Zaletami chodzenia do szkoły prywatnej był między innymi fakt, że nikt nie szukał Ciebie, gdy zniknąłeś podczas półtoragodzinej przerwy. Wszyscy wtedy grali w gry albo śmiali się z Charles'a, który był trochę nieteges.
Niektórzy jedli obiad, a jeszcze inni włóczyli się po całej szkole, czyli całym drugim piętrze. Podczas tej długiej przerwy, działały też tajne kluby.
Klub maniaków mafii (KMM) grał przez całą godzinę w mafie a np. Kółko poezji, dyskutowało o tym co jest lepsze: klasyki, czy raczej współczesne książki.
I w tym momencie pojawiam się ja.
Mollie Brown. Niezbyt wysoka ósmoklasistka. Ja też miałam swój klub. Co prawda były w nim tylko trzy osoby, ale i tak był to najlepszy skład na świecie.A od innych klubów odróżniało nas jedno:
MOGLI TU NALEŻEĆ TYLKO OSOBLIWI__________________
Hej, przepraszam, że cały czas zaczynam nowe książki i nie kończę starych, ale tak już mam.
Ten prolog jest (moim zdaniem) nudny, ale myślę, że potem się to rozkręci
Paa