Rozdział 9

20 2 8
                                    

Z góry przepraszam za błedy ortograficzne bądź autokorektę

Lanai

Ognisko było już przygotowanie i wyglądało jak ta lala.
Wydarzenie miało rozpocząć się gdy słońce zacznie zachodzić.
Czyli tak na moje oko gdzie mniej więcej za pół godziny do godziny. Matka powiedziała że mam iść się przebrać bo ,, Przecież córce wodza nie wypada tak wyglądać".
A więc poszłam do marui się przebrać.
Nie lubiłam jak górna część stroju odsłaniała za dużo, nie czułam się wtedy komfortowo.
Ale ten jeden raz mogę się poświęcić. Nie wydawałam się z nikim w rozmowy. P
o prostu nie miałam teraz humoru. Czasami mam już dość mamy...
Zawsze wolała Aonunga, syneczek mamusi. Zawsze stawiany na pierwszym miejscu, zawsze najważniejszy.
Ale to ja będę przyszłą tsahik klanu, i to ja będę na najwyższym szczeblu w klanie.
Wychodząc z domku wpadłam na Neteyama.

Dosłownie cudownie.

-Przepraszam Neteyam.- powiedziałam schylając się po to co mu upadło.

-Nic się nie stało.- powiedział gdy podawałam mu, kwiatka?

-Po co ci kwiatek?- zaśmiałam się cicho.

-Hmm? A po co może być kwiat co?- rzekł patrząc mi w oczy.

-No nie wiem, może do wianka albo coś podobnego.- odpowiedziałam również patrząc mu w oczy.

Staliśmy tak chwilę.
Znów to dziwne uczucie w brzuchu.
Jak się go pozbyć? Jest to nutka ekscytacji jak i za razem szczęścia. Ale dlaczego akurat przy nim? Neteyam przerwał tą ciszę.

-I no.- zaśmiał się bezdźwięcznie.- tak ogólnie to miał być dla Ciebie.- rzekł podarowójąc mi pięknego różowo- żółtego kwiatka.

-Uśmiechnęłam się szeroko.- Dziękuję bardzo, jest piękny...

-Tak jak osoba która go dostała.- powiedział cicho, ale na tyle cicho że usłyszałam.

-Heh... Ty też już idziesz na ognisko?- zapytałam patrząc mu w oczy.

-Nie jeszcze nie, muszę się przedtem pobawić z Tuk, ostatnio ciągle mnie tym męczy.- zaśmiał się, nie powiem ale całkiem słodko.

-Przecież to nie może być takie złe, co nie?

-Chcesz się przekonać i dołączyć?- powiedziała unosząc jedną brew do góry.

-Wiesz... Może innym razem skorzystam z tej kuszącej propozycji bo teraz się trochę śpieszę.- odpowiedziałam.

-No dobra to do zobaczenia.- powiedział, powoli odwracają się i idąc w stronę swojego marui.

-Do zobaczenia.- odpowiedziałam cicho.

Pozdrawiam mam nadzieję że się podoba rozdział ❤️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pozdrawiam mam nadzieję że się podoba rozdział ❤️

Do not do this to meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz