Rozdział 1

55 14 0
                                    

Legendy od wieków opowiadane naszym rodakom są jak bębny - zmienne niczym tony i zapadające w pamięć niczym rytm. Czasami towarzyszy im syreni śpiew, a co za tym idzie, są one pełne barw i nieprawd. No ale przecież w każdej legendzie drzemie ziarno prawdy. To w nie trzeba nam wierzyć, byśmy nigdy nie zbłądzili przy zgłębianiu morskich tajemnic, a już na pewno, by nie poddać się syreną czającym się w nieskończonej głębi.

~⁂~⁂~⁂~

Izuku przemierza spokojnie rynek w poszukiwaniu najdorodniejszych owoców. Obcasy jego wysokich kozaków wybijają równy rytm, który niknie wśród dziesiątek odgłosów miasta. Rozmowy kawalerów i dam. Krzyki dzieci ganiających się po placu. Szczekanie dzikich psów czy beczenie owiec wystawionych na sprzedaż. Miasto jak zawsze tętni życiem i nawet pijane szczury w karczmie są tego dnia wyjątkowo żywe.

- Spójrz Berut, kto idzie!

Izuku nagle zatrzymuje się i obraca głowę w stronę skrzekliwego głosu, który zawsze przyprawia go o dreszcze. Doskonale wiedział, że gdzieś w okolicy muszą być ci dwaj, starzy rozbitkowie z drugiej półkuli świata.

Rudy, niski i otyły mężczyzna z pomarszczoną twarzą uśmiecha się krzywo do młodego chłopaka, który odwzajemnia gest, choć na widok żółtych zębów mężczyzny ma niemałą ochotę zwrócić swoje śniadanie. Z jego ust wyczuwa wyraźną woń rumu czy innego alkoholowego trunku.

- Toż to nasz mały Midorya.

Młody chłopak nie lubi, gdy Berut mówił o nim w ten sposób, ale nie odzywa się tym razem i nie poprawia go.

- Co cię tu sprowadza lądowy łajdusie? Nie chcesz wypłynąć dziś z nami na rejs?

Rejs. Słowo to w ustach Narraka najpewniej oznacza wyprawę do dobrej karczmy, gdzie we trójkę mogliby zabawić się i zatańczyć. Tyle że Izuku nie spodobał się jego jedyny jak dotąd wypad na rejs z tą dwójką. Może dlatego, że jest tylko dzieckiem i porządny obywatelem Ilandii. Nie ma na tyle zmartwień, by pić i dlatego nie sprawia mu to większej przyjemności. Poza tym Berut i Narraka mają w karczmach swoje grono, do którego Izuku nie chciałby się przyłączyć.

- Innym razem panowie - odpowiada, unosząc dłonie na wysokość twarzy, mówiąc: pas.

- Ach! Zasłaniasz się tymi słowami już któryś raz! Chodź z nami, młody, trzeba cię trochę podrasować. Na co dzień jesteś jakiś taki sztywny.

Wtedy zielone włosy opadają chłopakowi na oczy, gdy silny wiatr porusza nimi jak flagą na maszcie. Odgarnia je, nim mówi:

- Nie lubię karczm. Naprawdę. Kiedyś może z wami pójdę, ale to dopiero gdy uznam, że jest po co iść.

Jego słodki i niewinny uśmiech daje obu mężczyzną znak, że Izuku jest grzeczny, a co za tym idzie również nie wie co traci.

- Jesteś słaby skoro w wieku szesnastu lat nie chcesz spróbować dorosłego życia. Szczególnie, że wychowała cię ulica. Lamus!

- A może chociaż chciałbyś potowarzyszyć nam przy opowiadaniu klechd? - wyrywa się Narraka. Izuku nagle wydaje się być o wiele bardziej chętny, co widać w jego zielonych oczach, błyszczących jak dwa szmaragdy. Wydawać by się mogło, że młody tylko na to czekał. Usta lekko drgają mu w tłumionym uśmiechu.

- Jakich? - Ledwie wypowiada to pytanie spokojnym tonem. Widać, że propozycja starego szczura podnieciła go i zachwyciła.

Narraka i Berut uśmiechają się do siebie znacząco, po czym rudy mężczyzna odpowiada:

- O morzu i wyprawach. O drugiej stronie świata i tym co na dnie oceanu. Bo nie wiem czy wiesz, ale Beltyk kryje w sobie więcej tajemnic niż mogłoby się wydawać.

Beltycka omega i legenda królowej mórz || BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz