PROLOG

34 2 0
                                    

3 lata wcześniej

- Jak się trzymasz?

- A jak mam się trzymać? – odpowiedziałam może trochę zbyt agresywnym tonem. Ale jak miałam zareagować jak po raz setny słyszę to pytanie odkąd ogłosiłam bliskim śmierć taty.

Gdyby ode mnie to zależało to najchętniej nie powiadamiałabym nikogo, nikogo nie zapraszała na pogrzeb i uroczystość po pogrzebie i po pochowaniu taty zaszyłabym się w pokoju, upiła do nieprzytomności, a na drugi dzień zatopiła bym się pracą w biurze. Ale niestety. Nie wszystkie marzenia mogą się spełnić. – Przepraszam, jest w porządku. – poprawiłam ton na bardziej spokojny.

- Jeśli będziesz czegoś potrzebować to pisz, dzwoń, cokolwiek. Zrobię co w mojej mocy żeby pomóc.

- Dziękuję – tobie i setce innych osób od których już to usłyszałam. Dogadaliście się czy co?

Pożegnałam ostatnich gości i w końcu mogłam spokojnie odetchnąć i zebrać myśli. Kiedy doszło do mnie co tak naprawdę stało się kilka dni temu i co działo się przez ten czas moje oczy w ciągu sekundy zaszły łzami a ja padłam na podłogę ze zmęczenia i zaczęłam dusić się płaczem.

Prawda jest taka, że po informacji o śmierci ojca, aż do teraz żyłam w jakimś transie próbując zapomnieć co tak naprawdę się stało. Zajęłam myśli organizacją pogrzebu i ogarnianiem po drodze spraw związanych z firmą. Bo jako jedyna dziedziczka firmę muszę przejąć ja.

Nie tak, żebym narzekała. Kocham tą firmę i to co zbudowałam z tatą w ciągu ostatnich 3 lat, ale wizja, że w wieku zaledwie 21 lat mam przejąć tak duży biznes i prowadzić go sama mnie najzwyczajniej przytłacza.

Gdy w końcu trochę się uspokoiłam poszłam do barku po butelkę wina, które zawszę trzymam na taki...nagły wypadek. Sięgnęłam po korkociąg, wyciągnęłam kieliszek i udałam się do sypialni.

Usiadłam na łóżku, z którego mam idealny widok na krajobraz Nowego Jorku i pięknego niebieskiego nieba, które właśnie się ściemniało. Spoglądałam do góry przez przeszklone ściany wokół łóżka i czekałam na jakiś „znak” od taty.

Nie doczekałam się. Wypiłam wino i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

Tego dnia obiecałam sobie jedno.

Nieważne jakim kosztem. Nie ważne co będę musiała poświęcić. Zrobię wszystko żeby nie zawieść mojego taty i sprawić, że będzie tam u góry ze mnie dumny.


--------------------------------------------------------

No i jak misiaki? Ciekawi tej pięknej historii?

Będzie to co najbardziej lubicie czyli pełno zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Będzie romantycznie i śmiesznie. Będzie świątecznie bo oczywiście i tego nie mogło zabraknąć.

Mam nadzieję, że tak jak ja nie możecie się już doczekać jak potoczy się ta historia.

Przy okazji, WESOŁYCH MIKOŁAJKÓW.

Byliście grzeczni?

Bo rozmawiałam z Mikołajem i podobno dla tych grzecznych szykuje się dzisiaj pierwszy rozdział...

BUZIAKI!!!!

Our Christmas MiracleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz