Zeszłam do kuchni gdzie zastałam siedzącego Lukasa, więc pomyślałam że to dobry moment żeby zapytać go o coś.
-Emm...Lukas mogę pójść do Skate Parku? - zapytałam.
-Jeżeli ja idę z tobą to tak - powiedział.
-Miałam zamiar iść ze Sophią -
-No to poznam twoją przyjaciółkę zobaczę, czy jest tak samo piękna jak ty - posłał mi ten swój łobuzerski uśmieszek.
-Ogarnij się Luk. Idziemy - oznajmiłam.
Założyliśmy buty ja wzięłam fiszkę, a on wziął ze swojego samochodu deskorolkę.
-Zadowolona? - zapytał.-Ymm...no wiesz nie za bardzo, bo ty idziesz ze mną i nadal jesteś tak samo irytujący.
Reszta drogi minęła nam w ciszy. W Skate Parku czekała na mnie Sophia.
-Hej - przywitała się.-Cześć, a to jest najbardziej irytujący człowiek na świecie - powiedziałam.
-Pewnie nie jest tak źle tylko ty tak sobie to wyolbrzymiasz jak zwykle - zaśmiała się.
-Ta jasne. Idziesz po jutrze na imprezę? - zapytałam.
-No oczywiście a ty? - zapytała.
-Pewnie - gdy to powiedziałam usłyszałam krząknięcie Luka.
-Jeżeli ci pozwolę - posłał mi uśmiech.
-Zamknij się Lukas - powiedziałam ze złością.
-Już ci mówiłem że złość piękność szkodzi
-To jeżeli się nie uspokoisz będę szkaradna - powiedziałam.Jeździliśmy dwie godziny. Później Sophia poszła i zostałam z tym kretynem.
-Idziemy na lody? - zapytałam.-Chcesz zrobić mi loda czy się przesłyszałem? - zapytał.
-Ty zboczeńcu jeden ja tu o jedzeniu mówię, a ty swoje -
-Okey możemy iść, ale co ja powiedziałem było ciekawsze - zrobił minę zbitego psa.
-No nie wydaje mi się - powiedziałam.
*
Poszliśmy na te lody. Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy. Szczerze nawet fajnie się z nim gadało, gdy nie wyjeżdżał ze swoimi durnymi tekstami. Po zjedzeniu lodów wróciliśmy do domu. Od razu usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Koło mnie rozwalił się Luk.
-Weź przełącz - powiedział.
-Nie bo to mój ulubiony serial. Jestem do tytuł z kilkoma odcinkami, więc muszę to zrobić -
-Ale on jest głupi - oznajmił.
-Tak jak ty - posłałam mu uśmiech.
Oglądaliśmy wszystkie moje zaległe odcinki, aż do wieczora.
-Nie jesteś głodna? - zapytał.
-Chorego się pytasz? - zaśmiałam się.
-No to zamawiamy pizzę - oznajmił.
Zamówiliśmy pizzę, którą zjedliśmy podczas oglądania meczu siatkówki.
-Już późno powinniśmy iść spać -
-Człowieku jest dopiero dziesiąta - powiedziałam.
-Dopiero? Czas na to żebyś poszła spać - ja pierdole teraz mi rozkazy będzie wydawał.
-To miał być jakiś rozkaz czy co? Człowieku wakacje są -
-Idź i nie marudź - kretyn.
Po tej kłótni poszłam do swojego pokoju.
CZYTASZ
Love is not a fairy tale
Teen FictionSky Colins ma dwójkę braci Olivera i Alexa, talent do fortepianu oraz wspaniałe życie. Pewnego dnia będąc w szkole Sky dzwoni telefon, odbiera i dowiaduje się, że jej brat miał wypadek. Na drugi dzień jej brat umiera, a ona pogrąża się w depresji i...