To był czwartek. Właśnie zaczęła się przerwa. Mogłam na niej robić dosłownie wszystko, ale postanowiłam zwołać zebranie naszego klubu.
Pobiegłam więc do sali 6-8, W której trwało akurat przepytywanie Charls'a. Dyskutowali na jakieś niezbyt normalne tematy (można się domyślić jakie). Co chwilę wybuchły głośne śmiechy. Jack, Simon i Hans śmiali się najgłośniej i najprawdopodobniej to oni zaczęli tą ,,zabawę"
Szczerze to trochę żal mi było Charles'a.Podeszłam do Margo. Mojej przyjaciółki. Pewnie dlatego tak byłyśmy ze sobą zżyte, bo oprócz niej i mnie w klasie było 4 chłopaków. Margo akurat gadała z Amelią. Nie za bardzo za nią przepadałam. Wyglądała jak typowa nastolatka i zachowywała się podobnie. Trzymała się głównie z Alison.
No, ale wracając do mojej przyjaciółki. Margo miała okulary i puchate włosy. To były pierwsze dwie rzeczy, żucajace się w oczy po spotkaniu jej.
Zwerkneła na mnie i to NIESTETY zwróciło uwagę Amelii. Prawdopodobnie powiedziała mi wiele ciekawych rzeczy, ale zagłuszyłam ją nucąc melodię z Titanica " My heart will go on".
Margo przewróciła oczami i dała mi reką znać, że za chwilę przyjdzie.
Zostawało mi więc tylko zwołać ostatniego członka naszego kółka.
Wyszłam więc z sali i ruszyłam do klas 4-5, jedzących akurat obiad. Gdy tylko Aires mnie zobaczyła, zaskoczyła z krzesła i podbiegła do mnie.Szczerze ja podziwiałam. Była siostrą Amelii, a nadal żyła. Ich charaktery totalnie się różniły. O ile Amelia była opryskliwa i ogólnie była szpanerka, to Airi była jak moja siostra. Zawsze dodawała mi otuchy.
- Spotkanie klubu...- zanuciłam ciągle na melodię Titanica.
-Oki, ale...- Liza skoczyła jej na szyję. Zasmiałam sie cicho patrząc jak Aires próbuje się od niej uwolnić.
-Już ide- wystekała.Wystarczyło już tylko dojść do miejsca naszych zebrań. Toaleta dla inwalidów, głosił napis. Jednak gdy ma się przyjaciółkę dyslektyczkę, to nawet z takiej nazwy może wyjść coś innego.
Po drodze do toalety dla ,,indywidualnych" natknęłam się na Pana Paul'a. Był bardzo fajny i w ogóle, ale uczył matmy i fizyki. Żal.
Weszłam do dosyć dużego pomieszczenia zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na śmietniku. Po paru minutach weszła rozchichotana Margo. Za nią przybiegła Aires i szybko zamknęła za sobą drzwi.
- Dobra... Poproszę żebyście się na chwilę skupiły. Zrobiłam coś mega głupiego...