/1/

162 24 39
                                    

Min Yoongi kochał kawę.

Była jego największą pokusą i jedynym prawdziwym uzależnieniem. Czarna, bez żadnych dodatków, z najlepszych dostępnych ziaren. Chemex, drip, przelewowa...nieco bardziej kwaśna, bądź tak gorzka, że czasem skusił się na dodatek maślanego, delikatnie słodkiego rogala. Nie miało to znaczenia. Kochał ją całym sercem i był gotów poświęcić naprawdę wiele, by otrzymać swoją dawkę kofeiny.

Dzisiejszym poświęceniem było to, że przeciskał się przez tłumy ludzi, którzy radośnie obijali się od siebie na ulicach, śpiewając świąteczne piosenki i taszcząc ogromne pakunki, opakowane w błyszczący papier. Zmierzał do ulubionej kawiarni, która poza klasycznymi ziarnami w stałej ofercie, posiadała zawsze jedną, czy dwie paczuszki nowości, a od opinii gości zależało, czy zostaną one na dłużej.

W wigilijny dzień spodziewał się jakiegoś niesamowitego smaku. Może gorzkich ziaren o cynamonowej nucie lub tej złożonej, wielowarstwowej mieszanki, gdzie pasowałby posmak mandarynki...Mimowolnie westchnął, wyobrażając sobie, jak gorący napój rozgrzewa go od środka, odganiając skutki mrozu i innych grudniowych niedogodności.

Jeszcze tylko jeden zakręt i...Uśmiechnął się szeroko, widząc drobnego blondyna, krążącego za ladą i przygotowującego bardziej wymyślne kawowe napoje, których Yoongi nigdy nie mógł zrozumieć.

Po co idziesz do najlepszej kawiarni i doskonałe ziarna chcesz pić w towarzystwie tony syropu, tak słodkiego, że kopie bardziej niż kofeina? A do tego ludzie jeszcze brali bitą śmietanę.

Paskudztwo...

Jimin - właściciel i barista, którego widywał każdego dnia, niejednokrotnie przypominał mu, by nie wlepiał morderczego spojrzenia w innych gości lokalu, tłumacząc, że każdy ma prawo wypić swoją kawę, tak, jak ją najbardziej lubił.

Yoongi nie podzielał jego zrozumienia, ale się nie kłócił. Mężczyzna zawsze spełniał wszystkie jego zachcianki i z pasją opisywał nawet najbardziej złożone kompozycje. Raz zdołał nawet namówić Mina na kawę ze spienionym mlekiem, w którym utworzył prawdziwe dzieło sztuki. Docenił kunszt, ale pozostał wierny swojej czarnej.

Wchodząc do środka, zauważył, że lokal wypchany był po brzegi, więc wizja wzięcia kawy na wynos uderzyła w niego nieprzyjemnym chłodem. Wolał delektować się swoim uzależnieniem w pięknej porcelanie, a nie w papierowym kubku, śpiesząc się, nim napój wystygnie na mrozie.

Sprawcą takiego zamieszania była zapewne klonowa latte, której recepturę Jimin dopracowywał przez ostatnie tygodnie, opowiadając o tym Yoongiemu, gdy ten tylko wyraził gotowość do słuchania. Teraz Min obserwował, jak mężczyzna tworzy prawdziwą fantazyjną mieszankę, która kawy zdecydowanie nie przypominała, ale wyglądała jak świąteczny deser, z masą cukrowej posypki w kształcie śnieżynek i piernikowym ludzikiem nadzianym na brzeg szklanki.

Dwadzieścia trzy kawo-desery później i Yoongi w końcu stanął przed Jiminem, który wydawał się być nieco blady, ale uśmiechał się szeroko.

-Jeśli powiesz, że chcesz klonowe latte, to się rozpłaczę - szepnął konspiracyjnie Park, nachylając się do niego przez ladę.

-Zdrowy rozsądek mnie jeszcze nie opuścił - odpowiedział zaczepnie i wyszczerzył zęby, słysząc oburzone "ejjjjj" - masz nowe ziarna?

-Jak zawsze - barista, obrócił się na chwilę po czym położył przed nim trzy paczuszki, opisując je ze szczegółami.

-A którą polecasz? - Zapytał, bo każda kombinacja brzmiała niesamowicie.

-Tę - Jimin popukał paczuszkę po jego lewej stronie - przypomina nieco tę, którą piłeś w zeszłą środę, ale jest bardziej złożona i mocno cytrusowa.

-Pamiętasz, jakie ziarna wybrałem w środę? - Zdziwił się Yoongi, a Park uciekł od niego spojrzeniem.

-No wiesz...kocham swoją pracę - bąknął pospiesznie mężczyzna i pomachał paczuszką przed jego nosem - to co, przekonałem?

-Tak, zrób mi na wynos - poprosił.

-Na wynos? Spieszysz się?

Min teatralnie rozejrzał się po zapchanym wnętrzu i uniósł pytająco brew.

-A widzisz, jakiś wolny stolik?

Jimin również powiódł wzrokiem po wszystkich klientach, otwierając szerzej oczy. Chyba nie zdawał sobie sprawy ze ścisku, ani z ilości wykonanych zamówień.

-Kurde...chyba klonowe latte wróci, również w przyszłym roku. Wchodź - barista uniósł do góry ladę, zapraszając go za kontuar.

Yoongi spojrzał na niego zaskoczony, ale gdy dostał zachęcający ruch ręką wszedł do kawowego królestwa z szeroko otwartymi oczami. Był stałym klientem od ponad dwóch lat, ale nigdy nie widział, by ktokolwiek stał za barem, poza samym Parkiem. Mężczyzna przyniósł mu krzesło, które postawił obok ekspresu i rozpoczął przygotowywanie jego kawy.

Pierwszy raz miał okazję obserwować cały proces z tak bliska. Dłonie Jimina poruszały się z wprawą, a Yoongi był przekonany, że nawet w środku nocy, nie wahałyby się nawet przez moment. Kawa trafiła do kubka i w końcu mógł poczuć jej intensywny aromat. Zaciągnął się nim z lubością, wypełniając płuca zapachem...świąt.

Chyba musiał zrobić zaskoczoną minę, bo Park zaśmiał się delikatnie, a następnie powrócił do kasy, bo kolejne dwie osoby zamówiły klonową latte.

Min upił niewielki łyk, gorącego napoju i rozpiął kurtkę, bo poczuł, że zaczyna mu się robić duszno. Była cudowna. Ciepła, nie tylko w temperaturze, a i w smaku, rozczulająca...otulająca. Cofająca do wszystkich szczęśliwych chwil, gdy Yoongi jeszcze lubił święta, gdy miał je z kim spędzać. Odchrząknął zaskoczony. Czy on się właśnie wzrusza nad porcją kofeiny?

-I jak? - głos Jimina wyrwał go ze wspomnień i przeniósł z powrotem do małej kawiarni, gdzie siedział na krześle za barem, wpatrując się w baristę, w którym skrycie podkochiwał się od lat.

-Miałeś rację...jest...głęboka - wydusił, ponownie upijając niewielki łyk.

-Nie wiem tylko, czy dobrze podpowiedziałem, może pozostałe ziarna bardziej by ci smakowały - powiedział barista, zerkając na niego, jakby z przestrachem.

-Może...ale ta jest idealna.

-Chciałbyś spróbować pozostałych jutro? - wypalił w końcu Park, rozszerzając oczy, wyraźnie zaskoczony własnymi słowami.

-Jutro? - Powtórzył po nim, zdziwiony - jutro masz zamknięte.

-Prawda, ale...umiem robić kawę też we własnym mieszkaniu.

Yoongi zamilkł, kalkulując, czy dobrze rozumie słowa, które do niego dotarły. Czy on właśnie...

-Robię niezłe kanapki - odpowiedział Min, dając sobie przestrzeń na to, by się wycofać w razie, jakby jednak nadinterpretował słowa Jimina.

-Brzmi, jak dobry zestaw na randkę - przyznał mężczyzna, uśmiechając się do niego ciepło.

A Yoongi zaczynał wierzyć w magię świąt. Nad kubkiem prawdziwie świątecznej, grudniowej kawy, z uśmiechem baristy, który śnił mu się w najbardziej rozgrzewających snach, właśnie umówił się na pierwszą od lat randkę. 

~~~~

Witajcie! :) Zostały nam jeszcze dwa one-shoty grudniowe, więc czerpcie ducha świąt i widzimy się w poniedziałek w naszym stałym rozkładzie jazdy~!

Słodka gorycz [Yoonmin - OneShot]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz