cinq

165 12 2
                                    

a continué
_____________

— Tata? — powiedział Jules zapominając o wszystkim i wszystkich wokół niego. Dalej wpatrując się na Charles'a.

Chłopiec zwrócił uwagę dwójki przyjaciół, którzy gdy to usłyszeli przestali rozmawiać i odrazu spojrzeli na chłopca z niemałym szokiem.

— Co? Jak to twój tato? — przerywając ciszę, pierwszy odezwał się Daniel, który był w największym szoku. Przejechał wzrokiem po dwójce przyjaciół i spojrzał na chłopca i na osobę w którą się wpatrywał młody. Gdy zobaczył na kogo patrzy się Jules był w jeszcze większym szoku. Jeśli w ogóle mógłbyć w większym szoku niż jest?

— No tam, o! — wskazał palcem na Charles'a i spojrzał na Daniela — Wujek wiesz, że ja jeszcze nigdy nie widziałem mojego taty? Mama zawsze mó—

Jules nie dokończył mówić, bo Leo mu przerwała.

— Jules nie wolno pokazywać palcem i nie patrz tak. Musimy już iść bo Lewis na nas czeka. Przepraszam Danny, później ci wszystko wytłumaczę — Leo uśmiechnęła się sztucznie do Daniela i spojrzała na Lando dając mu sygnał, że idzie z nią. Dziewczyna złapała Jules'a za rękę i zaczęła kierować się w stronę motorhome Mercedesa, a po jej lewej stronie szedł ramię w ramię Lando.

Daniel był w takim dużym szoku, że nawet nie zauważył gdy jego usta były lekko otwarte i kogoś męska dłoń dotknęła jego ramienia. Natychmiast się odwrócił, a gdy zobaczył kto go obudził z transu to myślał, że wybuchnie ze śmiechu.

— Coś się stało? Odkąd idę i patrzę na ciebie to twój wzrok nie oderwał się od Lando i jakiejś dziewczyny... i dziecka? Nie pierdol, że Lando ma dziecko! — Charles niemal krzyknął i patrzył na Daniela w szoku — Wiesz coś o nich? — powiedział szybko Charles tak, że prawie Daniel nie zrozumiał co powiedział.

— Co? Czekaj bo ja nic nie wiem. Ja nie wiem co się stało, ale cholera zaraz wyścig tak? Ja muszę iść na dwór... znaczy wiesz do Heidi. Dobra to życzę powodzenia w wygraniu i trzymaj się. — powiedział Daniel uśmiechając się i złapał przyjaciela za ramie i je poklepał po czym ostatni raz się uśmiechnął i poszedł w znaną tylko jemu stronę.

Charles uśmiechnął się krzywo, nie wiedząc oco chodziło Danielowi. On chyba był pijany? Albo jakiś odklejony? Nie on zawsze odklejony jest, ale napewno coś wie o Lando i właśnie jego dziewczynie? Przecież ona chyba inaczej wyglądała od tyłu? Znaczy nie, nie to źle brzmi. Jeszcze chwilę wpatrywał się w przyjaciela i wrócił do Charlotte i Andrea zaczynając z nimi znów rozmawiać. Może później zajdę do Lando i spytam go?

      ______________________

— Wiedziałam, że to będzie zły pomysł by tutaj przyjechać, a tym bardziej z małym. I co oni se teraz pomyślą? A jak ktoś zacznie gadać, że to twoje dziecko Lando? I co wtedy? Plotki się tu bardzo szybko rozchodzą — powiedziała Leo będąc złą i zmartwioną.

— Uspokój się, przecież nikt by nie uwierzył. Ani odrobine mnie nie przypomina, za to kogoś innego już tak. — powiedział, uśmiechając się.

— Może masz rację... — Leo westchnęła — Ale to nie znaczy, że przestanę się martwić — powiedziała i już po chwili znaleźli się pod Motorhome Mercedesa, a Lewis odrazu ich zauważył i podszedł do nich.

Lewis uśmiechnął się do siostrzeńca i wziął go na ręce.

— Zabieram małego bo widziałem gdzieś chyba córkę Kevin'a, albo kogoś innego, ale napewno dziecko jakiegoś kierowcy, a na dodatek w wieku Jules'a. I nie, nie mam co robić. Miłej zabawy z Charles'em, jeśli to dobrze zabrzmiało — Lewis powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, a chłopiec pomachał dla mamy.

Leo pokręciła głową z rozbawienia, ale gdzieś w środku poczuła strach? Chyba tak bo jednak tyle lat go... dobra widziała go już dziś, ale jednak i tak się boi i chyba nic na to nie zrobi.

— To jak chcesz do niego iść sama? Albo nie chcesz iść? — powiedział Lando i szturchnął delikatnie dziewczynę w ramię.

— Nie, nigdzie nie pójdę. Ani sama ani z tobą — powiedziała dziewczyna i spojrzała w oczy chłopaka.

— No dobra i tak bym cię nie przekonał — Lando wzruszył ramionami — W takim razie idziemy do mojego „pokoju" bo nie będziemy raczej stać tutaj — powiedział.

Leo nie sprzeciwiała się i tylko kiwnęła głową po czym zaczęli iść ramie w ramię do ,,pokoju" Lando. Nie odzywali się do siebie, ale im to nie przeszkadzało. Potrzebowali ciszy by przemyśleć swoje sprawy.

      ______________________

Lando zamknął drzwi od pokoju i odrazu położył się na kanapę, a Leo odsunęła fotel, który stał przy biurku i odwróciła go w stronę Lando i usiadła na fotel. Pokój nie był ogromnych rozmiarów, ale nie był też najmniejszy. Była kanapa, biurko na którym o dziwo panował porządek, leżał tam tylko laptop i inne rzeczy. Była też średnich rozmiarów szafa, dwa telewizory na ścianie, jeden przy biurku, a drugi obok. Nie rozumiałam czemu tak było, ale dobra?

— Chyba z nim nie porozmawiam... za bardzo się boję, jakby dziwnie tak nagle na żywo do niego podejść i powiedzieć ,,Hej to ja twoja była dziewczyna, wiesz uciekłam bo byłam w ciąży i masz dziecko?" Nie ma szans żebym do niego podeszła, a napewno nie dziś. I raczej nigdy, nie musze — Leo powiedziała, przegryzając policzek od środka z nerwów.

— Rozumiem, że się boisz, ale to jednak jego dziecko i musisz mu o tym powiedzieć — Lando westchnął, a jego oczy odkąd się położył były zamknięte.

— Tak, ale jednak dawał— Leo nie dokończyła bo ktoś zapukał do drzwiczek.

— Zapraszałeś kogoś? — zapytała.

— Nie, nie mam przyjaciół, ale będę wdzięczny gdybyś otworzyła drzwi bo jak widzisz odpoczywam — powiedział Lando z uśmiechem.

— Tak, tak, już otwieram — dziewczyna przewróciła oczami i uśmiechnęła się. Wstała z fotela i podchodząc do drzwiczek, przekręciła zamek i łapiąc za klamkę otworzyła drzwi.

Spojrzała na osobę przed nią, a jej uśmiech z twarzy odrazu zszedł i zrobiła się cała blada.

— O kurwa... — powiedziała i myślała, że zemdleje gdy znów wpatrywała się w te zielone tęczówki, które tak dawno nie widziała.

— Léone? —

   __________________

Hej!! Na początek z całego serduszka przepraszam za to, że nie było tak długo rozdziału, ale za miesiąc piszę egzaminy i chcę jak najlepiej się przygotować. Dlatego przepraszam jeśli rozdział znów pojawi się późno, ale bede się starać tez trochę czasu poświęcać na pisanie. Dziękuję, że czekacie na rodzialy i za to ze czytacie ta ksiazke!! I bardzo was przepraszam, bede sie starac kazdy wolny czas wykorzystac chociaz na troche pisania!! Jeszcze raz dziekujee!! ❤️ 1026 słów

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I didn't deserve it | Charles LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz