-Rozdział 3-

98 7 16
                                    

Pov. Shawn

Dojechaliśmy do kolejnej placówki, była to szkoła Manyuuyi, znana z jednej z najlepszych drużyn piłkarskich w Japonii. Musieliśmy ich ostrzec przed atakiem Epsilonu!

Muszę przyznać że było tu naprawdę ładnie, podłogi jak też płowy ścian były z czerwonego drewna, natomiast drugą polowe ścian pokrywała beżowa farba a na około było dużo zieleni.

Zwiedziliśmy już polowe budynku i dalej nie mogliśmy znaleźć klubu piłkarskiego, co za pech! Niestety później też nie mieliśmy dużo więcej szczęścia, bo w pewnym momencie wszyscy się na siebie wywaliliśmy.

Chwilę później usłyszeliśmy śmiech. Każdy z nas podniósł głowę, zobaczyliśmy niskiego chłopca z granatowymi włosami i złotymi oczami a w ręce trzymał.. płyn do mycia podłóg! Wszystko jasne.

Potem usłyszeliśmy kolejny głos, tym razem należący do innego chłopaka który akurat przyszedł.

-Scotty! Co ty wyprawiasz!? Znowu płatasz wszystkim psikusy!?- powiedział gdy tylko zobaczył zaistniałą sytuacje.

Niższy -jak mogliśmy się dowiedzieć przed chwilą chyba ma na imię Scotty- jak tylko zauważył, że ktoś go przyłapał przestraszył się i uciekł wgłąb szkoły. Kiedy my już staliśmy tamten sam chłopak zapytał:

-Bardzo za niego przepraszam, Scott lubi robić mało śmieszne żarty. A co was do nas sprowadza? Nigdy was tu nie widziałem.

-Hej, nazywam się Mark Evans i jestem kapitanem drużyny Raimona. Szukamy tu klubu piłkarskiego, wiesz gdzie może on się znajdować?- przywitał się nasz kapitan.

-Klub piłkarski będzie w tamtej sali- odpowiedział nieznajomy pokazując na któryś z większych pokoi.

-Dobrze, dziękujemy!- odpowiedział Mark i ruszyliśmy w stronę wskazanego nam miejsca.

Rzeczywiście znajdowali się tam członkowie klubu piłkarskiego ale..

-Co macie na myśli że nie chcecie grać z Epsilonem!?- oburzył się Mark- Przecież zburzą wam szkołę!

-Po prostu im odmówimy. Football jest dla nas jak gra która poprawi sprawność fizyczną i przy której będzie można się dobrze bawić. Nie mamy zamiaru z nikim rywalizować.- Odpowiedział kapitan tutejszej drużyny. On chyba nie rozumiał powagi sytuacji..

-Wszystkie szkoły które odmówiły zostały zniszczone!- odezwał się tym razem Nathan.

-Nie potraficie im odmówić, możecie winić tylko siebie.

Wiedzieliśmy że dalsza dyskusja nie ma sensu. Ale my nie mieliśmy zamiaru się poddać.

Będziemy trenować i w dzień meczu, zagramy za drużynę Manyuuyi. Nasze treningi odbywały się na polanie. Nikomu to raczej nie przeszkadzało.

Chwilę ćwiczyliśmy w formie meczu, ale Mark wpadł na jakiś podobno świetny pomysł.

-Skoro nie mamy już w drużynie Axela, to może Kevin i Shawn zrobią razem combosa?- Powiedział patrząc na naszą dwójkę.

Spojrzałem na chłopaka i spotkałem się z jego niezbyt zadowolonym wzrokiem. A już myślałem że mnie lubi...

-Mnie pasuje.- Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Miałem nadzieję, że w ten sposób się do siebie zbliżymy. Czemu mi tak na tym zależy..?

-Możemy spróbować- odezwał się w końcu po chwili namysłu.

Okej, skłamałbym jakbym powiedział że się nie ucieszyłem. Szczerze, to nawet bardzo. Może jednak mnie lubił! Albo chodziło tylko o umiejętności... Nie wiem, za dużo o tym myślę.

Zakochaliśmy się w zimę | Kevin x Shawn | Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz