Spacerowałem wolnym krokiem po leśnej ścieżce w drodze do swej babci. W koszyku znajdowały się owoce, pieczywo, ciasto oraz sok. Przyglądałem się otoczeniu i cieszyłem się chwilą. Co prawda, byłem sam, ale miałem czas dla siebie. W sumie też nie byłem świadomy zagrożenia jakie mi się przytrafi.
Po prostu zbliżałem się do chatki babci. A gdy tam dotarłem było cicho. Zbyt cicho.. Jakby cała radość wyparowała na raz zawsze. Wszedłem do jej domu. Zastałem ją, leżącą na drewnianej podłodze.. Zamarłem. Otaczała ją wielka kałuża krwi. Podbiegłem do niej by upewnić się, że żyje. Jej ciało było zimne.. Sprawdzając jej puls nigdzie go nie wyczuwałem. W pewnym momencie dostrzegłem wypalony znak na deskach podłogi. Ten znak przedstawia wilka. "Wataha" tu była. Ciekawe czego chcieli od niej. Przecież moja babcia to tylko starsza kobieta z mojej rodziny.. prawda?
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie widziałem niczego podejrzanego, dopóki nie zauważyłem jakieś rozrzucone papiery. Podszedłem do nich i je pozbierałem by je przeczytać. Z tego co wyczytałem okazuje się, że wraz z dziadkiem ukrywali się przed organizacją "Wataha" tylko ponieważ nie dotrzymali obietnicy. Najmłodszy z synów mojej matki miał zostać wysłany do organizacji, aby utrzymać panujący ustrój.
Coś mi się w tym wszystkim nie zgadza. Po co by mieli składać taką obietnicę z taką organizacją jak "Wataha"? Jaki był cel tego wszystkiego? O co w tym wszystkim chodzi? Nic z tego nie rozumiem. Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się nad sensem tego wszystkiego. Próbowałem połączyć kropki, by złożyć to wszystko w całość.Pozbierane kartki wziąłem i włożyłem do koszyka tak, aby się nie zostały zniszczone, po czym powróciłem do zamku.
Organizacja "Wataha" to grupa mająca na celu tłumieniu różnych strajków i sprzeciwów, aby utrzymać ludzi w strachu przed występowaniem przeciwko władzy. "Wataha" również zajmuje się utrzymywaniem ustroju. Każdy władca o innych poglądach zostawał zamordowany.
Będąc w połowie drogi do domu, usłyszałem szelest liści krzaków. Zatrzymałem się szukając źródła dźwięku. Zanim zlokalizowałem źródło przez ciężar ludzkiego ciała upadłem na ziemię i zostałem przyparty do ścieżki lasu.
I wtedy..
Zostałem postrzelony.. Oberwałem w klatkę piersiową. Nie potrafiłem się bronić, więc wiedziałem, że to tak się skończy.
To mój koniec prawda..?
Nie. To dopiero początek, książę Jayden.
Tu, twój czas się skończył.
Ale zaś gdzieś indziej.. dopiero się zaczyna.
★___________________________________________★Cześć z tej strony B4nned
Wiem, że prolog jest tak krótki i za to przepraszam, ale to jest tylko wersja fanfiku filmów pt. „Enola Holmes". Postaram się po zakończeniu tej książki opublikować prawdziwą historię Jaydena.Jeśli macie pomysły na imię dla księcia to proszę w komentarzach napisać i może mu zmienię imię, ponieważ Jayden to takie według mnie imię z XXI wieku.
Jeśli są błędy to postaram się je poprawić później. Mogą się pojawić ze względu na to, że będę raczej pisać na reedsy, gdzie chyba nie ma języka polskiego.
CZYTASZ
|~The Red Hooded Prince~| PRZERWA
FanfictionPamiętacie może bajkę o czerwonym kapturku? A co gdyby czerwony kapturek, był księciem? Red Hooded Prince, to historia pewnego księcia, który poprzez swoją śmierć trafia do Wielkiej Brytanii za czasów wiktoriańskich. Chłopak poznaje nowych ludzi, od...