Telefon

341 14 0
                                    

Dość szybko znalazła odpowiednią salę i czekała na dzwonek. Cieszyła się, że to już ostatni rok tej męczarni. W końcu usłyszała ogłuszający dźwięk. Nauczyciel siedzący w środku sali otworzył drzwi i weszła jako jedna z pierwszych. Od razu skierowała się do ostatniej ławki przy oknie i rzuciła na nią torbę. Nigdy nie lubiła fizyki, uważała, że jest ona zbędna. Usiadła i uchyliła okno. Jak na wrzesień było dość ciepło, stąd jej skąpy strój. Obserwowała ludzi wchodząc do sali i z niesmakiem zauważyła Kordiana, chłopaka który zaczepił ją przed szkołą. Gdy tylko ją zauważył skierował się w jej stronę. Hailie specjalnie postawiła torbę na drugim krześle, jednak to mu nie przeszkodziło. Zrzucił ją bezceremonialnie na ziemię i usiadł obok niej.

-Witaj skarbie - rzucił w jej stronę kładąc rękę na jej udzie. Od razu zrzuciła ją bezceremonialnie na ziemię. Usiadł obok niej i położył rękę na jej udzie. Od razu zrzuciła ją i rzuciła mu groźne spojrzenie. - Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.

-Musiałeś usiąść akurat obok mnie?

-Tak. Siedzę tu od kilku lat, a ty zajęłaś moje stałe miejsce. Ale nie jestem zły, nawet lepiej że tu usiadłaś.

Wzięła swoją torbę i już chciała wstać i zmienić ławkę, ale ręką przygwoździł jej nogę do krzesła.

-A ty gdzie się wybierasz?

-Nie zamierzam tutaj siedzieć - odpowiedziała próbując wstać.

-Nie. - powiedział stanowczo, a Hailie odechciało się kłócić. Usiadła i skierowała wzrok za okno. Zrobiło jej się bardzo gorąco i otworzyła okno na oścież.

-Jestem aż taki gorący? - powiedział poprawiając włosy.

-Zdecydowanie nie. Dzięki tobie rozważam skok z tego pierdolonego okna.

-Skarbie nie bądź taka, widzę jak na mnie reagujesz.

-Za dużo sobie wyobrażasz.

-Prosze o ciszę - powiedział donośnie nauczyciel, z czego sie ucieszyła. Rozmowy z nim wykańczały ją, czemu nie zostawił jej po prostu w spokoju. Odliczała czas do dzwonka i uwolnienia się od jego obecności. Fakt, działał na nią bardzo mocno, ale nie zamierzała dać mu takiej satysfakcji.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek zerwała się z miejsca i wyszła jako pierwsza. Bez trudu znalazła łazienkę i usiadła na parapecie. Otworzyła okno i wyciągnęła z torebki paczkę papierosów. Podpaliła go szybko i mocno się zaciągnęła. Nagle drzwi sie otworzyły i weszła przez nie wysoka blondynka.

-Masz może szluga? - zapytała patrząc na nią. Haile wyciągnęła w jej stronę prawie pełną paczkę. Dziewczyna wzięła go do ust i zapaliła. - Jestem Carla, a ty?

-Hailie, jestem nowa w tej szkole.

-Tak właśnie myślałam, skąd przyjechałaś?

-Z Toronto.

-Zawsze chciałam tam pojechać! - powiedziała podekscytowana.

-Znasz Kordiana? Strasznie mnie zaczepia i denerwuje już pierwszego dnia.

-Kordian? NIE GADAJ. To najpopularniejszy chłopak w szkole, podobno jest w mafii i handluje narkotykami. Nie wiem na ile to prawda, ale ludzie się go boją i jest odbierany jako oschły, nieprzyjemny. Jeśli będziesz miała z nim problem to śmiało wal do mnie, ustawię go.

-Znasz się z nim?

-Nie, ale mam duże znajomości i mogę mu nieźle zaszkodzić. Wyglądasz na porządną dziewczynę i nie pozwolę żeby od razu cię dręczył. - włączyła telefon i odpaliła Facebooka - Podaj mi swoją nazwę, będziesz mogła do mnie napisać jeśli coś się bedzie działo.

-Jasne, kurwa...

-Co się stało?

-Zostawiłam telefon na ławce...

Rodzina MoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz