1. telefon

200 8 7
                                    

18 listopada 2021

- Halo?

- Lora, masz chwilę? - usłyszałam głos mojego brata w słuchawce.

- Mam, a co, stało się coś?

- Nie, nie. Jest sprawa. Szukałaś nowej pracy, co nie? No właśnie. Mówiłem ci o tym nowym projekcie Karola T5M? - odparł Przemek.

- Coś tam wspominałeś, ale za bardzo nie słuchałam. - zaśmiałam się w słuchawkę.

- No dobra, w każdym razie. Karol potrzebuje kogoś do organizowania. Mają już Natalkę i Alicje. Jak gadaliście to zaimponowałaś mu swoim zorganizowaniem i tym, jaka jesteś poukładana. Ledwo mi to przechodzi przez gardło ale niech mu będzie. Chcesz?

- Żartujesz sobie?

- Nie, a teraz gadaj bo nie chce mi się gadać z takim kurwikleszczem. Jedziesz?

- Jadę żeby ci przypierdolić, pa. - odpowiedziałam po chwili zastanowienia po czym się rozłączyłam.

Odłożyłam telefon na stół, tylko po to, by zaraz dostać kolejne powiadomienie.

20:48

Przemuś👑
Jutro o 12 będę pod domem, spakuj się, pomieszkasz chwilę ze mną i Zuzią a jak Karol cię przyjmie to znajdziesz swoje mieszkanie pozdro

Lorka
ale że Przemuś wstanie o 8 żeby po mnie
przyjechać😮😮

Przemuś👑
Cicho cicho
*użytkownik Lorka polubił wiadomość*

Uśmiechnęłam się pod nosem i włożyłam telefon do kieszeni. Podeszłam do szafy i stając na palcach wyciągnęłam walizkę. Lubiłam się pakować, więc nie był to żaden problem. Wzięłam kilka oversizowych T-shirtów, dwa bardziej obcisłe topy i parę par spodni. Nie chciałam brać za dużo, w końcu nie wiedziałam na ile tam zostaje. Wchodząc do łazienki chwyciłam kosmetyczkę i spakowałam moje ulubione kosmetyki, których było dość sporo. Wszystko dałam do walizki, a do plecaka wrzuciłam dokumenty i laptop.

* * *

- Hejkaa! - przytuliłam mojego brata. - Dłużej się jechać nie dało? Jest 12:32.

- Narzekasz, ciesz się, że nie musisz jechać autobusem. - zaśmiał się Przemo.

- Czy to to słynne BMW od Tromby? - powiedziałam, widząc za nim jego nową furkę.

- Ta, tylko weź uważaj żeby nie pobrudzić, jest nowiutkie. - odpowiedział żartobliwie.

- Jasne. - rzuciłam. - Dobra, suń się, bo jest mi zimno. - okrążyłam auto, siadając na miejscu pasażera.

Rozejrzałam się po wnętrzu samochodu. Całkiem czysto, przynajmniej jak na Przemka. Fotele były wygodne, a samo auto miało ogrzewanie, co było ważne szczególnie w listopadową pogodę.

- Podekscytowana nową pracą? - zapytał, przerywając mi moje przemyślenia.

- Po pierwsze, nawet nie miałam rozmowy rekrutacyjnej, po drugie, nie wiem.

- Karol pewnie cię przyjmie. Jak mu o tobie opowiadałem, to wydawał się zafascynowany.

- Zobaczymy.

***

Po prawie 4 godzinach drogi łącznie z krótkim postojem na stacji benzynowej w końcu dotarliśmy do Krakowa. Uśmiech sam wchodził mi na twarz na widok tego miasta, uwielbiałam tu przyjeżdżać. Stwierdziliśmy, że pójdziemy na obiad do jednej z moich ulubionych restauracji, bo zjedzenie jednego hotdoga przez cały dzień powoli dawało we znaki. Zatrzymaliśmy się na parkingu obok i z ulgą wysiadłam z samochodu. Weszliśmy do przytulnego wnętrza restauracji i od razu przywitała nas obsługa, która przydzieliła nam stolik. Dostaliśmy menu i przeszliśmy do wybierania dań.

- Czy mogę przyjąć państwa zamówienie? - zapytała się kelnerka.

- Tak, ja poproszę pierogi i wrapa z tofucznicą.

- Ja wezmę ramen i pizzę margherite. - powiedział Przemek.

- Coś do picia?

- To ja może poproszę tą domową lemoniadę - odpowiedziałam, wskazując palcem na picie na karcie.

- Ja wezmę cole.

- Dobrze, to wszystko?

- Tak, dziękujemy.

Po chwili przyniesiono nam napoje, a Przemek walczył sam ze sobą żeby nie wypić całego na raz.

- Kiedy w ogóle jest ta rozmowa o pracę, umówiłeś mnie już? - zaczęłam rozmowę.

- Jutro o 16, ale nie stresuj się, powinno ci pójść dobrze. Karol nie jest taki straszny jak może ci się wydawać.

- Boże jeszcze mam ją z Karolem? Myślałam, że z wujasem...

- Zazwyczaj to wujas prowadzi rozmowy rekrutacyjne, ale jeśli chodzi o tak ważną rolę w projekcie to Karol woli mieć nad tym kontrole. - powiedział Przemek z obojętnością w głosie. - Jak chcesz, to potem możemy pojechać do domu Genzie. Jutro jest sobota, więc raczej nic nie nagrywają.

- Możemy. - powiedziałam krótko, widząc, jak kelnerka przychodzi z naszymi daniami, następnie kładąc je na stoliku. Podziękowaliśmy i zabrałam się za jedzenie.

————————————————————————

hejka misiaki!! witam was w pierwszym rozdziale mojej książki🥹

mam jeszcze pytanie, chcielibyście widzieć rozdziały w postaci postów z instagrama?

ps. byłabym wdzięczna za zostawienie gwiazdki:3

WHAT ARE THE CHANCES || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz