Rok 1884, Wielka Brytania.
Obudziłem się leżąc na trawie. Nagle chwyciłem swoją głowę, gdy tylko się podniosłem doznałem ogromnego bólu głowy. Co jest?
Po chwili podbiegła do mnie jakaś dziewczyna. Brunetka miała na sobie lekko ubrudzoną ziemią, niebieską suknię w stylu wiktoriańskim. Wyglądała na zmartwioną.
— Hej, jesteś cały? — zapytała, na co przytaknąłem. Oj to nie był najlepszy pomysł. Rozbolała mnie jeszcze bardziej od lekkiego ruchu głową. — Twardo wylądowałeś, po tym jak spadłeś z tego drzewa — powiedziała wskazując na drzewo za mną, które rzeczywiście było dość wysokie. Strzepnąłem trawę i ziemię ze swojego ubrania oraz je poprawiłem. — Mycroft raczej cię zabije za wybrudzenie ubrań. Twój biały garnitur ma teraz zielone i brązowe — zwróciła uwagę na co oboje się zaśmialiśmy. — Nie tylko mnie. Spójrz na siebie — powiedziałem, dalej się śmiejąc wraz szatynką. — Lepiej idź się przebrać by Mycroft nie zobaczył cię w tym stanie, gdy tu przyjedziemy. — powiedziała, na co przytaknąłem ponownie.
Weszliśmy do domu i każdy poszedł w kierunku swojego pokoju. Z nieznanego powodu wszystko tu wydawało mi się znajome.. Jakbym tu spędził część swojego życia. Przebrałem się po czym wyszedłem pomieszczenie, które odpowiada za sypialnię w czystym ubraniu. W salonie zastałem Enolę, która również była przebrana w czystą suknię w tym samym kolorze co poprzednia. Obok niej stała dziewczyna. Wyglądała na starszą ode mnie. Miała blond włosy sięgające jej do łopatek oraz zielononiebieskie oczy, odziana w białą suknię z jasnoróżowymi zdobieniami. Jej twarz była mi znajoma. Wygląda jak moja starsza siostra Lilith.. Zamarłem. Czy to naprawdę ona? Przecież ona zmarła wraz z jej mężem podczas spaceru w lesie. Ona i jej mąż zostali postrzeleni przez nie wiadomo kogo.
— To co? Jedziemy? Mamy dwóch starszych braci do odebrania z stacji — zapytała blondynka. — Mhm — Enola mruknęła w odpowiedzi.
Wsiedliśmy na rowery po czym pojechaliśmy. Całą podróż miałem głowę w chmurach. Myśli goniły mi po głowie. O co w tym wszystkim chodzi? Nie dość, że wszystko wydaje mi się znajome to jeszcze czuję się młodszy. W pewnym momencie Enola straciła równowagę i spadła z roweru. Zatrzymałem się, aby do niej podejść. — Nic ci nie jest? — spytała blondynka szatynkę. — Tak, tylko jazda na rowerze nie jest moją mocną stroną — odpowiedziała brunetka, na co oboje(On i Lilith) westchnęliśmy z ulgą. A już się wystraszyłem, że doznała koszmarnego urazu. Dziewczyna wsiadła z powrotem na rower i pojechaliśmy dalej.
Jakiś czas później dojechaliśmy na stację kolejową, gdy pasażerowie mieli opuszczać wagony pociągu. Zatrzymawszy, odłożyliśmy rowery, po czym zaczęliśmy się rozglądać za dwójką mężczyzn, Sherlocka i Mycrofta. Tak przynajmniej mówiła blondynka. Z tego co wyczytałem Sherlock jest słynnym detektywem-konsultantem. W pewnym momencie brązowo oka dostrzegła ich, idących w naszym kierunku. Jednakże mężczyźni zamiast się zatrzymać, przeszli obok nas jakby nas w ogóle nie znali. Nawet im się nie dziwię. Nie wiem kim ci ludzie są.
— Panie Holmes! I Panie Holmes — brązowowłosa ich zawołała, po tym jak obróciliśmy się w ich stronę by na nich spojrzeć.
— Tak — odpowiedział niebieskooki.
— Posłaliście po nas. Dostałam telegram. Wraz z nimi miałam was tu spotkać — powiedziała. Mężczyźni spojrzeli na siebie, a potem na nas.
— Enola, Lilith i.. Jayden — ciemnowłosy powiedział.
— Mój boże.. — mężczyzna w kapeluszu powiedział.
—Spójrz na siebie, Enola. Jesteś taka niechlujna —kontynuował, na co brązowowłosa spojrzała na siebie.
CZYTASZ
|~The Red Hooded Prince~| PRZERWA
FanfictionPamiętacie może bajkę o czerwonym kapturku? A co gdyby czerwony kapturek, był księciem? Red Hooded Prince, to historia pewnego księcia, który poprzez swoją śmierć trafia do Wielkiej Brytanii za czasów wiktoriańskich. Chłopak poznaje nowych ludzi, od...