13 lat wcześniej
Młodzi chłopcy oddalili się niezauważalnie od koca, gdzie siedziały ich, pochłonięte rozmową, matki. Chłopcy weszli na stary pomost ciągnący się do środka jeziora i usiedliśmy na skraju spuszczając swobodnie nogi.
- o czym chciałeś porozmawiać? - przerwał w końcu ciszę starszy z chłopców. Intrygowało go co chciał powiedzieć mu jego przyjaciel na tyle ważnego że musieli odejść od miejsca gdzie przebywali rodzice.- Wiesz Satoru... Ja naprawdę nie chce... próbowałem nawet przekonać mame..- 4-Latkowi oczy zaszły łzami i nie mógł sensownie złożyć zdania. Starszy widząc zachowanie przyjaciela położył mu rękę na ramieniu. Nie wiedział do końca po co, ale zauważył że jak mamie było ciężko jego tata robił tak samo. Pomyślał że w tej sytuacji to również może tak zadziałać. Gdzy, o dziwo, młodszy się uspokoił zabrał rękę zachęcając go do kontynuowania wypowiedzi.- J-ja.. Moja mama... Przeprowadźmy się do innego miasta...
Starszy zareagował gwałtowniej niż młodszy się spodziewał. Zerwał się na równe nogi i zaczol krzyczeć wymachując rękami.
- Jak to?! Chcesz mnie tu zostawić?! A nasza obietnicą?! Zawsze będziemy razem?!
- j- ja...- 5-latek nie dał mu dojść do słowa.
- kiedy wyjeżdżacie?!- powiedział tak stanowczym głosem że młodszy skulił się i spuścił wzrok.
- za dwa tygodnie- odpowiedział tak cicho, że Satoru stojący naprzeciwko niego, zaledwie metr dalej, miał trudności że zrozumieniem chłopaka.
Satoru w emocjach pchnoł przyjaciela do tyłu zapominając gdzie się znajdują. Naoto, młodszy chłopiec, wylądował cały w wodzie. Jezioro nie było bardzo głębokie,lecz dla przerażonego 4- latka było to dużo. Chłopiec przerażony machał rękami i nogami próbując wypłynąć na brzeg lecz jego działania miały odwrotny efekt.
Starszy chłopiec przestraszony całą sytuacją nie mógł się ruszyć. Patrzył na młodszego przyjaciela jak znika pod taflą wody.
Krótką chwilę potem poczuł gwałtowne szarpnięcie nim w tył i ręce oplatające się, delikatnie, wokułJego szyi. Usłyszał też głośny plusk wody oraz przeraźliwy płacz kobiety obok.
Na powierzchnię wody wypłyną ojciec starszego chłopca z kaszlącym Naoto na rękach. Kobieta dotychczas stojąca obok podbiegła do kaszlącego syna i odebrała go on ociekającego wodą mężczyzny wtulając w swoją pierś.
- Satoru! Co tu się stało?! Dlaczego się tak oddaliliście?! Przecież was prosiliśmy!!- Misaki, matka starszego,wykrzyczała odwracając syna w swoją stronę.
Gdy chłopak chciał się już odezwać, jedna skutecznie uciszył go głos przyjaciela.- To nie jego wina, ciociu- odezwał się cicho lecz słyszalnie.- To ja go tutaj przyprowadziłem. Powiedziałem mu o przeprowadzce, a potem potknąłem się i wpadłem do jeziora. Przepraszam- chłopak zaczął cicho płakać wtulając się w matkę, która objęła go szczelniej.
- no już już spokojnie nic się nie stało, na szczęście - próbowała uspokoić go jego matka.
Starszy chłopiec przyglądał się temu wszystkiemu nie dowierzając. Jego przyjaciel właśnie skłamał. Najbardziej prawdomówna osoba jaką zna właśnie składa na jego oczach, i to jeszcze w jego obronie. To przecież on chciał się tak daleko oddalić, młodszy niechciał aż tak odchodzić od rodziców. To przecież on go popchnął fo wody.
Kompletnie nie rozumiał postawy jego przyjaciela.
Chciał się sprzeciwić i powiedzieć jak było naprawdę,by uratować przyjaciela. Nim jednak zdążył się odezwać został wziętyna ręce przez własną matkę.- błagam nie róbcie już tak- powiedziala przestraszonym głosem Sakura, wciąż trzymająca swojego roztrzęsonego syna na rękach. Chłopak z emocji już powoli odpływał na rękach kobiety.
- Wracajmy już. Zostawiliśmy grill wlaczony- Odezwał się wreszcie ojciec starszego chłopaka. Obie kobiety zgodziły się z nim i, dalej trzymjąc dzieci na rękach, ruszyli spowrotem do zostawionego na górce ich malego pikniku.Podczas drogi młodszy z emocji już całkowicie usną. Widząca to matka Satoru odstawiła syna na ziemię i rozłożyła kolorowy koc na ziemi I nakazała ruchem ręki by przyjaciółka ułożýla na nim śpiącego syna.
Mężczyzna wbił do ziemi, zaraz obok koca, przenośny parasol plażowy tak by dawał cień na całej jego powierzchni.
Starszy chłopiec patrząc na śpiącego przyjaciela, sam poczuł się lekko śpiący i ułożył się obok, również starając się zasnąć.
Starszy nim jeszcze zasnął słyszał fragment rozmowy rodzicielek:- przypomnij mi proszę, gdzie się przeprowadzacie? - spytała Misaki patrząc na przyjaciółkę.
-Osaka, wyjeżdżamy za około 2 tygodnie. Mieszkanie mam już kupione.- Odpowiedziała z ledwo słyszalnym entuzjazmem.
-przecież Osaka jest ponad 10 godzin drogi z tąd- Starsza kobieta Odpowiedziała po chwili namysłu. Pamiętała ile trwała mniej więcej trwała droga do tego miasta ponieważ, była kiedyś w tym mieście na szkoleniu wojskowym.
- Tak wiem... niestety ale tak. Tam się przeprowadzamy. Mam nadzieję że przyjaźń się nie zerwie...- Już bez entuzjazmu odezwała się farbowana różowo-włosa
- Nasz kontakt się nie urwie. Jak będę mieć szkolenia będę do Ciebie wpadać a wy zawsze jesteście u nas miłe widziani- Misaki nie dała skończyć przyjaciółkę zdania szybko odpowiadając.
- Nie o nasz kontakt się boję, tylko o nich...
Tyle usłyszał mały Satoru nim zasną. Domyślał się że rodzica chodzi o nich, ale nie rozumiał dlaczego ich znajomość ma się niby zerwać. Przecież sobie obiecali. Przecież to nic nie zmieni. Dalej będą przyjaciółmi, prawda?
☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★
Przez następne lata chłopcy i ich mamy naprawdę starali się utrzymać ich przyjaźń. Raznawet satoru odwiedził przyjaciela.
Potem jak obaj poszli do szkół wszystko się zmieniło, każdy z ich z znalazł nowych znajomych.ich jedyny kontakt był przez telefon i to bardzo żadko.
W szkole średniej sytuacja ponownie się zmieniła. Chłopcy już praktycznie wogule nie mieli kontaktu. Co prawda Naoto bardzo starał się utrzymać chodź trochę kontakt nie wyszło. Starszy kompletnie przestal odbierać o zapomniał o przyjacielu.
Rodzicielką oczywiście kontakt się nie urwał. Dalej się przyjaźniły. Do Misaki bardzo często dzwoniła Sakura więc Satoru nie zapomniał o przyjaciółce matki, lecz o jej synu już tak.
Do Sakury za to przyjeżdżała czasami Misaki,podczas szkoleń więc Naoto również pamiętał koleżankę mamy. On jednak pamiętał przyjaciela,ale już nie tak dokładnie. Nie pamiętał imienia ani wyglądu. Pamiętał jedynie żetaki był. Był od zawsze i miał być na zawsze.
CZYTASZ
C-917 ( BL)
ActionC-917 to wirus, który całkowocie zmienia świat w 2075. Wszystko co do tej pory człowiek zrobił wirus odbiera zmieniając zakażonych ludzi w nieświadome swoich czynów potwory. Uczniowie klas 3 i4 szkoły wojskowej w Japonii muszą odbywać co tygodniowe...