Rozdział 3

989 92 25
                                    

Naruko biegła od godziny bez przerwy, zaczęło padać. Wiedziała, że jeśli wyślą pościg nie mają szans jej dogonić. Znalazła suchą jaskinię, rozpaliła ogień, niedaleko niego położyła plecak żeby go osuszyć. Nabrała tyle powietrza ile tylko mogła i je powoli wydmuchała, dzięki temu w jaskini zrobiło się ciepło. Gdy jej plecak się osuszył położyła na nim głowę i zasnęła. Naruko poderwała się z kunaiem w ręce. Przy wejściu do jaskini stały dwie postacie ubrane w czarne płaszcze w czerwone chmury. Dobrze wiedziała kim są.

- Mała bez nerwów. - Powiedział jeden z nich.
- Mała to jest twoja pała. - Powiedziała Naruko.
- Ale cię zjechałam Itachi. - Powiedział inny.
- Naru co tu robisz? - Spytał nie ruszając się.
- A co mogę robić na zadupiu? Nie moja wina, że mnie chcieli zabić. - Powiedziała siadając.
- Kogo zabiłaś? - Spytał Itachi.
- Dlaczego sądzisz, że kogoś zabiłam? - Spytała.
- A nie zabiłaś? - Spytał.
- Hokage. - Powiedziała
- Hokage co? - Spytał drugi.
- No zabiłam Hokage, no i iluś ANBU. - Powiedziała patrząc na nich.
- Ty dzieciaku? - Spytał nie Itachi.
- Kisame, pozory mylą. - Powiedział Itachi.
- A ty co tu robisz? Raczej nie zwiedzasz. - Powiedziała Naruko.
- Wracamy z misji, zabicie kilku osób, takie tam. - Powiedział Itachi.

Usiedli po drugiej stronie ogniska, ona wpatrywała się w ogień.

- Naruko, oferta nadal aktualna. - Powiedział Itachi.
- Nadal nie jestem zainteresowana. - Powiedziała Naruko.
- Jaka oferta? - Spytał Kisame.
- Lider ją do organizacji z 20 razy zapraszał, nie wiem dlaczego, ale jemu, Konan i Yahiko zależało żeby dołączyła. - Powiedział Uchiha.
- Ile ty masz lat? - Spytał Kisame.
- Pięć. - Powiedziała pokazując na palcach.
- Wiesz może co u Sasuke? - Spytał Itachi.
- Wszystko okej. - Powiedziała nadal patrząc w ogień.

Itachi podał jej zwój, obejrzała go z każdej strony i nacisnęła w kilku miejscach przesyłając do niego chakre. Po chwili zwój się otworzył, szybko go przeczytała i wrzuciła do ognia.

- Co za idiota.- Powiedziała patrząc jak zwój się pali.
- To był zwój od lidera. - Powiedział Kisame.
- Mieliśmy iść do Konohy dać go Naruko. - Powiedział Itachi.
- Muszę iść z wami do wioski Deszczu. - Powiedziała czegoś szukając w plecaku.
- Czemu? - Spytał Kisame.
- Nie obraź się, ale to nie twoja sprawa. - Powiedziała wyciągając z plecaka książkę.

Otworzyła ją na końcu i chwilę się wpatrywała w ostatnią linijkę na stronie.
Rano wyruszyli w stronę wioski Deszczu, żadne z nich się nie odzywało. Naruko podrzucała kunaia o trzech ostrzach, usłyszeli szelest, pojawił się jakiś ANBU z wioski Trawy. Naruko przelała chakre do kunaia, rzuciła nim w stronę człowieka, po chwili zniknęła żeby pojawić się obok ANBU i tym samym kunaiem odciąć mu głowę.

- Kisame, pamiętasz co ci mówiłem o pozorach? - Spytał Itachi.
- Że mylą. - Powiedział patrząc z niedowierzaniem.
- To najlepszy dowód. - Powiedział lekko się uśmiechając.

Schowała kunaia do kieszeni i ruszyli.

--------------
Zapraszam do przeczytania mojego drugiego opowiadania. Znajdziecie je na moim profilu.

DZIEWIĘCIU MĘDRCÓWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz