Prolog

39.1K 942 75
                                    

Dwa lata wcześniej

William

Moje życie nigdy nie było usłane różami, a ostatnie dni wyczerpywały ze mnie dosłownie wszystko. Już czwarty dzień z rzędu spędzałem w klubie i ślęczałem nad papierami, które musiałem dokładnie czytać i podpisywać. To zadanie było nużące. 

Odrzuciłem długopis na blat biurka i gwałtownie podniosłem się z fotela. Moja dłoń mimowolnie powędrowała po szklaneczkę z whisky, która stała kawałek dalej. Upiłem łyk trunku, który przyjemnie zapiekł mnie w przełyku i ruszyłem w stronę przeszklonej ściany. 

Dzięki przezroczystej konstrukcji, mogłem obserwować wszystko, co działo się w klubie. Lubiłem mieć kontrolę, a gdy mi jej brakowało, to traciłem grunt pod nogami. Dokładnie przyjrzałem się barmanom, którzy co jakiś czas flirtowali z klientami, a potem dawali im zniżki na kolorowe drinki, choć się na to nie zgodziłem. Potem wzrok przerzuciłem na ochroniarzy stojących na wejściu. Spojrzenie przerzucałem też na gości, którzy bawili się w rytm muzyki. Mogłem stwierdzić, że była tutaj różna grupa wiekowa, bo z jednej strony tańczyła grupa kobiet, która była na panieńskim, a z drugiej banda nastolatków, którzy krzywili się po wzięciu łyka drinka.

Dopiero kilka chwil później, zauważyłem ją. 

 Siedziała sama przy barze i wyglądała niczym zagubiona owca. Jej długie blond włosy były lekko upięte z tyłu, a długa, kwiecista suknia opadała jej do kostek. Ta kobieta zdecydowanie zdobyła moją uwagę, a to nie zdarzało się często. 

Upiłem kolejny łyk whisky, gdy się w nią wpatrywałem. Co jakiś czas podchodziła do niej kobieta o ciemnych włosach, lecz gdy tylko przerzucałem na nią wzrok, ta uciekała w stronę parkietu. 

William, co ci szkodzi tam iść? 

Szybkim ruchem odłożyłem szklankę z alkoholem na blat, a potem ruszyłem do wyjścia z gabinetu. 

Zszedłem po krętych schodach, a kodem odblokowałem drzwi na dole - zawsze dbałem o swoje bezpieczeństwo, bo było ono dla mnie priorytetem i nie chciałem, żeby ktoś nie proszony wszedł do mojego gabinetu. 

Przepchałem się pomiędzy masą ludzi i dopadłem miejsce obok kobiety, która mnie zaintrygowała. Gdy tylko odwróciła się w moją stronę, a jej duże, zielone oczy błysnęły to..to..to ja przepadłem.

Ja. William Anderson przepadłem dla obcej kobiety. 

Problem polegał jednak na tym, że to, co chciałem mieć, zawsze dostawałem. 

"""""""""""""""""""""""""

A oto poprawiony prolog "Słodka Jak Miód" ♥

Postanowiłam podjąć próbę korekty, bo jestem świadoma tego, że styl mojego pisania nieco się zmienił, a ta książka odstawała od reszty. W "Słodka Jak Miód" dużo rzeczy się zmieni. Dodam nowe sceny, dialogi i zmienię nieco bohaterów.

Kocham was.

Iga♥

Ig: drzewko4_wattpad

Tik Tok: Drzewko4 

Słodka Jak Miód 16+ (PODCZAS KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz