Wezwanie do szkoły

108 4 62
                                    

  Okej. Tak szczerze niezbyt nie wiecie jakie tu są osoby więc szybkie przedstawienie.

Dazai i Chuuya. Ojcowie dwójki synów. Ale ich nie trzeba chyba przedstawiać, każdy wie, kim są.

Yuki Dazai. Najstarszy syn. Ma on 14 lat i chodzi do tej samej szkoły co jego młodszy brat.

Moonie Dazai. Najmłodszy członek rodziny. Ma on 12 lat. I z wyglądu to jest dosłownie kopiuj i wklej Dazai. Charakter to takie 90% Dazai.

   No to tak... Yuki i Moonie chodzili razem do jednej szkoły. Yuki tego dnia nie poszedł, bo źle się czuł. Siedział i coś oglądał na telefonie w salonie. Chwilę później zobaczył że ktoś dzwoni do jednego z jego ojców, Chuuyi. Zaciekawiony podsłuchał.

-Tak ojciec Moonie'ego - No. Czyli on znowu coś zrobił - Tak przyjdę. - Wtedy się rozłączył. Chuuya jakby czytał w myślach Yuki'ego powiedział: - Mini Osamu kogoś pobił.

-Mogę tam pójść do szkoły. Bo ty tato pewnie byś się spytał: - Chłopak kaszlnął dwa razy i jak najbardziej potrafił skopiował głos ojca - ,,A chociaż wygrałeś"? - Osamu z kuchni zaczął się śmiać jak opętany. Chuuya mocno się zdenerwował.

-Zamknij się makrelo!! - Krzyknął kapelusznik i poszedł do kuchni dusić męża. Yuki pobiegł do kuchni aby ich rozdzielić.

Chłopak właśnie wychodził z domu. Szkoła nie była daleko. Około 5 minut i znalazł się pod budynkiem. Głośno westchnął. Wszedł do środka i od razu skierował się w stronę gabinetu dyrektora. Zapukał i wszedł od razu. Zobaczył grubego dyrektora oraz jego młodszego brata bujającego się z nudów na krześle.

Yuki, czyli ty przyszedłeś? - Zapytał widząc znajomą mu twarz ucznia. Yuki bez słowa usiadł koło Moonie'ego.

-Braciszek Yuki! - Krzyknął energicznie Moonie i przytulił się do starszego brata.

-No to Moonie pobił się z kolegą z klasy. - Powiedział dyrektor z poważną miną patrząc na 14 - latka. Rudo - włosy niezbyt się tym przejął.

-Ale mi nowość! - Stwierdził nie przejęty całą tą sytuacją Yuki. To, że Moonie kogoś pobije to jest codzienność, i nie rozumie, po co już wzywają rodziców do szkoły skoro dobrze wiedzą, że nic sobie z tego nie robią.

-Słucham?

-Słucham? Znaczy! Moonie co on ci zrobił?

-Powiedział że jestem jebanym i głupim gejem! - Krzyknął Moonie. Yuki zdenerwowany spojrzał na dyrektora szkoły.

-Heh... no to teraz zadam pytanie które tata Chuuya zadał by od raz- - Nie było dane mu dokończyć gdyż chłopak wciął mu się w słowo.

-Tak! Wyglądało by to tak. - Wstał i stanął przed powietrzem. Głosem Chuuyi powiedział: - A chociaż wygrałeś? - Stanął jakby naprzeciw miejsca w którym stał wcześniej i powiedział juz swoim głosem. - Tak tatusiu Chuuya! - Znowu stanął w miejscu gdzie udawal jednego z ojców. - I to mój syn!

-Siadaj natychmiast! - Krzyknął dyrektor.

-Zbukany smutkiem! - Powiedział a dyrektor zaczął się unosić. W około jego była czerwona poświata. Świetnie. Moonie używa zdolności. - Papa. - Powiedział po czym wyrzucił go przez okno.

-Moonie! To jest 7 piętro!! Oszalałeś?! On tego nie przeżyje! - Krzyknął Yuki na małego chłopaka. W jego oczach pojawiła się wręcz chora satysfakcja.

-Ja chce być jak tatuś Chuuya egzekutorem w portowej mafii! Chce zabijać brutalnie ludzi! Widzieć ich cierpienie! - Yuki poczuł odrobinę obrzydzenia.

-W sumie... dyrektorek sobie zasłużył. - Powiedział Yuki. - Chodź wracamy do domu!

-Teraz muszę jeszcze tylko zabić ta głupią Elise!

-Co? - Yuki spojrzał na niego nie dowierzając.

-Co?

------------------------------------------------------------------------------------------------

mam 533 słów nie licząc tego co teraz piszę, jak na pierwszy razdział nie jest najgorzej

W domu rodziny DazaiówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz