Epilog

4.5K 159 8
                                    

Freya

4 lata później

Byłam szczęśliwa.

Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak dobrze, jak teraz, mając u boku mojego męża i córkę. Mieliśmy w sobie wsparcie, a nasz dom na poboczach Houston był pełen miłości. Z każdym dniem budziłam się z uśmiechem, nie myśląc o przeszłości. Rok temu skończyłam terapię, dzięki której zrozumiałam, że moje wspomnienia zostaną ze mną już zawsze, ale potrafiłam je zaakceptować i do nich nie powracać. Skończyłam studia i razem z pomocą Laurenta, jakiś czas temu otworzyłam własną kancelarię.

Robiłam ulubione ciasteczka mojej dziewczynki, która właśnie wróciła z lekcji baletu z moim ukochanym. Słyszałam ich śmiechy oraz ciche piski Adele, która wpadła do kuchni jak opętana.

- Ade, jeśli powiesz mamie, nie pojedziemy na wakacje. - Ostrzegł ostro Laurent, zwracając się do małej brunetki.

Adele była w zupełności damską kopią Laurenta. Była pełna energii, uwielbiała podejmować się pracy ( najczęściej w kuchni ). Jej ciemne włoski, brązowe oczy i uśmiech - wszystko to odziedziczyła po moim mężu. Jedyne co odziedziczyła po mnie, to wrażliwość i umiejętność przekonywania. W tym była bowiem tak dobra, jak ja.

Odstawiłam blaszkę z wypiekami na blat i podeszłam do córki, która właśnie popijała swój sok. Gdy go odstawiła, wzięłam ją na ręce i ucałowałam w jej lekko różowe policzki.

- Co masz mi do powiedzenia, Ade? - Spytałam, zerkając na męża. Robił coś w korytarzu, co chwilę posyłając ostrzegawcze spojrzenia córeczce.

- Tatuś ci powie - wzruszyła ramionami, oplatając moją szyję. - Wiesz, że pani Morgan dała mi dzisiaj naklejkę! - Pochwaliła się, szeroko się uśmiechając.

- Tak?

- Tak! Mówiła, że bardzo ładnie robię piruety!

Uwielbiałam patrzeć na radosną Adele. Razem z Laurentem staraliśmy się wychować ją jak najlepiej, tym samym próbując jej nie rozpieścić. Niestety mój mąż oszalał na jej punkcie, przez co Ade czasami bywała nieznośna - jak tata. Ale mimo tego była wychowaną dziewczynką i ze wzruszeniem obserwowałam, jak każdego dnia jest szczęśliwa. Ma to, czego ja nie miałam - rodzinę.

- Jestem dumna, słoneczko - powiedziałam do córki, znów całując ją w czoło.

- Zapomniałam kupić szampana, ale dorwałam wytrawne wino! - Nagle do kuchni wparowała Olivia, która niedawno wprowadziła się do swojego wybudowanego domu, obok nas. Była cała obładowana siatkami, jednak kiedy wzrokiem odnalazła Adele, opuściła je i rozstawiając swoje ramiona, krzyknęła: - A co tu robi moja piękna baletnica?!

- Ciocia Oli! - Ade wyrwała mi się z rąk i podbiegła do Williams, wpadając w jej ramiona. - Dzisiaj skończyłam wcześniej, bo tatusiowi się nudziło.

Wróciłam do ozdabiania ciasteczek, przysłuchując się rozmowie moich dziewczyn, przy okazji śledząc Laurenta. Był właśnie w trakcie rozkładania wielkiego grilla w naszym ogrodzie. Gdzieś pod nogami zaczęła mi się plątać Poppy ze swoim nowym przyjacielem - Norisem, którego moja córka dostała od babci.

- Tatusiowi nudziło się na twoich zajęciach? - Dopytała Olivia.

- Tak.

- To powiedz następnym razem tatusiowi, żeby pomyślał o mamie, włożył ręce w spodnie i...

- Olivia! - Warknęłam na przyjaciółkę, rzucając w nią szmatką. - To dziecko!

- I co dalej? - Odezwała się brunetka z szerokim uśmiechem.

UNWANTED - HestiaWatt (16+) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz