Aria
– To nie może być prawda! – wrzasnęłam.
Krzyk rozpaczy rozdzierał mi gardło, łzy zamazywały wzrok. Moim ciałem wstrząsał dreszcz. Siedziałam na zimnej podłodze, plecami oparta o masywne drewniane drzwi oddzielające mnie od mojej wolności. Jeszcze mocniej objęłam rękoma nogi, przyciskając je do klatki piersiowej. Oparłam czoło o kolana i zacisnęłam powieki. Nie chciałam przyjąć do wiadomości faktu, że po raz kolejny znalazłam się w tym przeklętym, zapomnianym przez Boga miejscu.
Przecież się stąd wydostałam, do kurwy nędzy!
Jakim więc cudem ten koszmar rozgrywał się na nowo?!
Uniosłam z kolan głowę i omiotłam wzrokiem aż nazbyt dobrze znane mi pomieszczenie. Te same betonowe ściany, które otaczały mnie przez wiele tygodni, w tym momencie zdawały się przybliżać coraz bardziej, grożąc, że w końcu mnie zgniotą. Ściany, na których teraz widniały ślady zadrapań, jakby ktoś bezustannie przejeżdżał po nich paznokciami. Ślady, które stanowiły dowód na to, że po mojej ucieczce była tu przetrzymywana jakaś inna dziewczyna.
Niewinna duszyczka, która zajęła moje miejsce.
Co się z nią stało? – pytanie przeleciało mi przez głowę, jednak szybko je od siebie odpędziłam. Rozmyślanie o niej w tej chwili w niczym mi nie pomoże.
Zmrużyłam oczy, uniosłam wzrok na popękany sufit. Goła żarówka bujała się w tę i we w tę, a sączące się z niej nikłe światło zdawało się drwić ze mnie.
Spojrzałam na znajdujący się pod jedną ze ścian materac i aż się wzdrygnęłam. Odór, jaki się z niego wydobywał, mówił mi, że nie został on wymieniony czy chociażby wyczyszczony od mojego ostatniego pobytu tutaj. Cholera wie, co w sobie krył.
Zaczerpnęłam głęboki, drżący oddech i to był cholerny błąd. Smród, który zaatakował moje nozdrza, był nie do zniesienia. Zrobiło mi się niedobrze. W porę udało mi się dźwignąć na kolana, zanim żółć podeszła mi do gardła. Zwymiotowałam na podłogę, a torsje męczyły mnie jeszcze długo po tym, jak pozbyłam się całej zawartości żołądka. Klapnęłam z powrotem na tyłek, otarłam usta wierzchem dłoni. Wcześniejszy szok, wywołany świadomością tego, iż mój koszmar właśnie rozpoczyna się na nowo, i strach przed tym, co mnie czeka, zniknęły.
Jedyne, co teraz czułam, to zmęczenie.
I uczucie beznadziei.
Chciałabym położyć się i zasnąć, by choć na krótką chwilę odciąć się od tego miejsca i tego, co oznaczał dla mnie pobyt tutaj. Mój wzrok po raz kolejny powędrował do brudnego, pożółkłego materaca. Nie było cholernej mowy, żebym położyła się na tym śmierdzącym siedlisku bakterii.
Witaj z powrotem w domu, laleczko. To krótkie, ale jakże treściwe zdanie wypowiedziane przez mężczyznę ze szpitala odbiło się echem w mojej głowie.
Witaj w domu...
Poczułam, jak dojmujący chłód przetacza się przez moje trzewia. Ścierpła mi skóra.
Kim, u diabła, był ten facet?!
Jego podobieństwo do Cole'a było zdumiewające. Im dłużej nad tym rozmyślałam, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że był to nie kto inny jak jego niesławny ojciec.
Maxime Bennett.
Mężczyzna, przez którego Cole był zmuszony opuścić Baltimore i swoją rodzinę. Porzucić swoje dawne życie.
I mnie.
Siłą rzeczy w mojej głowie zaczęły rodzić się nieproszone pytania.
Czy Cole wiedział o powiązaniach ojca z organizacją Cavariala? I, co ważniejsze, czy on sam mógł mieć z nią cokolwiek wspólnego?
Potrząsnęłam szybko głową.
Nie, to niemożliwe!
Nawet nie chciałam dopuszczać do siebie takiej możliwości. Cole nie mógłby mnie tak okłamać. Poza tym, pomijając fakt, iż nienawidził swojego ojca, to tylko dzięki pomocy Javiera udało mu się do mnie dotrzeć i wyrwać z tego miejsca, ryzykując przy tym życiem nie tylko swoim, ale także swoich przyjaciół. Zapewne zdążył już wrócić do szpitala i odkryć, że zniknęłam. Byłam bardziej niż pewna, że Cole poruszy niebo i ziemię, by mnie odnaleźć. Pytanie tylko, czy i tym razem będzie miał dość szczęścia, by to zrobić? Jakby nie było, w tej pokręconej grze pojawił się nowy gracz.
I był nim jego własny ojciec.
Opierając się rękoma o drzwi, podniosłam się i na drżących nogach poczłapałam do przeciwległej ściany z dala od materaca. Nie było siły, która zmusiłaby mnie do spania na tym obrzydlistwie. Położyłam się na zimnym betonie. Podłożyłam złożone dłonie pod policzek i zamknęłam oczy. Spróbowałam oczyścić umysł z myśli, licząc na to, że zmorzy mnie sen i tym samym odetnę się od tego koszmaru. Nie chciałam już dłużej rozmyślać o tym, gdzie się znajduję ani tym bardziej co to dla mnie oznacza.
Podskórnie wiedziałam, że wszystko, co wydarzyło się w tych murach poprzednim razem, było jedynie wstępem do tego, co miało dopiero nadejść.
CZYTASZ
Złamana Laleczka Part.II - PREMIERA: 08.03.2024
RomanceWydawało się, że życie Arii powoli wraca na właściwe tory, jednak ktoś, o kim do tej pory sądziła, iż jest tylko wytworem jej wyobraźni, postanowił upomnieć się o spłatę długu. Aria po raz kolejny trafia do tajemniczej organizacji. Jednak gdy tym ra...