POV. Rose
1 września to zdecydowanie dzień którego nienawidziłam. Żegnając się z wakacjami żegnałam się także z wieloma rutynami które przez wakacje nieco się zmieniły. I myślę że nie muszę tu wiele tłumaczyć zważywszy na to że na świecie odczuwa to koło kilkunastu milionów ludzi, młodych ludzi. Szkoły nienawidziłam jednak przez panujący tam hałas który ciężko było znieść nawet z słuchawkami w uszach, podsumowując k-o-s-z-m-a-r.
Wysiadając z auta spojrzałam jeszcze raz na zatroskane spojrzenie Melanie Parker, mojej najlepszej przyjaciółki choć zdecydowanie o wiele starszej.
-I jak młoda, wreszcie wpasujesz się w tłum czy nadal będziesz czytać książki w bibliotece tak aby nikt nie mógł cię zaczepić? - Spytała Mel patrząc na mnie wymownie wspominając bibliotekę w której Panna Lots obejmowała rządy patrząc surowym wzrokiem na każdego kto odważyłby się głośno zachowywać w tym ,,świętym miejscu".
-Myślę że odpowiesz sobie na to pytanie sama - Odpowiedziałam próbując wyglądać spokojnie mimo że w środku płakałam z bezradności. Nie czułam się dobrze pośród ludzi których nie znam, prawdziwa ja byłam tylko przy znanych mi osobach.
Mel pokręciła głową po czym mówiąc ,,Pa" odjechała swoją nową czerwoną mazdą. Odwróciłam się w stronę wejścia godząc się z tym że za chwile zostanę uwięziona w tym miejscu.
###
Gdy tylko weszłam od razu w oczy rzuciła mi się niska blondynka o zielonych oczach. Ciężko było ją zobaczyć gdyż otaczał ją tłum uczniów i uczennic, najwidoczniej była znana. Nie dołączyłam do tłumu obiegającego zielonooką tylko poszłam poszukać sekretariatu żeby cokolwiek o tym miejscu wiedzieć.
Idąc zauważyłam drzwi z wielkim napisem SEKRETARIAT. Zapukałam a po usłyszeniu głośnego ,,PROSZĘ" weszłam do środka rozglądając się dookoła. Pokój nie był duży. Może troszeczkę większy od mojego pokoju. Na przeciwko wejścia znajdowało się biurko za którym siedziała starsza kobieta w wielkich okularach. Gdy tylko mnie zauważyła uśmiechnęła szeroko się po czym zapytała czy może mi w czymś pomóc. Powoli pokiwałam głową tłumacząc że jestem tu nowa. Pani Hwang, ja się potem dowiedziałam pokiwała głową po czym zapytała:
-A więc ty pewnie jesteś albo Emma Stark albo Rossalie Evans. - Przyjrzała mi się dokładniej po czym odezwała się ponownie - Sądzę jednak że jesteś Panna Evans gdyż Panna Stark z pewnością nie przyszła by tu sama.
-A więc kochanie - odezwała się czule - Twoi rodzice nazywają się Chloe Dubois i Michael Evans, francuzi prawda?
-Tak - odpowiedziałam nie będąc pewna o co chodzi
- Więc kochanie dlaczego jako dodatkowy język w naszej szkole wybrałaś akurat francuzki?Przecież francuskim pewnie mówisz bardzo dobrze.
Nie bardzo wiedziałam co mam odpowiedzieć więc postanowiłam przyznać że nauka francuskiego ze strony amerykańskiej musi być inna ale w tym momencie drzwi otworzyły się szybko po czym do środka wpadła blondwłosa dziewczyna którą wcześniej widziałam przy drzwiach. Kątem oka zauważyłam jak Pani Hwang kręci głową ale w tym samym czasie Emma podniosła się i uśmiechnęła się. Musiała robić to często gdyż nie wkładała w to wogóle siły a jednak wyglądała cudownie. Już miała coś powiedzieć jednak zauważając mnie lekko się speszyła. Dlatego zakładając pasmo włosów za ucho zapytała się mnie:
-Ty jesteś Rossalie Evans?
################################################################################
Hej kochani! Dzisiaj publikuje kolejną część tej książki. Jeśli czytacie jakieś inne moje książki piszcie w komentarzach które książki jeszcze dalej pisać.
Ostrzegam że w tej książce pojawiają się francuskie zdania/słowa które będą tłumaczone na samym dole. Mogą pojawiać się przekleństwa choć sądzę że nie będzie ich dużo. Jeśli chodzi o resztę to będę pisać na bieżąco. Pa, pa!
CZYTASZ
ICE PRINCESS/ THE LOST FAIRY
Science FictionRose Evans odkąd pamięta była wyśmiewana z powodu swojego wyglądu i charakteru. Prawdziwą ulgę poznała dopiero po odnalezieniu swojego ,,JA" na lodowisku gdzie jeżdżąc na łyżwach odpływała w świat do którego tylko ona ma klucz. Poznaje ludzi o który...