•6•

475 36 8
                                    

Po zakończonych lekcjach, książę wypuścił Jisunga ze swojego pokoju, dając chłopcu odpocząć. Z niecierpliwością czekał aż Bang Chan opowie mu dlaczego nie przyszedł na śniadanie. Słysząc kroki na korytarzu, zerwał się z łóżka, po czym podszedł do drzwi. Bang nawet nie zdążył nawet zapukać, a Minho już mu otworzył. Przepuszczając starszego, uśmiechnął się cwano, a następnie zamyknął za nim drzwi.

— No to słucham — odparł siadając na łóżku, zakładając lewą nogę na prawą — Z wszyściutkimi szczegółami, a no i mam nadzieję, że jestem pierwszą osobą której to mówisz — dodał, a jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.

— Spokojnie — zaczął Chan załamany postawą, młodszego chłopaka — Tak, jesteś pierwszą osobą która się o tym dowiaduje — odparł, kładąc się na łóżku księcia. Bang traktował ten pokój jakby był jego własnym, jednak Minho to nie przeszkadzało — Obiecuję ci, że jeżeli chociaż raz mi przerwiesz to wychodzę stąd i nie dokończę ci opowiadać.

— Nie przeszkodzę — przyrzekł Lee, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Miał wielką nadzieję, że wreszcie Chan wyznał swoje uczucia młodszemu. Za kilka dni miną 3 lata odkąd Bang przyznał, że podoba mu się Jeongin, a nadal nie zrobił w tym kierunku większych kroków.

~~~~~~

Rano
Godzina: 8:30

Pogoda była idealna, słońce świeciło mocno, a jego promienie padały na twarz uśmiechniętego chłopca, na niebie nie było żadnej chmury, a temperatura wynosiła ponad dwadzieścia pięć stopni. To właśnie dlatego Chan uznał, że pójście na spacer po ogrodzie królewskim będzie idealnym pomysłem na rozpoczęcie dnia. Uwielbiał zapach zasianych tam kwiatów oraz rosnącej trawy, a śpiew ptaków naprawdę go relaksował. Leżał właśnie na ziemi z zamkniętymi oczyma, myśląc o różnych nieważnych rzeczach, słońce delikatnie oświtlało mu twarz, dlatego gdy nagle to miłe uczucie zniknęło, jego ślepia się otworzyły. Nad sobą zauważył młodszego chłopca, w którym od kilku lat się szczerze podkochiwał, wyglądał dzisiaj wyjątkowo pięknie, chociaż dla Chana, Yang mógłby ubrać zwykły worek, a i tak byłby tak samo idealny.

— Hyung? Co ty tu robisz tak wcześnie? —zapytał Jeongin patrzący na starszego z góry. Dopiero po usłyszeniu słodkiego głosiku niższego, Bang całkowicie się ocknął, wstając na proste nogi.

— Cóż przyszedłem się zrelaksować oraz skorzystać z tak pięknego dnia. Już za niedługo ciepłe dni będą jedynie moim marzeniem — zaśmiał się, nie chcąc nawet myśleć o tym, iż już za kilka tygodni ten ogródek może pokryć deszcz albo śnieg — A ty? Co tutaj robisz?— uśmiechnął się do Jeongina. Lekki wiatr sprawiał iż jasne blond włosy wyglądały jakby tańczyły na wietrze. Za każdym razem, gdy Chan spoglądał w oczy młodszego, mógł wręcz obiecać, że zakochuje się w nim coraz mocniej.

— Poproszono mnie o podlanie kwiatków, stwierdziłem iż zrobię to przed śniadaniem skoro i tak się nudziłem — wytłumaczył, odwracając wzrok od starszego, po czym uśmiechnął się niezręcznie. Nie chcąc tracić więcej czasu, zdecydował się odejść od przyjaciela aby zdążyć ze swoim zadaniem, przed posiłkiem. Duża dłoń owinęła się o jego nadgarstek, zabierając z ręki młodszego, konewkę.

— W grupie raźniej, nie sądzisz? — zapytał kierując się w stronę kwiatów które naprawdę potrzebowały podlania.

Podczas nawadniania roślin rozmawiali, śmiali i dyskutowali na różne tematy, nie zwracając nawet uwagi na mijający szybko czas. Gdy skończyli, do śniadania zostało im około piętnastu minut, dlatego też Jeongin zaproponował aby wrócili do swoich pokoi i tam przeczekali pozostałe minuty. Yang był naprawdę nieśmiały przy starszym chłopaku, szczególnie gdy byli sam na sam. Z jednej strony uważał Chana za bardzo komfortowom osobę, jednak z drugiej strony, wyższy strasznie go onieśmielał. Oboje kierowali się w ciszy do wejścia do zamku, jednak Bang nie chciał jeszcze wracać do pokoju w którym siedziałby całkowicie samotnie, dlatego w jego głowie narodził się całkiem ciekawy plan, który młodszemu mógłby się nie spodobać. Jasnowłosy nawet nie zdążył wyjść z ogrodu, gdy poczuł, że ktoś oblewa jego plecy wodą, a następnie usłyszał śmiech Chana za sobą. Jeongin tak łatwo nie odpuszczał, brunet chciał wojny, to będzie ją miał. Yang odwrócił się szybko, odwzajemniając się starszemu za mokrą koszulę, walka była wyrównana, oboje biegali po całym ogródku lejąc się wodą dopóki Chanowi jej nie zabrakło.

𝕃𝕆ℕ𝔾 𝕃𝕀𝕍𝔼 𝕋ℍ𝔼 𝕂𝕀ℕ𝔾~Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz