7-,,Czy wyjdziesz za mnie?"/ poród

24 0 1
                                    

Pov.Izuku
Tim skip 3 miesiące później
Moja mama wie już o tym że ja jestem w ciąży. Ten "stary" dziad się mi nawet nie oświadczył. Nie wiem czy ja go prędzej nie zabije niż urodze. Musze się czymś zająć Kacchan jest w pracy moja mama też.
Wymyśliłem że pomaluje. Ale nie miałem ani farb ani płutna. Pójde do sklepu.
Tim skip 10 min później
Wszedłem do papierniczego i usłyszałem dzwięk dzwonka który był nad drzwiami pani odrazu podniosła głowę z pod lady.
-Dzień dobry-powjedziała staruszka i powitała mnie uśmiechem
-Dzień dobry -odpowiedziałem
Od razu pokierowałem się po płutno farby itp. kiedy mniałem wszystko pokierowałem się do kasy
-Jeszcze raz dzień dobry młodzieńcze.-powiedziała i zmierzyła mnie wzrokiem odrazu się uśmiechneła-młoda mama?
-Och-popatrzyłem na swój brzuch-tak-uśmiechnołem się
-No i dobrze-uśmiechneła się -ostatnio często przychodzą do mnie panie i panowie z brzuszkiem-powiedziała-sprawia mi to dużą radość. Mój drogi nie chciał byś może tutaj pracować kiedy urodzisz? Pracuje sama a dziecko było by miło widziane.
-Chętnie z ostatniej pracy mnie zwolnili bo powiedzieli że nie mają zamiaru czekać 9 miesięcy aż wrócę.
-Dobrze kochaniutki. Mam nadzieję że przyjdziesz jeszcze mnie tutaj odwiedzić. To będzie 1 191,15 ( chyba to 30 zł)
-Proszę.-podałem staruszcze pieniąde i pokierowałem się do wyjścia- do widzenia
-Do widzenia
Po dziesięciu minutach wróciłem do domu rozworzyłem wszystko i zaczołem malować
Tim skip 2 godz później
Po dość długim czasie skończyłem
(Wyszło mu coś takiego)

-podałem staruszcze pieniąde i pokierowałem się do wyjścia- do widzenia -Do widzeniaPo dziesięciu minutach wróciłem do domu rozworzyłem wszystko i zaczołem malować Tim skip 2 godz później Po dość długim czasie skończyłem (Wyszło mu coś takiego)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W sumnie bardzo mi się to podobało to co namalowałem. Kiedy wszystko posprzątałem poszłem do garażu aby zobaczyć czy nie ma tam uchwytów albo czegoś podobnego na czym mógł bym to zawiesić. Znalazłem mały uchwyt. Wziołem młotek i wruciłem do domu. Pomyślałem że zanim przymocuje uchwyt do ściany wypije herbaty . Kiedy wypiłem herbate wziołem drabinke postawiłem zacząć usłyszałem otwieranie drzwi kiedy mniałem odwrócić glowe poślizgnołem się, uslyszałem spadanie jakiejś teczki? może czegoś innego i szybkie kroki. Zamknołem już oczy modląc się tylko że kiedy spadne nic nie stanie się mojej dwójce dzieci. Ale poczułem jak ktoś mnie łapie i wolno zaczołem otwierać oczy.
-Izu skarbie co ty robisz?-spojrzałem w góre i zobaczyłem Kacchana .
-Chciałem zawiesić to co namalowałem i poślizgnołem się no i prawie spadłem.
-Co ja z tobą mam.-powiedział odstawiając mnie na ziemię
Popatrzyłem na niego troche zdenerwowany zauważyłem gazete na stole wziołem ją w rękę i zwinołem
-Co ty robisz?-popatrzył na mnie Kacchan
-Podeszłem do niego bliżej i dałem mu z gazety w głowe.
-A co ja z tobą mam! -i zaczołem wymieniać i za każdym razem dostawał w łeb dopiero kiedy powiedziałem o oświadczynach złapał za gazete wyrwał mi ją z ręki
-Chciał byś dziś ze mną wyjść do restauracji tej w której byliśmy na pierwszej randce?
-O och tak...tak chętnie.
-Zarezerwowałem nam ten sam stolik.
-Pamiętasz przy którym siedzieliśmy?-zapytałem
-Tak to było dla mnie bardzo ważne-powiedział.
-O boże. Kocham cię-powiedziałem i pocałowałem go z największą ilością miłości jaką w sobie mam.
-To idziemy?
-Tak.
Wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do restauracji
Tim skip w restauracji.
Zajeliśmy mniejsce i odrazu zaczołem rozmowe.
-Kacchan to takie słodkie.
-Oj tam nie przesadzaj słonko.
Pov.Bakugo
Gadaliśmy jeszcze trochę aż przyszli nas obsłużyć. O nie to tam ta baba która się tak popisywała przed moim słonkiem.
-O boże to znawó on żeby on śmiał tu przychodzić z tym słodkim chłopakiem-powiedziała pod nosem.
-Ej! Myśli pani że ja głuchy jestem? Słyszałem co pani mówiła
-A-a-ale jak?
-Bo pani nie dzieli ze mną centymet bo pani się tak przy mnie ustawiła jak na pierwszej randce z moim chłopakiem. Proszę go nie obrażać! Jeśli jeszcze raz usłysze coś takiego o pani która nie ma prawa go oceniać nie ręcze za się!
-Ale ja mówie całą prawde!-znów zwrócić się do Izu oj czuje że ta kłótnia między nimi się nie skończy za szybko.- taka słodka osóbka jak ty-wskazała na Izu palcem-nie powinna się zadawać z nim-teraz wstazała na mnie.
-Lepiej się niech pani zastanowi za nim padną takie słowa z pani ust!
-Bo co mi zrobi taka mała i słodka omega!
-Oj żeby się zaraz nie okazało dla twojego dobra. Lubisz mnie?
-Tak!-powiedział ten babsztyl- wręcz kocham!
-To już wiem co mogę zrobić.-powiedział Izu.-Skarbie , słoneczko ty moje perełko.-powiedział do mnie podkreślając te słowa.
-Tak?-odpowiedziałem a Izu nic nie odpowiedział i odrazu się przybliżył i pocałował.
-Kacchan skarbeńku słoneczko miśek jak je ciebie kocham. Całym sercem tak samo jak nasze dzieci. I bardzo cię przepraszam za to naleganie na oświadczyny i tak prędzej czy później mi się oświadzczysz.
-A co do oświadzczyn. To-uklenknoł prze demną wyciągnoł małe pudełeczko po czym je otworzył i ujrzałem pierścionek-czy wyjdziesz za mnie?
-Oczywiście!-powiedział wsónołem mu pierścionek na palec.
Wstałem i usiadłem na krzesło. Spojrzałem na tą przeklentą kelnerke. Była cała czerwona ze złości.
-To moge już złożyć zamówienie-powiedziałem do niej
-Tak-powiedziała przez zęby.
Złożyliśmy zamówienie. Kiedy zjedliśmy mnieliśmy wrócić do domu ale Izu zaciągnoł do jakiegoś papierniczego. Gdy staneliśmy przed drzwiami zapytałem.
-Izu dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?
-Bo ten uchwyt który znalazłem zgniótł się bo młotek na niego spadł.
-Aha no dobrze kupimy.
Kiedy wszedliśmy jakaś babcia powiedziała
-Ooo to znowu ty złociutki.
-Kacchan idź znajdź ten uchwyt a ja ide porozmawiać z panią.
-Ech dobrze.
Pov. Izuku
-Dziń dobry pani.
-Dziń dobry złociutki jakoś tak się nie ładnie zachowała zapomniałam ci się przedstawić. Jestem Junko
-Ja jestem Izuku.-popatrzyła na moje ręce
-Ooooo Izuku jaki pierścionek. Rano go nie widziałam.
-Ah no tak. Mam nażeczonego.
-Bardzo ci gratuluje.
-A zapomniałem się pani zapytać.
-Słucham
-Mógł bym pracować tutaj od jutra?
-Jeśli czujesz się na siłach oczywiście.
Tim skip 5 miesiące później.
Pracowałem u pani Junko do 6 miesięca ciąży pomyślałem że przez te trzy miesiące odpoczne został mi miesiąc do porodó . Przez ten miesiąc coraz częściej Kacchan zostawał w domu.
Tim skip 1 miesiąc później.
Pov.Katsuki
Wstałem rano i poszedłem do kuchni żeby zrobić sobie kawe. Jakieś pięć min później przyszedł Izuku.
Wszystko było ok aż do obiadu jedzenie było na stole wszystko było świetnie. Aż usłyszałem krzyk Izu.
-Kacchan! Szybko! Ja rodze!
-O boże!
Wziołem Izu na "panne młodą" i pobiedłem do samochodó. Jak najszybciej dojechałem do szpitala.
Odrazu przyjeli Izuku. Czekałem chyba z 12 godzin. Byłem już zmęczony nie spałem ani troche tylko czekałem aż w końcu pielengniarka mnie wpóściła kiedy wszedłem do sali zobaczyłem Izu z dzieckiem.
-Gratuluje ma pan zdrową córeczkę a także synka.-powiedziała do mnie pielengniarka. Podziękowałe jej i podszrdłem do Izu.
-Moge?-zapytałem się go.
-Oczywiście chcesz synka córeczke czy obojga?
-A jak myślisz?
Nic nie odpowiedział tylko podał mi moją córcie i synka.
-Jak mają na imię?
-Synek tak jak ty chciałeś Makoto a córeczka tak jak ja chciałem Ai.
-Czyli synek to szczęście i prawda a córeczka miłość zgadza się. Tak jak sobie wymażyliśmy.
-Dokładnie.
Łzy poleciały mi litrami łzy szczęścia miłości.
-Kocham waszą trójke

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

✨Intensywne szczęście✨/Bkdk🧡💚/A/O/BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz