plan czas zaczac...

4 0 0
                                    

Siedzac z Alka na kanapie zorientowalam sie ze nie ma nigdzie wsrod nas Beg chena i hama wiec sie troche zdziwilam. Obrocilam sie w strone bae i zmarszczylam brwi

-ej gdzie oni sa......-szeptelam ale chyba naplulam jej w twarz bo sie skrzywila.

Nagle jaman zpaytal o to samo co ja
-Ej chlopaki...i panie. a gdzie jest chris i hanji?-

kazdy zaczal sie rozgladac po pokoji.
Nagle kazdy z nas uslyszal glosny huk z sypialny za kanapa na ktorej siedzili skz.
„LOCO"

Pomyslalam ze to pewnie telefon hana zwazajac na zla jakosc dzwieku poniewaz tydzien temu Sogmin wrzucil mu telefon podczas rejsu do moza ze statku. Biedak musial sam nurkowac no bo pan nurek byl na przerwie, ale wsm to sie az tak tym nie przjemowal bo do moza wpadl samsung. Woda dalej nie wyplynela bo gdy chlopak zostawil go w ryzu to Miho przegladajac smycze bezmyslnie wrzucil caly ryz do gotujacej sie wody na obiad.

no to rm sie teraz niedle wkurwil. ten plan opracowywali przez zbyt dlugi czas, a oni robia sb jaja i mysla ze maja tour czy fo?????!
Chlopak wstal gwaltownie z jego pozycji a za nim tae.

-joojoon! spokojnie! po prostu z nimi porozmawiaj...moze to przypadek...-zasugerowal nizszy na co ten tylko warknal jak wilk.

Amelka i zoska same sie tym zainteresowaly wiec wstaly zobaczyz o co chodzi. Gdy podeszly do drzwi, postanowilam ze ja rowniez tam podejde. Zoska otworzyla drzwi a naszym oczom ukazali sie...

 Zoska otworzyla drzwi a naszym oczom ukazali sie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Co do kur-!- Wydarl sie wroom.

-Yyyh! namjoon to nie tak! my tylko...-

-tylko co?! eh nie wazne i tak tanczycie jak pedalki...-

time skip

-Drodzy panstwo, pozwolcie ze zaczne mowic.- Wstal tym razem Changbin.

-Kolezko, ty zawsze byles taki niski?- zasmial sie John cock.

-yyyh...excuse me? a ty to kto? jak masz jakis problem to wypad! i tak juz dawno yooh stoczyles sie na dno jak ta stara cegla jisoga brrah!!-
wyjrzyknal bin, ale gdy byl w polowie zdania to ze zlosci zaczal nawijac wiec troche smiesznie to zabrzmialo.

Cock zetknal sie z nim czolami i marszczyl nos troche sie pochylajac do dolu wiec wygaldal jak goblin..

-Hej, hej, hej....panowie panowie...spokojnie. mamy tu tez innych gosci.- dal znac gangbang.

cookie usiadl na dupie i juz nie szczekal. Changbin zaczal dalej.

Podszedl do duzego dzienego kwadratu zaslonietego jakims czarnym przescieradlem ktore bylo cale w klakach ale juz nie chcialam sie przyczepiac no bo oni nas zaprosili..

Bin podniosl koldre, a nam ukazala sie tablica na ktorej byl juz wlaczony powerpoint.
chlopak wyjal z boku jakis patyk i zaczal pokazywac a i mial jesczze okulary.

-Zacznijmy od poczatku...-kazdy sluchal uwaznie. Wszyscy juz prawie oczyssicie wiedzieli co to za plan no bo sami go skladali nie.

-Zacznijmy od przedstawienia tak zwanej poddanej Krolowy Trollow.- wypowiedzial binbon.-czyli inaczej pani Kim Laurze, tak zwanej prawa reka naszej glownej wybrance. Jest ona mega wkurzajaca wiec uwazajcie. Teraz pani Jay Ola. ah...co by tu jeszcze mowic. sami zobaczycie z czasem.-. wytlumaczyl

Alka podniosla reke -a cYm tak w zasadzie sie ona zajmuje?- spytala.

-jest jej lewa reka.- dodal bin.

-to ma sens? lewa reka?- zasmial sie Cock.

-stul dziub malpo!- wysral sie han na co john cock wywrocil oczami.

-prawa reka czyli ta mniej umiejetna. no wiecie no bo...lewa...- dodal chongbin.

-a no tak sorry.- powiedzial hongjongcock.

-psoskoloko-chongbin powiedzial tez powiedzial.

Musimy uwazac tez na ich struzy, poniewaz palac jest bardzo ogromny...clay budynek otacza koreanska mafia, ta od Davida Karsona...chyba czytaliscie.

-ja czytalem- podnisol reke jin, ale yongej szybko zdazyl ja za niego spuscic.

-ej ale yyyh...- zapytalam. -na kogo my tak w zasadzie sie czaimy..?- zapytalam.

-bardzo dobre pytanie!- slajd przesunal sie a nasyzm oczom ukazalo sie zdejcie...zdjecie Alki Polololo...

kazdy syknal ze strachem i zaczelam slyszec szepty.

-panowie! i panie...Wiem ze to bedzie trudna misja. Ale obiecuje wam ze damy rade!-

Bin opowiadal nam o planie do 00.43 wiec kazdy byl juz zmeczony.

-Moi drodzy, to by bylo na tyle na dzisiaj. Zapraszam was jutro na kolejne spotkanie o 18.30 w tym miejscu.- Wyznal nam ladnie bin.

Kazdy zgodzil sie i zqczla sie ubierac.
-Co o tym sadzisz?-szeptnela mi amelka do uszka. fuuu ale odór...-pomyslalam.
-Co, ale3 o czym?- zmarszyczlam brwi zakladajac kurtke. Polowa osob juz zaczela wyxhodzic.
-na zewntazr ci powiem...po prostu...moge cie podrzucic.- dala znac na co sie zgodzilam.
Gdy tak sue ubieralysmy dolaczyl do nas miho.
-ej wy macie podwozke?- zapytal twrilningujac kluczami od jego czarnego bmw z przyciemnianymi szybami.
-Nie min, jedziemy razem. Jedz z songminem bo chyba sue zgubil posrod tych chlopakow.- amela poakzala palcem przez tlum mieszancom bts i skz=btkz, gdzue stal juz ubrany min rozgladajac sie po swoich.
-Songmin!! tutaj!!- zaczal krzyczec miho idac w jego storne.

time skip, wszyscy sue pozegnali, a ja z amelka weslzysmy juz do samochodu.

-No dobra no to o co ci chodzilo?- zapielam pasy i pochylilam sie troche do przodu majac skierowana w jej storne glowe.
-mysle ze to nie jest dobry pomysl zeby atakowac..no wiesz w koncu....wkocnu zli tez maja uczucia...prawda? zawachlowala rzesami ze az mi sie zimno zrobilo.
-yyy no niba ta ale...-
-przemysl to.-przerwala mi melka serdelka.
na co ja mialam taka wlansie mine:

😳

Dojechalysmy do mojego apartamentu i tak wlasnie kial sie skonczyc moj dzien. Hsiadlam na kanapie i wlaczylam telewizor.
O! jakas wiaodmsoc przyszla! Pomyslalam i wyciagnelam telefon.

-Seo Changbin zostal postrzelony.-
-nieznany numer-

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 03 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

prawdizwy spisek (STRAY KIDS)Where stories live. Discover now