Rozdział 34.2. Natan

472 58 254
                                    

Wszelka odwaga do rozmowy opuściła Natana, gdy usiedli na kanapie w salonie domu Moniki i Marcina. Małżeństwo zajęło miejsca po jego obu stronach, wpatrując się w niego wyczekująco. Żadne z nich nie pospieszało go, a to z jakiegoś powodu stresowało go jeszcze bardziej. Czemu rozmawianie o swoich problemach było takie kurewsko ciężkie...

– Zanim coś powiesz chcę, żebyś wiedział, że nie będziemy cię oceniać. Nieważne co się między wami stało, to zawsze będziemy po twojej stronie. Uwielbiam Adama, ale jeśli ten promyczek słońca coś ci zrobił, to sama do niego pojadę z tym wielkim brzuchem i skopię mu dupę – rzuciła bojowo Monika z poważną miną.

Natan wywrócił oczami. To była ostatnia rzecz, której chciał.

– Nie wiem od czego zacząć – powiedział w końcu, wgapiając się w wyłączony telewizor przed nimi, co miał już wypraktykowane od dwóch tygodni. Jego zmizerniała twarz odbijała się w czarnym ekranie i wcale nie dodawała mu energii.

Monika położyła dłoń na jego kolanie i pogłaskała uspokajającą. Przymknął na moment oczy, zbierając myśli.

– W skrócie mówiąc to byliśmy razem, ale nie chciałem być z nim publicznie, więc w końcu miał dość i rzucił mnie.

Marcin i Monika skrzywili się w tej samej chwili. Ten pierwszy uniósł brew w powątpiewaniu, a kobieta westchnęła i machnęła ręką, sugerując, że miał rozwinąć.

– Wsadź sobie skróty tam, gdzie światło nie dochodzi. Wyglądasz jakby rozjechał cię walec, Natan, opowiedz nam wszystko od początku do końca. Będziemy tu siedzieć tyle, ile trzeba – powiedziała spokojnie Monika, a Marcin przyznał jej rację.

Natan wahał się, bo najzwyczajniej w świecie był zawstydzony. Milczał dłuższą chwilę, a wtedy świat się skończył. Z szokowaną miną obserwował, jak jego długoletni, rudy wróg wskoczył na kanapę, wyminął blondynkę i wdrapał mu się na kolana. Chłopak oczekiwał wojny, syczenia i pazurów, ale kotka tylko zwinęła się w kłębek i przymknęła ślepka. Coś tknęło Kryształa, wsunął delikatnie palce w jej futerko i pogłaskał grube zwierzątko bardzo ostrożnie, a wtedy przeżył kolejny szok. Nie usłyszał syczenia, a delikatne, przyjemne dla ucha mruczenie. Zdezorientowany spojrzał na rozbawioną parę po jego bokach.

– Chyba uznała, że przyda ci się wsparcie – rzucił Marcin i podrapał Tamizę za uchem z lekkim uśmiechem. – To dobry kot, po prostu wyczuwa twoją niechęć, ale na dzisiaj chyba odpuściła.

Natan przełknął ślinę, bo jeśli to, że kot z piekła rodem nie chciał go zabić, nie było znakiem z niebios, że musiał w końcu z kimś podzielić się swoimi problemami, to sam nie wiedział, co miało nim być.

Opowiedział im wszystko od początku do końca, tak jak chciała Monika. Powiedział, o tym jak przebiegła cała impreza i ich rozmowa, przekazał wszystko, co Adam mu powiedział. Mimo zawstydzenia Natan nie omieszkał się również wspomnieć o sytuacjach, w których odrzucił Adama. Wiedział, że wszystko zniszczył, ale i tak chciał poznać zdanie osób trzecich, chociaż był już tak cholernie zmęczony tym dniem.

Kiedy skończył zacisnął wargi w wąską linię, wstydził się na nich patrzeć, wzrok utkwił w wielkim dywanie w perskim stylu. Przyglądał się mazajom, kształtom, byle nie widzieć ich min. Dopiero co zaczął do siebie delikatnie dopuszczać, że wcale nie był aż takim ciężarem jak myślał i obawiał się, że jednak zaraz zmieni zdanie Moniki, Marcina, a w konsekwencji swoje własne.

– Wow, okej – zaczęła Monika. – Po pierwsze to jesteś kretynem. – Delikatnie dźgnęła Natana palcem w bok, robiąc kwaśną minę. – A po drugie to też jesteś kretynem. – Natan spiął się, niczego innego się nie spodziewał. – Ale nie dlatego, że nie czujesz się jeszcze na siłach, by robić coming out, co to, to nie. Każdy ma swoje własne tempo, mój brat powiedział nam dopiero, gdy miał osiemnaście lat, a moja znajoma z pracy to odkryła, że jest bi dopiero przed trzydziestką. Są tacy, co wiedzą już jako dzieci, a są tacy co długo minie, zanim taka myśl w ogóle zaświta w ich głowie.

Udźwignąć CiężarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz