1. ...to nowe cycki

584 47 48
                                    

Cześć :)

Sama nie wiem, co robię i czy to ma jakiś sens, ale jak to mówią: raz kozie śmierć. Trudno stwierdzić, czego możecie się spodziewać po tej historii, bo wciąż jeszcze się pisze i nowe pomysły nachodzą mnie co chwilę, ale na pewno przygotujcie się na zdradę oraz niską samoocenę. Wraz z bohaterką będziemy pokonywać jej kompleksy. ;) To może brzmieć strasznie, ale mam nadzieję, że im dalej las, tym przyjemniej będzie.

Nie mam zaplanowanych publikacji, dzisiaj wrzucam rozdział ze względu na mikołajki. Kolejne będą wpadać nieregularnie.

Mała prośba: nie umiem w okładki. Jakby ktoś uprzejmy chciał mi jakąś zrobić, płacę w miłości (i pieniędzmi - do ustalenia). Z góry dziękuję.

Jeszcze tylko krótkie info, jak czytać tytuły rozdziałów. Traktuję je jak przedłużenie tytułu głównego, dlatego proponuję czytać następująco:

Wszystko, czego chcę w te święta, to nowe cycki

I tak dalej.

Zapraszam do lektury pierwszego rozdziału.

***

Rozdział 1

...to nowe cycki

Już kiedy wchodziłam do Starbucksa na Rynku wiedziałam, że coś jest nie tak. Nie, wiedziałam to już wcześniej, w domu, szykując się do wyjścia. Nie często bowiem mój narzeczony proponował spotkanie na mieście, by omówić coś ważnego. Po co miałby to robić, skoro mieszkaliśmy razem. To zdecydowanie było dziwne, ale świąteczny nastrój, w jaki wprawił mnie sypiący za oknem śnieg, sprawił, że całkowicie to zignorowałam.

Teraz żałuję. Gdybym wcześniej zwróciła uwagę na ten fakt, może wcale nie przyszłabym do kawiarni. Może uniknęłabym ogarniającego mnie poczucia upokorzenia. Patrzę bowiem na Piotrka i na siedzącą obok niego młodą dziewczynę, i nie dowierzam temu, co przed chwilą powiedział.

– Ja i Gabrysia się kochamy – mówi. Widzę, że jego usta się poruszają, ale słowa, które wypowiada, ledwo do mnie docierają. Przecież ta laska wygląda, jakby dopiero skończyła gimnazjum. Chociaż nie, jakiś czas temu znieśli gimnazjum, więc co... podstawówkę?

Ma ładną, owalną buzię i lekko zaróżowione od mrozu policzki. Zdjęła czapkę, spod której na ramiona wysypały się lśniące, złote włosy. Wygląda jak wyjęta z reklamy szamponu. Powinna jeszcze tylko odchylić głowę, by pasma trzasnęły Piotrka w twarz. Choć pewnie by mu się to spodobało.

– Będziemy mieli dziecko – dodaje mój narzeczony, a Gabriela uśmiecha się lekko, niby nieśmiało, choć widać, że wieść o ciąży bardzo ją uradowała. Jej brązowe oczy błyszczą jak dwa żuki.

Żuki gnojowe, Geotrupes stercorarius.

Nienawidzę tej dziewczyny.

Oczywiście, że poleciał na młodą, piękną, ponętną, wspaniałą, cudowną... Sama bym na nią poleciała, gdyby kręciły mnie laski. Ale nie kręcą. Jestem trzydziestodwuletnią, heteroseksualną kobietą, której wydawało się, że ma poukładane, szczęśliwe życie, a teraz okazuje się, że narzeczony od roku ją zdradzał i jeszcze miał czelność zasadzić swoje szatańskie nasienie w obcej macicy. Czuję obrzydzenie.

Próbuję zachować spokój. Żałuję, że tu przyszłam, ale muszę pogratulować Piotrkowi sprytu, bo gdyby wybrał inne miejsce, by mi to wszystko zakomunikować, pewnie wpadłabym w szał. Tymczasem nie chcę robić wiochy przed całą zgrają obcych ludzi. Nie podniosę głosu, nie zacznę płakać ani histeryzować, mimo że mam na to ochotę.

Wszystko, czego chcę w te święta / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz