Złe przeczucia

162 32 85
                                    


– Dlaczego wszyscy nie jesteście w łóżkach w swoich salach? – dobiegł nas nieznoszący sprzeciwu głos Mistrzyni Nadiry. – Wasza Wysokość, ciebie to też dotyczy.

Dolora szybko pomogła mi wstać.

– Mistrzyni – odezwała się, a ja miałam złudną nadzieję, że choć raz będzie trzymać język za zębami – mogłybyśmy porozmawiać na osobności o stanie Księżniczki?

– O jakim stanie? – dopytywała Medyczka. Podeszła do mnie i położyła dłonie na moich ramionach. Poczułam wibrowanie jej Mocy, kiedy wysłała sondy w głąb mojego ciała. – Coś ci się dzieje?

– Zemdliło mnie – bąknęłam, odwracając wzrok.

Jakoś nie miałam nastroju do takich wyznań w obecności Gerarda i Daniela.

Nadira pokiwała głową. A potem pstryknęła palcami. Z jej opuszków wytrysnęły dwa świetliste punkty. Jeden poleciał w kierunku Daniela i trafił prosto w jego klatkę piersiową. Światełko odbijało się od ciała Strażnika, jakby starało się wepchnąć go do sali, z której wyszedł. Drugi magiczny świetlik robił to samo po drugiej stronie korytarza. Zanim mój mąż zniknął za progiem, zdążył posłać mi ostatnie spojrzenie. Nie byłam pewna, co mogło oznaczać.

– Tędy, Księżniczko.

Mistrzyni Nadira chwyciła mnie za łokieć. Kazała mi się położyć i zbadała mnie. Czułam echa jej magii rozchodzące się po moim ciele. Słyszałam niespokojne tupanie Dolory, gdy chodziła po korytarzu.

– Hm, nie czuję niczego, czego nie mogłabym się spodziewać – mruczała. – Wszystkie główne organy w normie, serce bije równo.

– A co z kwestią...? – spytałam.

Medyczka położyła ręce na moim brzuchu. Zmarszczyła brwi. Dłuższy czas nic nie mówiła.

– To jest dziwne...

– Co takiego? – spytałam natychmiast.

Zawahała się, nim wyjaśniła:

– Powinnam czuć tu twoją Moc, Księżniczko. Tak samo, jak w innych częściach ciała. Gdybyś była w ciąży, mogłabym wyczuć zalążek magii dziecka. Tymczasem mam wrażenie, jak gdyby tutaj znajdowała się... pustka. Nie spotkałam się dotychczas z niczym takim. Nie wiem, może to dziecko blokuje przesyłanie impulsów – zastanowiła się. – Chociaż nie słyszałam o podobnym przypadku. Jednak może całkowite wydrenowanie cię z magii dało taki skutek uboczny, a wcale nie jesteś przy nadziei. Mówisz, że wymiotowałaś?

Pokiwałam głową.

– Hm – skwitowała tylko Nadira.

Jej mina nie napawała mnie optymizmem. Już miałam powiedzieć, że być może źle zareagowałam na zioła, z których przygotowano wypity przeze mnie napar, ale ubiegła mnie, mówiąc:

– Na razie niczego nie wskóramy. Ogólnie jesteś zdrowa, możesz opuścić nasze skrzydło. Zalecam Waszej Wysokości odpoczynek. Najlepiej by było, gdyby udało ci się poleżeć dzień czy dwa w łóżku. W spokoju – dodała, patrząc na mnie spod uniesionej brwi.

Przygryzłam wargę, by się nie uśmiechnąć.

– A co z nimi? Z Księciem Małżonkiem i Strażnikiem?

– Jeśli Książę wyrazi taką chęć, też będzie mógł wrócić do waszych komnat. – Medyczce nie mrugnęła nawet powieka, ale widziałam, że korciło ją, by do mnie mrugnąć. – On też potrzebuje odpoczynku. Na szczęście udało się usunąć toksyczną magię z jego organizmu, ale chwilę to potrwa, nim całkowicie dojdzie do siebie. Od jutra powinien zacząć spacerować. Dobrze, że pogoda dopisuje. Ty, Księżniczko, raczej jeszcze odpoczywaj. Szczególnie, że nie wiemy... – urwała i popatrzyła na mój brzuch. Odchrząknęła. – Z kolei Strażnik jest bardzo osłabiony. Orios mówi, że chorował od kilku tygodni. Musimy go nieco podtuczyć, bo obecnie to sama skóra i kości. Ale zobaczysz, wróci do formy.

TOM I. Księżniczka Pierwszego Świata [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz