Ilość słów: 5396
Bez żadnego wyrazu twarzy minął ludzi, którzy kłaniali mu się aż do stóp. Zmierzał przez szeroki, długi korytarz w tylko jednym celu. Chciał zawitać w gabinecie swojego księgowego. Potrzebował go w tym momencie, a raczej jego pomocy. Przystanął przy drzwiach z napisem „Lee Felix" i zapukał dwa razy czekając na zaproszenie.
— Proszę! — rzucił Lee nawet nie podnosząc wzrok z nad kartek. Zapisywał coś na jednej z nich jedynie słysząc jak drzwi się otwierają i zamykają z lekkim hukiem. Dopiero, gdy stos kolejnych kartek został mu rzucony na biurko, prosto na ręce, spojrzał na osobę, która weszła do pomieszczenia. Po zorientowaniu się, że to jego szef, wstał z miejsca i ukłonił się. — Dobry wieczór.
— Posprawdzaj, posegreguj i podpisz te papiery. Gdyby potrzebny był mój osobisty podpis to zostaw je i przynieś mi do biura. Radzę ci się pośpieszyć, bo do piątej rano wszystko musi być już gotowe i ma leżeć na moim biurku — zarządał beznamiętnym tonem głosu.
— Mam zrobić to wszystko do godziny piątej?.. — zapytał z wyraźnym zmęczeniem w głosie.
— Tak. Nie zrozumiałeś czegoś, że się o to pytasz? — prychnął mierząc Felixa wzrokiem.
— Nie, nie, wszystko zrozumiałem po prostu.. jest po dwudziestej trzeciej. Godzinę temu miałem być już w domu, ale dostałem dziś więcej pracy. Teraz dostaje jeszcze więcej i nie wiem czy sobie poradzę — zmartwił się.
— Musisz, bo nikt inny za ciebie tego nie zrobi. Poza tym chyba nie muszę wspominać, że jeśli ci się nie uda to będzie miał niezłe kłopoty, prawda? — uśmiechnął się wsadzając jedną dłoń do kieszeni spodni.
— Nie, nie musi szef wspominać — mruknął i zajął swoje miejsce od razu biorąc się za robotę, która go czekała. Nawet nie skończył tego co miał zrobić dziś po południu, a tera dostał jeszcze więcej obowiązków. Bał się, że nie da sobie rady wyrobić się na czas.
W tym samym czasie Hyunjin zdążył wyjść z pomieszczenia i udać się do swojego biura, w którym również zaczął pracować.
✍︎︎
Była godzina trzecia osiem, gdy Felix totalnie się poddał i wstał z krzesła. Złapał za dokumenty, które udało mu się sprawdzić w jedną dłoń, a w drugą dokumenty, których nie miał już siły sprawdzać. Był tak zmęczony iż wiedział, że kawa w niczym mu nie pomoże. Potrzebował po prostu snu. Nie mógł dalej pracować, gdy literki powoli mu się rozmazywały, a oczy same z siebie się zamykały.
Zabrał swoje rzeczy, zgasił światło i zamknął swoje biuro idąc w kierunku windy. Wszedł do niej naciskając najwyższe piętro i po krótkiej chwili był już na najwyższym piętrze. Odszukał drzwi, za którymi powinien być jego przełożony i zapukał donośnie. Po usłyszeniu zaproszenia nacisnął na klamkę i wszedł do środka.
W pomieszczeniu było ciemno, co dość mocno zdziwiło blondyna. Jedyne źródło światła jakie było w pokoju to monitor na biurku. Świecił w twarz jego szefa pozwalając go dostrzec w ciemności.
— W końcu jesteś — powiedział wpatrując się w monitor swojego laptopa i nawet nie patrząc na młodszego. — Masz wszystko o co cię prosiłem?
— Nie... — przyznał zawiedziony i zawstydzony samym sobą. To dopiero wtedy brunet uniósł na niego swoje dominujące spojrzenie i zaczął patrzeć jak podchodzi do jego biurka, po czym przystaje i kładzie papiery na blacie. — Tu są sprawdzone. — mówi wskazując na prawda stronę, a następnie na lewą. — A tu nie.
CZYTASZ
𝐎𝐅𝐅𝐈𝐂𝐄 𝐁𝐄𝐓𝐑𝐀𝐘𝐀𝐋 || hyunlix +¹⁸
Fiksi Penggemar!!! smut // one shot // hyunlix // 18+ !!! „- Nawet nie wiesz jak bardzo się powstrzymywałem, aby nie pojechać do ciebie w środku nocy i bez pytań oraz odpowiedzi po prostu cię zerżnąć jak na dziwkę przystało. Ten moment, gdy po raz pierwszy zobacz...