Czasami nie mógł uwierzyć jak głupi wszyscy byli dookoła, jak mogli tak naiwnie wierzyć, że istniało jakieś wyjście z tego świata i jak tylko je znajdą będą mogli żyć normalnie tak jak przedtem zanim w ogóle nałożyli te cholerne okulary. To wszystko było kłamstwami, którymi karmili swoje umysły żeby nie popaść w szaleństwo, on jednak nawet nie wysilał się żeby się łudzić. To prawda, za pierwszym razem kiedy tylko usłyszał, że nie ma możliwości powrotu spanikował. Płakał swojego pierwszego dnia tak dużo, jak chyba nigdy w życiu, ba!, próbował nawet uderzyć Caina. Musiał się jednak szybko pogodzić ze swoją nową rzeczywistością, nie wiedział niestety innego lepszego wyjścia. Dlatego też pozwolił sobie popaść w apatię nie skupiając się na niczym szczególnym. W ten jednak sposób zaczynał się niezwykle szybko nudzić, potrzebował jakiegoś celu na którym mógłby się skupić. Zaczął więc robić wszystkim żarty. Na początku było to naprawdę niewinne rzeczy dopiero z biegiem czasu zapędzające resztę w kąt z którego nie było ucieczki, łatka nie śmiesznego żartownisia przylgnęła do niego niemal natychmiast jednak nie narzekał, jakby nie patrzeć odwracał również uwagę innych wprowadzając nieznaczną, ale jakaś rutynę, która raczej nie popchnęła by ich na krawędź.
Zaczął znajdować klucze, tak naprawdę były one wszędzie, przynajmniej on je wszędzie widział. Nie rozmywały się w jego dłoniach gdy tylko je brał więc nie mogły to być halucynacje ani jedna z tych okropnych przygód organizowanych przez tą cholerną AI. Okazały się prowadzić do różnych miejsc o których istnieniu nawet nie wiedział, nawet inni więźniowie cyrku zdawali się nie zdawać sobie sprawy o ich istnieniu. Co prawda zawsze powstawały jakieś nowe miejsca w każdym czasie ponieważ Cain cały czas pracował nad ich światem jednak nie zmieniało to faktu, że Jax zdołał na podstawie tego co już wiedział nauczyć się mniej więcej rozkładu umiejąc dzięki temu mniej więcej zgadywać podczas zadań w które miejsce trzeba się udać, to właśnie dzięki temu zdołał znaleźć tak szybko tamtego dnia Kingera oraz Gangle oraz wiedział, że po wepchnięciu ich do dziury nie spotka ich żadna krzywda.
W pewnym momencie nawet zaczął współpracować z Koufmo łamiąc swoją jedyną zasadę "nigdy nie szukaj wyjścia". Po tym jednak jak ten całkowicie zaczął tracić swój rozum ich sojusz został zerwany, Jax po prostu nie chciał ryzykować przebywania w towarzystwie osoby, której żywot mógł się już niedługo skończyć, i miał rację co do tego - kiedy zaczęli działać osobno ten niebywale szybko abstraktował nie mając już tak naprawdę kontaktu z nikim po tym jak odciął się od niego. I akurat w ten dzień pojawiła się Pomni, nowy błazen. Pod wieloma względami przypominała mu go, w ten sam sposób nawet zaczynali panikować i w ten sam sposób zaczynali rozmawiać o nieistniejącym wyjściu, które widzieli. Jasne, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to co widzieli był wejściem do pustki jednak nie mógł ich w tamtym momencie o tym poinformować, dla jednego z nich za to było już za późno, a Cain go ubiegł w poinformowaniu wszystkich choć nie uważał tego z jakąś wielką stratę, to nie tak, że ktokolwiek by mu uwierzył, ale po prostu chciał trzymać się od tamtego miejsca z daleka, ponieważ wiedział dlaczego jest tam tak niebezpiecznie.
Jax miał wiele sekretów, aż za wiele jak na jego gust. Jednak jednym z jego najpilniej strzeżonych pod tym szerokim uśmiechem był ten, że on już był szalony i nie było już odwrotu. Za każdym za to razem gdy czuł, że ręką pod rękawiczka bądź ucho mu się zacina przez moment jakby ktoś odciął mu dopływ internetu nie mógł się zebrać na nic więcej niż tylko westchnąć zirytowany nie wiedząc co zrobić innego niż tylko pójść coś zniszczyć by się wylądować jak nauczyła go pewna osoba.
On był już szalony, jednak wszyscy najlepsi ludzie w historii którzy wykonali ogromne przełomu tacy byli, prawda? I on takim typem szaleńca zamierzał być, nawet jeśli świat nie pozna nigdy faktu, że to on de facto znał to pieprzone wyjście.
CZYTASZ
Insane || Jax ||
FanfictionJax już był szalony, po prostu odwlekał proces abstrakcji w czasie. --- Słowa: 649