•9•

291 16 3
                                    

PABLO P.O.V

Obudził mnie głośny dźwięk stłuczonego szkła, który sprawił że migiem wstałem do siadu.

Przetarłem oczy i wyczułem na mojej twarzy zaschnięte łzy, które z resztą w większości wylałem na poduszkę dzisiejszej nocy.

Nie sprawdzając która jest godzina wyszedłem z pokoju i ciekawy powodu mojego wyrwania ze snu, skierowałem się na dół.

-- O dzień dobry Gavi, już wstałeś? -- przywitał mnie nikt inny jak mój przyjaciel zbierający stłuczoną szklankę z podłogi.

-- Taa -- jedyne co mi się udało wydusić z siebie. Byłem na tyle zaspany, że prawie się przechyliłem w bok próbując z drugiej strony oprzeć się o blat kuchenny.

-- Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej -- stwierdził brunet i podszedł do mnie, uprzednio wyrzucając resztki dawnej szklanki do kosza

-- Nie, wszyst -- chciałem zaprzeczyć ale starszy mi przerwał i położył swoją dłoń na moim poliku

-- Masz całe czerwone oczy, płakałeś? -- zapytał ze zmartwieniem w głosie i zmarszczył brwi. 

Przecież nie powiem mu prawdy..

-- Miałem koszmar -- odwróciłem od niego wzrok 

-- Wiesz, że mogłeś do mnie przyjść, twój pokój jest naprzeciwko moje..

-- Nie chciałem cię budzić. Nic się nie stało, Pedro -- przerwałem mu, mając nadzieję, że uwierzy i spojrzałem głęboko w jego czekoladowe oczy. Mój Boże

PEDRO P.O.V

Nie wierzę w jego słowa. Znam go na wylot. Potrafię odróżnić kłamstwo od prawdy wymówione z jego ust. Wie, że może mi zaufać i jestem dla jego dyspozycji w każdej sprawie.

Więc dlaczego kłamiesz?

Westchnąłem, dając spokój zaistniałej sytuacji.

-- Chodź, zrobiłem śniadanie -- powiedziałem po chwili do chłopaka, który stał na przede mną bez ruchu, jakby był zahipnotyzowany.

Ruszyłem po dwa talerze z jeszcze ciepłymi tostami i położyłem na stole.

~>

-- Wiesz co? Bardzo dobre tosty zrobiłeś -- stwierdził Pablo, odkładając talerz do zmywarki chwilę po tym jak zjedliśmy nasze danie. -- Pójdę się może ubrać. -- powiedział chłopak i uciekł na górę.

Dokończyłem ostatni gryz tosta i poszedłem do salonu aby wygodnie się usiąść na kanapie i dopić poranną kawę.

Po chwili młody szybko przyszedł ubrany w dres i usiadł obok mnie.

-- Co robimy? -- zapytał chłopak, a ja spojrzałem na niego trochę zdziwiony tonacją, z jaką wymówił te słowa.

Przed chwilą, skromnie mówiąc wyglądał jak siedem nieszczęść a teraz z uśmiechem mówi jakby nic się nie stało. Dwubiegunowość ma czy go podmienili przez ten krótki czas?

-- Nie wiem, możesz zdecydować -- odpowiedziałem mu, bo mamy wieczorny trening na 18:00, a jest dopiero 10:28.

-- Może obejrzymy jakiś serial, hm? -- zaproponował a ja mu przytaknąłem i sięgnąłem po pilota.

Po 5 minutach wybraliśmy serial, który mieliśmy zamiar oglądać do znudzenia.

~>

Już miałem przełączyć na kolejny odcinek, ale zwróciłem uwagę na Pabla opierającego głowę o moje ramię.

-- Pablo? --  cicho się odezwałem, ale nie dostałem odpowiedzi.

Wziąłem telefon który leżał obok mnie i wszedłem w aparat, aby ewentualnie sprawdzić czy zasnął. I się nie myliłem.

Budzić go nie będę, tym bardziej, że widziałem jak bardzo był zmęczony, biedak.

Wyłączyłem telewizor i zmieniłem naszą pozycję abym się opierał o róg kanapy, a młodszy miał wygodniej leżąc głową na moim brzuchu.

Umieściłem swoją dłoń na jego włosach i zacząłem się nimi bawić. Zrelaksowało mnie to i po kilku minutach także poczułem zmęczenie, aż całkiem straciłem przytomność..

~>

[15:49]

Gdy się obudziłem, nie czułem nic na moim brzuchu. Pablo gdzieś zniknął.

Po chwili wstałem z kanapy i poszedłem na górę sprawdzić, gdzie się podział.

-- Gavi jesteś tu?- - zapukałem do łazienki, po tym jak usłyszałem jakieś odgłosy z pomieszczenia

-- Tak! Poszedłem się wykąpać, a co tam? -- wyjaśnił brunet

-- Nic, nic, po prostu się zastanawiałem gdzie jesteś. Wyspałeś się przynajmniej? -- nie usłyszałem nic oprócz odkluczania drzwi

-- Wejdź, bo nie będziemy krzyczeć do siebie nawzajem przez te drzwi. -- zrobiłem tak jak powiedział i zobaczyłem, jak układa swoje mokre włosy. -- Wracając do pytania to tak, wyspałem się. Twój brzuch jest bardzo wygodny. -- powiedział i się zaśmiał

-- Taa dzięki. -- powiedziałem i zwróciłem swój wzrok na jego umięśniony brzuch, na którym nie miał ubrania. Podszedłem do niego i strzeliłem mu ręką we wspomniane miejsce.

-- Ała, a to za co? -- zapytał, patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Nic mu nie odpowiedziałem.

On za to oczywiście nie byłby sobą gdyby mi nie oddał.

Tak właśnie zacząłem wojnę na klepanie się nawzajem...

Zachowywaliśmy się właśnie jak dwójka dzieci, co nam absolutnie nie przeszkadzało w żadnym stopniu. Czasami trzeba się trochę powygłupiać.

W końcu zmachani leżeliśmy obok siebie na moim łóżku, po rzucaniu w siebie wszystkimi możliwymi poduszkami w tym pokoju.

-- Jeszcze musimy znaleźć siłę na trening, która godzina? -- zapytał chłopak, odwracając głowę w moją stronę.

Uniosłem rękę i spojrzałem na godzinę widniejącą na moim zegarku 

-- 10 po szesnastej. -- oznajmiłem chłopaka, a ten się podniósł na ramieniu, przez co zwróciłem na niego wzrok

-- Wiesz, że za niecałą godzinę musimy wyjechać? -- zapytał szybko

-- I co w związku z tym? Mamy jeszcze dużo czasu. Idź się ubrać lepiej. -- powiedziałem z chytrym uśmieszkiem, na co ten się skrzywił i po zrozumieniu moich słów, wyjął randomową koszulkę z szafy, mojej szafy.

-- Już ci pasuje wszystko? To chodź, zbieramy się. -- powiedział i poszedł na dół.

Pokręciłem głową i poszedłem za chłopakiem. Do czego to doszło, że to on mi rozkazuje w moim domu?

--------------------------------------------------

Trochę krótszy ten rozdział, bo już miałam dość ciągnięcia tej beznadziejniej sytuacji. 

Po tym rozdziale zapewniam was, że następne będą trochę ciekawsze.

Dziękuję, że komuś chce się czytać te moje wypociny💞 Uwielbiam was i miłego dnia lub nocy 🫶


Bad at Love || GavixPedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz