0.1

85 8 2
                                    

*Sarah*

-Tylko nikomu nie otwieraj! -Krzyknął mój kuzyn, wychodząc z domu. Znając życie wychodził do szpitala, do dziadka.

Niedawno zmarła babcia, nie potrafiłam się z tym pogodzić, a co dopiero myśleć, że niedługo mogę stracić dziadka. Dla jedenastolatki to dosyć trudne - Żyć ze świadomością, że nie ma się praktycznie nikogo. Był Ashton, ale czy to to samo? Znam go od pół roku, nawet nie do końca mu ufam.

Zamknęłam drzwi, po czym podeszłam do kuchni i wzięłam się za ogarnianie domu. Niedługo mieli przyjechać koledzy Astona. Byli dziwni... Wszyscy uczesani "na grzyba" i jeden z ciemnymi włosami. Nieważne. Lubiłam kiedy przyjeżdżali, bo siadali w salonie i grali, śpiewali, śmiali się. Mimo tego, że byli starsi o jakieś cztery lata, naprawdę lubiłam przebywać w ich towarzystwie, wydawało mi się, że nawet im nie przeszkadzałam.

Włączyłam radio, pozbierałam papierki walające się po kuchni, umyłam i powycierałam naczynia. Wsadzając talerzyk do szafki, zsunęłam łokciem jakąś szklankę, która zleciała na podłogę i się rozbiła. Jęknęłam, chwyciłam szufelkę, kucnęłam i zaczęłam zbierać większe kawałki szkła, nucąc przy tym jakąś piosenkę. Wyrzuciłam je do kosza i pozmiatałam resztki.

Po skończonych porządkach (jeśli wogóle można było to tak nazwać) udałam się do pokoju. Z biurka wyjęłam blok i ołówek, usiadłam na łóżko. Moje zamiary, przerwał dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i stanęłam przed dużymi brązowymi drzwiami. Stanęłam na palcach i spojrzałam przez wizjer.

-Kto tam? -Zapytałam, doskonale wiedząc kto stał na zewnątrz.

-A jak myślisz?

-Nie wiem. -Uwielbiałam się droczyć.

-Litości -Odezwał się inny głos. -Sarah otwórz

-Ale Ashton mi nie pozwolił...

-Uwaga, bo cie zjemy. -Uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi.

Przez próg przeszła trójka chłopaków. Wszyscy wysocy, dwóch blondynów z jasnymi oczami i jeden brunet z ciemnymi oczami. Zamknęłam drzwi i poszłam za nimi do salonu, gdzie usiadłam na fotelu i patrzyłam co robią.

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Wszyscy bardzo się zmieniliśmy. Pamiętam, jakby to było dziś, gdy Michael poprosił, abym usiadła za perkusją i powaliła w przypadkowe bębny. Jak już zaczęłam to robić do mieszkania wszedł Ashton, a jego mina była bezcenna.

Zeskoczyłam z murku, chwyciłam kurtkę i skierowałam swoje kroki w stronę domu.

*Claudia*

-Tato ja naprawdę nie chcę tam wracać- jęknęłam, gdy wsiadłam do naszego vana -No, ale po co jechać do takiej dziury skoro mieszkamy w pieprzonym Los Angeles?

-Dlatego, że ja i twój tata się tam wychowaliśmy, więc jedziemy i koniec kropka, zrozumiano?- mama spojrzała się na mnie morderczym wzrokiem, a ja założyłam ręce na klatce piersiowej. Gdy mój tata wsiadł do samochodu, po raz ostatni spojrzałam na dom, w którym mieszkałam przez parę dobrych lat, po czym włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam moją nową playlistę.

Kiedy zatrzymaliśmy się by zatankować, w końcu postanowiłam się odezwać.

-Mamo, podasz mi proszę chociaż numer Harry'ego? Muszę chociaż wiedzieć co ciekawego dzieje się w tej szkole- spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem. Z tego co pamiętałam, Harry był uroczym chłopcem o zielonych oczach z uroczymi dołeczkami i nawet jako pięcioletnie dziecko miał powodzenie u płci przeciwnej. Serio.

-Nie mam, powinnaś go znaleźć na facebook'u, albo coś- kobieta wzruszyła ramionami. Westchnęłam i wyciągnęłam telefon z kieszeni moich shortów z wysokim stanem. Odblokowałam go i weszłam w odpowiednią aplikację. Nie byłam wielką fanką tego portalu społecznościowego, ale bądź co bądź często z niego korzystałam, żeby kontaktować się ze znajomymi. Harry McCall. Trzy wyszukania dla tego imienia i nazwiska. Od razu rozpoznałam Harry'ego. Zaśmiałam się na widok jego zdjęcia profilowego*załącznik*i dodałam go do znajomych, od razu mnie przyjął

Harry McCall: niemożliwe, Claudia to ty?

Claudia Stilinski: jak widać, haha

Harry McCall: czemu postanowiłaś zaprosić mnie dopiero teraz hmm?

Claudia Stilinski: ponieważ wracam do Beacon Hills

Harry McCall: o jezu, o jezu ejkhdjhf ale na stałe?

Claudia Stilinski: tak, na stałe :) Widzimy się za kilka godzin xx

Po krótkiej konwersacji postanowiłam zablokować telefon i odpłynęłam w krainę snów.

-Claudia wstawaj- otworzyłam oczy i zauważyłam moje tatę. -Dalej, jesteśmy na miejscu- rozejrzałam się po okolicy i faktycznie było to Beacon Hills, dookoła panował mrok, więc nikogo na ulicy już nie spotkamy. Wysiadłam z pojazdu i spojrzałam na mój nowy dom.

Here we go.

Yesterday    /Stydia/5SOS/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz