7. Nowa szkoła, Nowa ja.

42 1 0
                                    

Na następny dzień rano obudziłam się nie w swoim łóżku.
Nie pamiętałam nic, ani co się wydarzyło, a co dopiero jak się znalazłam nie w moim pokoju.
Jedyne co pamiętałam z poprzedniego wieczoru to to jak siedziałam w barze i gadałam z jakimś facetem.
Moje ciało kompletnie odmawiało mi współpracy, ale w końcu zmusiłam się do podniesienia się z łóżka.
Po wstaniu z łóżka podeszłam do okna i zobaczyłam przed sobą mój dom przez co doszłam do wniosku że znajdowałam się w domu Noach'a.
Ściany pokoju były w kolorze czarnym.
Pod jedną ze ścian znajdowało się dwuosobowe łóżko a nad nim wisiał obraz samochodu, który był ręcznie malowany.
Po lewej stronie łóżka znajdowała się ogromna szafa a zaraz obok drzwi.
Jeden drzwi szafy to było ogromne lustro przez które zobaczyłam że mam na sobie najprawdopodobniej koszulkę oraz dresy Noach'a.
Na przeciwko łóżka znajdowała się póła na której stał telewizor a obok regał na, którym znajdowały się ozdoby.
Na jednej z półek stał samochód, który był ułożony z klocków Lego.
Od razu rozpoznałam ten model samochodu, było to BMW m8 gran coupe w wersji czarnej.
Półkę niżej znajdowała się roślinka, a obok niej stało zdjęcie, które odrazu chwyciłam w ręce.
Na zdjęciu były przedstawione dwie postacie w bardzo młodym wieku.
Jedna była młodsza natomiast druga starsza.
Tą młodszą odrazu rozpoznała był to między innymi młodsza wersja Noach'a.
Dłużej się już nie rozglądałam, odstawiłam zdjęcie na miejsce, a następnie wyszłam przez drzwi.
Po drugiej stronie drzwi na lewo ciągnął się korytarz, a natomiast na prawo znajdowały się schody które prowadziły na duł.
Bez większego zastanowienia się zeszłam po schodach i usłyszałam jakieś odgłosy dochodzące nie daleko mnie więc szłam w tam tym kierunku.
Nagle moim oczą ukazała się kuchnia, a przy wyspie kuchennej stał Noach.
I niby by się komuś wydawało że wszystko jest okej, ale zdziwiło mnie to że miał na sobie fartuch kucharski w słodkie kolorowe jednorożce.
-Do twarzy ci w tym fartuszku.-Odezwałam się z nie ukrywanym śmiechem w głosie.
-Ha ha no tak bardzo śmieszne.- Odpowiedział z grymasem na twarzy.
-Komuś tu humor nie dopisuje.
-Ty za to nadrabiasz swoim za nas dwóch.
-Jak się spało.- spytał
-Całkiem wygodnie.- odpowiedziałam na pytanie.
-A wiesz dla czego spało ci się tak wygodnie?- Spytał po czym ja pokręciłam przecząco głową więc kontynuował -Spało ci się tak wygodnie dlatego że większość nocy spędziłaś leżąc na mnie.
Na mojej twarzy widoczne było zaskoczenie.
-To dla czego mnie z siebie nie zrzuciłeś? I dla czego spaliśmy razem?- zapytałam.
-Odpowiadając na to pierwsze pytanie to dla tego że też było mi wygodnie, a co do drugiego pytania to sama poprosiłaś mnie o to abym spał z tobą.- oznajmił.
-Nie pamiętasz tego?
-Nie, nie pamiętam nic od momentu jak siedziałam przy barze i gadałam z jakimś facetem. - opowiedziałam to co jako jedyne pamiętałam
-To w takim razie ten facet z którym gadałaś próbował cię uprowadzić i do tego jak cię już uratowałem przed nim to cię tu zabrałem i powiedziałem że masz się przebrać to kazałaś mi zostać i ci pomóc.
W następnej chwili poczułam jak moje policzki zaczęły robić się czerwone.
Zrzuciłam włosy na twarz by chodziarz trochę przykryć rumieńce.
Chwilę potem Noach podszedł do mnie, założył mi kosmyk włosów za ucho i chwycił mój podbródek pomiędzy palce tak abym na niego spojrzała.
-Po prostu pomogłem ci się przebrać i się z tobą położyłem tak jak poprosiłaś. Nic innego się nie wydarzyło.
Całe szczęście bo mógł wykorzystać to że ktoś mi coś dosypał do drinka.
-Pójdę już do siebie.- powiedziałam.
-Zrobiłem naleśniki nie zjesz?- miło z jego strony że zaproponował mi śniadanie ale akurat nie byłam głodna.
-Nie dziękuję ale nie jestem Głodna. I aby wrócę jeszcze po telefon oraz sukienkę.
-Jasne pewnie, a spakuje ci naleśniki w jakiś pojemnik najwyżej sobie na kolację zjesz.
Nie odpowiedziałam a poprostu się uśmiechnęłam i poszłam na górę po rzeczy.
Gdy schodziłam na duł to zauważyłam że Noach czeka już z pudełkiem z naleśnikami w ręce i w fartuszku.
Na sam jego widok się uśmiechnęłam.
-Proszę.- powiedział po czym wyciągnął rękę z pudełkiem do mnie.
-Dzięki - odpowiedziałam.- Jeśli następnym razem się zobaczymy to oddam ci ciuchy.
-Jasne, nie musisz się śpieszyć.-Odpowiedziała z uśmiechem.
Chwilę potem wyszłam z jego domu i wróciłam do siebie, a Noach odprowadził mnie wzrokiem aż do puki nie zamknęłam drzwi.

****

Tydzień później...

-Ariel wstawaj spóźnisz się.- Już od rana słyszałam krzyki matki.
-No wstaje.- Krzyknęłam.
Otóż tak, to już ten czas gdzie trzeba chodzić do szkoły.
Zaspanymi oczami zerknęłam na godzinę w telefonie, który trzymałam pod poduszką i jak oparzona wyskoczyłam z łóżka widząc siódmą dwadzieścia.
Może ktoś by pomyślał że mam jeszcze dużo czasu do ósmej, ale napewno nie ja.
Z moim tempem ciężko było.
Pierwsze co zrobiłam po wyjściu z łóżka to ubranie naszykowanego outfit'u.
Dzięki Bogu że wczoraj sobie go naszykowałam.
Jako że było jeszcze ciepło to postanowiłam ubrać szersze spodnie dżinsowe w kolorze jasno niebieskim z dziurami na kolanach, a jako górną część stroju ubrałam biały nie za krótki top na szerszych ramkach.
Następnie szybko poleciałam do łazienki gdzie umyłam twarz oraz zęby, a następnie lekko się pomalowałam.
Nie lubiłam przesadzać z makijażem więc nałożyłam tylko lekko korektor pod oczy oraz na niedoskonałości, tusz do rzęs i na koniec błyszczyk na usta.
Następnie szybko rozczesałam włosy, które na całe szczęście same mi się całkiem elegancko ułożyły.
W następnej chwili szybko wybiegłam z łazienki z powrotem  do mojego pokoju.
Chwyciłam plecak do którego włożyłam byle jak luzem długopis oraz jaki kolwiek zeszyt.
Chwilę później zgarnęłam kluczyki od mojego auta i telefon, który wrzuciłam do kieszeni z tym spodni i zbiegłam po schodach na duł do garażu.
-To pa jadę.- Rzuciłam za sobą, ale nie usłyszałam odpowiedzi.
W następnej chwili siedziałam już w aucie i zerknęłam na zegarek.
-Normalnie pobiłam swój rekord. W dwadzieścia minut się wygrzebałam.- Powiedziałam sama do siebie.
Następnie odpaliłam samochód i wyjechałam z garażu prosto na ulicę
W lusterku mignęła mi postać z domu naprzeciwko mojego, ale to zignorowałam.
Droga do szkoły zajęła mi niecałe dziesięć minut więc miałam następne dziesięć minut na znalezienie swojej sali.
Znalezienie sali nie zajęło mi dużo czasu ponieważ sala była na drugim piętrze, a cała szkoła była dość pokaźnych rozmiarów.
Pod klasą z numerem dwadzieścia osiem zobaczyłam grupkę osób która zapewne była z mojej klasy więc przystanęłam nie daleko niej.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek co oznaczało zaczęcie lekcji.
Po chwili do klasy wszedł jakiś pan zapewne był to nasz wychowawca, a zaraz potem weszliśmy my.
Ja weszłam na końcu i czekałam aż każdy zajmie miejsce bym mogła zlokalizować jakieś wolne miejsce.
Okazało się że zostało tylko jedno wolne miejsce obok jakiejś dziewczyny więc bez większego zastanowienia się podeszłam i zajęłam miejsce.
-Hej słyszałam że jesteś nowa.- Odezwała się po chwil dziewczyna.- Nazywam się Cynthia.- Powiedziała po czym wyciągła rękę w moją stronę.
-Ariel.-Odpowiedziałam.
-Nie wiem czy słyszałaś, zapewne nie więc dziś nie mamy lekcji tylko tak z piętnaście minut pan coś pogada następnie rozda książki i kluczyki do szafek i to tyle.- Odezwała się ponownie Cynthia.
W odpowiedzi skinęłam głową.
Po piętnastu minutach pan Calum zaczął rozdawać książki oraz kluczyki do szafki.
-Mamy obok siebie szafki.- Odezwała się zadowolona dziewczyna z mojej ławki.
Jako odpowiedź poprostu się uśmiechnęłam.
-A więc na dziś to tyle teraz już jesteście wolni.- Oznajmił po chwili wychowawca.
-Idziemy razem włożyć książki do szafki.- Zaproponowała moją nową koleżanka.
-Pewnie, to prowadź bo jeszcze nie do końca tu wiem co gdzie się znajduje.
Cynthia nie odpowiedziała a poprostu ruszyła przed siebie po schodach na duł.
Po chwili doszliśmy do podziemi szkoły gdzie znajdowało się masę szafek.
-To jest twoja, a to moja.- wskazała palcem na szafki.
Po chwili wsadziłam kluczyk w szafkę a następnie ją otworzyłam.
Następnie wsadzałam wszystkie książki do środka, a potem ktoś do nas podbiegł.
-Cynthia nie uwierzysz co się stało.- Zaczął zmęczony chłopak.
-Tak właściwie to jestem Chris. Również chodzimy razem do klasy.- Oznajmił chłopak.
-Ariel.- Odpowiedziałam.
-Dobra co się stało.- Spytała Cynthia.
-Noach wrócił ponoć do szkoły.
Noach? Nie to pewnie nie ten sam Noach którego poznałam chodziarz dla pewności mogę zapytać.
-Kto to Noach.-Zapytałam na co przenieśli na mnie wzrok.
-Noach Wolker kiedyś rządził tą szkołą i teraz jak powróci to pewnie nadal będzie.
Rok temu przestał chodzić do szkoły ale teraz znowu wrócił.
Jeśli ktoś organizował jakąś imprezę to jak go nie było to to nie była impreza.
Każdy mówi że Noach rządzi tym miastem i jak to każdy mówi „jest królem tego miasta".- Opowiedział mi Chris.
Uświadomiłam sobie że muszę się dowiedzieć jak ma na nazwisko ten Noach którego znam.

Dark Secret Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz