozostał w nienaruszonym stanie i rozpakowywałam się rozmawiając z Lissy o tym co będziemy robić.

Gdy już skończyłam Lissy poszła się pobawić z którym z moich bracia ja poszłam do garderoby wyciągając z niej piękną czarną długą sukienkę zamówioną wcześniej przez Willa, podniosłam z podłogi szpilki tego samego koloru co sukienka i poszłam do łazienki się przebrać.

Nie mogłam się nacieszyć wyglądem sukienki idealnie na mnie leżała, dopięłam szpilki musiałam się do nich przyzwyczaić bo strasznie dawno nie chodziłam na szpilkach nawet nie wiem kiedy. Pomalowałam się i lekko pofalowałam włosy, dodałam biżuterię i byłam już gotowa z pokoju wzięłam jeszcze małą torebeczkę do której włożyłam portfel, telefon , błyszczyk, tusz do rzęs i pistolet tak na wszelki wypadek.

(Tak wyglądała)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Tak wyglądała)

Wyszłam z pokoju po czym zeszłam powoli schodami na dół gdzie zastałam chłopców.

-Pięknie wyglądasz malutka. - skomplementował mnie Will.

-No normalnie dolarsowa królowa. - potwierdził Dylan.

Każdy chciał dodać mi jakiś komplement żeby nie być gorszym już widziałam jak otwierają buzię żeby coś powiedzieć ale im przerwałam.

-Dziękuje wam. - uśmiechnęła się delikatnie i uprzejmie z podziękowaniami. -Z kim jadę? - Zapytałam uprzejmie.

-Ze mną i Willem, a bliźniacy i Dylan razem. - Odpowiedział chyba wiadomo kto lodowa bryła.

Poszliśmy do garażu i wsiadłam do samochodu i  odjechaliśmy.Po jakiś 40 minutach byliśmy już na miejscu, Will otworzył mi drzwi i weszliśmy całą szóstką do środka budynku. Oczy wszystkich od razu powędrowały na nas i większość zatrzymywała się na mnie po czym szybko odwracali wzrok uświadamiając sobie że nie mogą się tak na mnie patrzeć w nieskończoność lecz jedna para oczu wciąż trzymana była na mnie.

Bal trał już dłuższy czas a ja cały czas czułam jak kto cały czas się we mnie wpatruje ,nie mogąc przestać myśleć kim jest ta jakże tajemnicza osoba i czemu się tak gapi zaczęłam się dyskretnie rozglądać. Nic nie zauważyłam powiedziałam Vinc'owi który był obok mnie ze idę do toalety żeby się nie zamartwiał moim zniknięciem. Przeszłam przez drzwi i od razu zaczęłam siê oglądać w lustrze ale nie dostrzegłam żadnych niedoskonałości ,wszystko było okej, makijaż mi się nie rozmazał, włosy były ułożone tak jak to zrobiłam w domu. Nie wiedząc o co chodzi nałożyłam błyszczyk i wyszłam powoli z łazienki, a przed nimi zobaczyłam wysokiego mężczyznę który poprawiał sobie krawat stał do mnie tyłem, a przodem do lustra w które się wpatrywał po chwili jego wzrok powędrował na mnie i odwrócił się szybko z gracją i tak żeby mnie nie wystraszyć, wpatrywał się we mnie tak jak jeszcze nikt inny i na pewno był osobą którą nie za bardzo chciałam dziś widzieć. Mężczyznę poznałam od razu bo nie dało się go zapomnieć lecz potrzebowałam chwili by sobie przypomnieć.

🖤🤍🖤🤍

To jest pierwszy rozdział mojej opowieści jeśli jesteście ciekawi co wydarzy się dalej to zostańcie że mną na dłużej.
Rozdziały myślę żeby dodawać dwa lub trzy razy w tygodniu ale to też zależy od aktywności.
Miłego dnia/nocy lub czegoś innego.
Do zobaczenia za niedługo.

809 słów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 28, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zawsze z tobą // Hailie Monet x Adrien Santan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz