Wiedziała, że musi być najciszej jak tylko może. Pieprzony Sallow jej na to nie pozwalał. Wbiła paznokcie w jego ramiona i błagała. Nie wiedziała o co. Chciała, żeby zakończył jej łakome pożądanie, bo była już blisko. Chłopak trzymał jej biodra i składał zachłanne pocałunki na jej szyi, tym samym zostawiając po sobie burgundowe malinki. Owinęła go nogami wokół bioder i zaczęła wplatać palce w jego włosy, które lekko pociągała. Przeklinała jego imię na głos. Każdy mógł wejść, w każdej chwili. Mimo tego robili to w pieprzonym składziku i do tego w biały dzień. Czemu przez niego podejmuje tak głupie decyzje?
Doszli w tym samym momencie, tłumiąc swoje zadowolenie nachalnymi pocałunkami. Oddychali szybko, zastygając w jednej pozycji, aż oboje w końcu trochę się uspokoili. Sebastian wyszedł z niej i założył na siebie dolną część garderoby. Alex zeskoczyła ze stolika, poprawiła spódniczkę i włosy, jak gdyby nigdy nic. Wpatrywali się w siebie przez chwilę z satysfakcją.
- Wyjdź pierwsza. - szatyn przerwał ciszę. Widać było, że coś go gryzło. Alex nawet wiedziała co. Odkąd upublicznili swój związek, siostra Sebastiana przestała z nim rozmawiać. Anne uważała, że nowa ślizgonka jest winna rozpadu ich relacji. Relacji całej trójki. Alex nie obchodziło jej zdanie, głupia idiotka myślała, że wszystko kręci się wokół niej. Sebastian miał prawo spotykać się z kim chce, a też nie jej wina, że Anne nie była w typie Ominisa, który dał jej kosza i po chwili zaczął spotykać się z inną idiotką. Prychnęła w myślach. Sebastian powinien sam rozwiązać ten problem ale na razie udawał, że problemu nie ma.
Wyszła jako pierwsza. Na korytarzu było pusto, znowu opuścili zajęcia. Sharp ją zamorduje, a zaraz po nim jej rodzice. Musi ogarnąć siebie i oceny, zanim się dowiedzą. Dobrze się składa, bo wieczorem była umówiona z Ominisem. Nie rozmawiała z nim od pobytu sam na sam w Krypcie. Trochę obawiała się jego reakcji. Pewnie jest na nią wściekły.
***
Ominis pocałował różowowłosą w czoło na przywitanie. Odebrał ją z ostatnich zajęć i razem skierowali się na błonia, żeby skorzystać z dobrej pogody. Październik wyjątkowo rozpieszczał ich w tym roku, dlatego uczniowie kiedy tylko mogli, przebywali na zewnątrz. Ominis powiedział jej o swoich planach na dzisiejszy wieczór.
- Mamy dla siebie i tak mało czasu. - prychnęła niezadowolona informacją, którą jej przekazał. - Jeszcze z dziewczyną? Będę zazdrosna.
Ominis mimowolnie zaśmiał się dość nerwowo ale udało mu się to ukryć. Objął ją ramieniem i przytulił do siebie.
- Wynagrodzę ci to, obiecuję. - stanął przed puchonką lekko zestresowany. Ona uniosła brew w pytającym geście i uśmiechnęła się lekko. - Spotykamy się już jakiś czas. - kontynuował. Sacharissa powiększyła swój uśmiech i czekała na dalszą część tej przemowy, wpatrując się w niego maślanymi oczami.
- Chciałem cię zapytać, czy pójdziesz ze mną na bal? Ale... już jako moja dziewczyna?
Te pytania przeszły mu przez gardło bardzo naturalnie. Szczerze chciał iść z nią na bal i chciał, żeby spróbowali być razem. Na moment nie pomyślał wtedy o Alex. Może to było tylko chwilowe zauroczenie? Teraz chciał i miał okazję skupić się w pełni na niej. Sacharissa wywróciła teatralnie oczami i wystawiła białe zęby. Widać było, że była szczęśliwa.
- Chętnie. Czekałam na to całe dwa lata. - oboje się zaśmiali. Ominis złożył na jej ustach czuły pocałunek, który odwzajemniła. Była bardzo delikatna, a on się dostosowywał. Nie chciał zrobić zbyt dużo. Obojgu chyba zależało, aby wszystko szło w swoim tempie.
***
- Anne, czekaj. - szatyn widząc siostrę na korytarzu podbieg do niej i złapał za przedramię lekko ją szarpiąc, na co dziewczyna syknęła cicho w jego stronę. - Przestań się tak zachowywać. Wszystko psujesz.
Dziewczyna na te słowa stanęła jak wryta i spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Ja?! - pisnęła i uwolniła się z jego uścisku. - Wszystko się popsuło, kiedy ona się pojawiła. Cały czas z nią jesteś, a ja nie mam zamiaru ani chęci przebywać w jej towarzystwie.
- Daj jej szansę, spotkajmy się we trójkę. Proszę. Zrób to dla mnie. Ona... jest dla mnie ważna. - Sebastian zacisnął usta, a Anne nie dowierzała jeszcze bardziej. Pierwszy raz jej brat powiedział o dziewczynie w ten sposób. Złość momentalnie z niej zeszła. Widziała w jego oczach prośbę, na którą nie mogła się nie zgodzić. Mimo, że była specyficznie nastawiona, to on jednak był jej bratem, którego kochała najmocniej na świecie. Widziała, że mu zależy.
- Oby ona była ciebie warta...
***
Alex była już w drodze do biblioteki, gdzie miała spotkać się z blondynem. Jej serce przyspieszyło, kiedy zobaczyła go siedzącego na samym środku biblioteki, zupełnie jakby chciał być jak najbardziej widoczny. Alexis westchnęła na wybrane przez niego miejsce, liczyła na zaułek pomiędzy regałami. Podeszła i powoli usiadła obok niego. Blondyn nawet na nią nie spojrzał, co lekko ją zirytowało.
- Hej... - mruknęła.
- Z czym konkretnie potrzebujesz pomocy? Starożytne runy? Obrona przed czarną magią? Nie mam za dużo czasu.
- Oh, trochę nam się z tym zejdzie. Bardzo trudno przyswajam informacje.
- Wiem, że trudno przyswajasz informacje. Moja prośba też do ciebie nie dotarła. - syknął przez zaciśnięte zęby. - Wiem, że jesteś inteligentna i kompletnie nie potrzebujesz mojej pomocy. Po co to wszystko?
Alexis patrzyła na niego wielkimi oczami. No, trochę mogła się spodziewać takiej reakcji, ale mimo wszystko nie była na nią gotowa. Nie wiedziała co powiedzieć.
- Sebastian nie miał nic przeciwko, żebyśmy się razem uczyli? - w jego głosie aż kipiało od ironii. Nadal na nią nie spojrzał.
- Nie miał... Ominis, proszę. - wyciągnęła dłoń w jego stronę, chcąc złapać za jego rękę, którą od razu zabrał.
- Musimy sobie coś wyjaśnić. Nie wiem, czego oczekujesz będąc z Sebastianem i robiąc takie rzeczy w moją stronę. - szeptał.
- Jakie rzeczy? Proszę cię o pomoc w nauce, to wszystko. - zaśmiała się. Chciała zaprzeczyć wszystkiemu, co chłopak powie. - Nie wiem, co sobie pomyślałeś. Wiem, że jesteś w związku. Ja też. Chyba źle to wszystko zrozumiałeś...
Blondyn w końcu był zmuszony na nią spojrzeć. Zmarszczył brwi w pytającym geście. Alexis była usatysfakcjonowana, bo Ominis zdecydowanie się uspokoił, a jego policzki zrobiły się lekko różowe.
Czy faktycznie tak było? Czy źle zrozumiał jej gesty? Nie zdążył odpowiedzieć sobie na te pytania. Zrobiło mu się głupio. Może za bardzo to wszystko interpretował? Może to nie ona, a on był inicjatorem tych zachowań? Może to on myślał o niej za dużo, a ona o nim wcale? Teraz blondyn nie wiedział co powiedzieć.
Alex widząc jego dezorientację uśmiechnęła się lekko.
- Może po prostu... pouczymy się przez chwilę? - przysunęła do siebie książkę. - I oczyścimy atmosferę między nami?
Alexis właśnie sprawiła, że Ominisowi było totalnie głupio. Sprawiła, żeby myślał, że nic się nie stało. Że to nieporozumienie. Dziewczyna właśnie zakończyła ich napiętą relację.
- Zacznijmy od nowa. Widocznie... źle to zinterpretowałem. - przyznał się.
- Tak. - potwierdziła. - Nieważne, śmieszna sytuacja, zapomnijmy o tym. - mierzyła go wzrokiem z satysfakcją. Chciała mieć go blisko, ale kiedy był na nią zły, nie dopuszczał jej do siebie. Teraz, kiedy trochę go podpuściła, mogła zapracować sobie na jego uwagę.