Rozdział I

7 2 0
                                    

Weszłam na podwórko naszego ogromnego domu cała zestresowana i przerażona. Dostałam 2 z bardzo ważnego sprawdzaniu z biologi. Inni mogą sobie pomyśleć "O boże jak dramatyzuje. Przecież to dobra ocena"

Nie w moim przypadku

Rodzice bardzo pilnowali abym się dobrze uczyła. Chcą żebym została prawnikiem bądź lekarzem więc złe oceny nie wchodziły w grę. Za każdym razem gdy dostałam oceny niższe od 4 miałam w domu piekło. Chociaż szczerze mówiąc za dobre nic nie dostaje. Jak dostałałam 5 lub 6 tylko babcia mi gratulowała i była ze mnie dumna. Gdy dostałam szlaban za niskie oceny babcia zawsze mnie do siebie wolała, przytulała i dawała coś słodkiego.
Tym razem jednak bardzo się bałam, ponieważ nigdy 2 nie dostałam max 3 i nie wiedziałam co mnie czeka.

Gdy tylko otworzyłam drzwi zdążyłam tylko zdjąć buty a po korytarzy rozbrzmiał znajomy mi głos.
- Czekamy w gabinecie. Masz 5 minut. - powiedział tata ostrym tonem. Nie był wściekły. BYŁ WKURWIONY. Chcąc wyrobić się na czas bardzo szybko w pośpiechu zdjełam płaszcz. Nigdy wcześniej tak szybko się nie rozbierałam. Pobiegłam najszybciej jak tylko mogę pod gabinet taty. Wytarłam swoje spocone dłogie o swoje czarne jeansy i drżącymi dłońmi zapukałam.
-Wchodź. - usłyszałam zanim zdążyłam choćby mrugnąć. Pospiesznie weszłam i zamknęłam za sobą drzwi.
- Co masz na swoje usprawiedliwienie? - zapytała moja mama zanim zdążyłam stanąć na środku gabinetu tak jak zawsze gdy tu trafiałam.
- Ja naprawdę nie chciałam. Prze... - nie dokończyłam, iż moja mama mi ostro przerwała.
- W dupie mamy twoje przeprosiny smarkulo. - zrobiła chwilę przerwy nim znowu zaczęła - Razem z ojcem inwestujemy w ciebie abyś miała godną przyszłość, a ty co? Wszytsko psujesz! Przyłożylabys się chociaż do nauki skoro nic innego nie umiesz! - mówiła podchodząc do mnie powlonym krokiem.
- Ale ja nie chce zostać lekarzem lub prawnikiem ja chce... - nim zdążyłam dokończyć poczułam okropny ból na policzku. Moja mama mnie uderzyła.
- Jak śmiesz smarkulo! - powiedziała z przymrożonymi oczyma. - Marsz do pokoju! Z ojcem pomyślimy nad karą dla ciebie. Idź stąd nie chce cie tu widzieć! - powiedziała. Jak najszybciej wyszłam z gabinetu że łzami w oczach skierowałam się do swojego pokoju. Cała we łzach upadłam na łóżko i nawet nie zauważyłam kiedy moje powieki zaczęły się same zamykać. Po chwili odpłynełam w krainę Morfeusza.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rano gdy wstałam wróciły do mnie wszystkie wydarzenia ze wczorajszego dnia.
Jestem żałosna. Zjebałam.
Spojrzałam na zegarek żeby zobaczyć która godzina. 3.46 Za oknem było jeszcze ciemno ale w sumie nic nowego bo zawsze wstawałam jak za oknem było jeszcze czarno.

Postanowiłam dzisiaj trochę bardziej ogarnąć się do szkoły skoro i tak już nie zasnę.

Wyszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki.
Uznałam ze jak mam tyle czasu to się umyję. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Włączyłam zimną wodę bo taka najlepsza i się umyłam. Sama się przeraziłam gdy spojrzałam w lustro. Podkrążone i czerwone oczy, suche usta, włosy spuszone. Wyglądałam źle, okropnie. Pomalowałam się. Zazwyczaj nakładałam tylko korektor, róż i tusz do rzęs a dzisiaj już musiałam dodać do tego podkład, brązer i rozświetlacz. Wyprostowałam włosy i ubrałam się. Założyłam niebieski jeansy, czarną, dość dużą koszulkę i tego samego koloru bluzę. Dopiero teraz wyglądałam dobrze. Spakowałam plecak i zeszłam na dół. Rodziców nie było. Ojciec był w kancelarii, a matka pojechała na 2 tygodnie w delegacje. Jako że nie miałam prawka do szkoły woził mnie szofer. Nie podobało mi się to ale ojciec sobie tak wymyślił. Podobni to dla mojego ,,dobra".

Gdy podjechaliśmy pod szkołę wyszłam rzucając krótkie ,,dziękuje" do kierowcy. Każdy na mnie patrzył. Przyzwyczaiłam się bo jako jedyna byłam przywożona przez kogoś wynajętego. Weszłam do szkoły odrazu kierując się do swojej szafki. Wpisałam kod i włożyłam do niej podręczniki, które nie były mi teraz potrzebne.

- Hej Jas! Czemu wczoraj nie odpisywałaś? - podeszła do mnie moja przyjaciółka El. Miała szafkę obok mojej. Poznałyśmy się na wyścigach. Gdy pierwszy raz przyszłam nie wiedziałam co jest gdzie, nikogo nie znałam i wtedy do mnie podeszła. Wymieniłyśmy się socialami i jakoś tak wyszło, że została moją przyjaciółką.

- Sorki, uczyłam się a w domu stało się coś z internetem. - wymyśliłam na szybko. Nie mogła się dowiedzieć co działo się tak naprawdę.

- A okej, rozumiem. - widziałam, że nie do końca mi wierzyła ale nie poruszała tego tematu. - Chodź już pod klasę bo się spóźnimy.

- Okej - przytaknęłam.
Podeszłyśmy pod klasę akurat kiedy zadzwonił dzwonek. Weszłyśmy do niej.

Nie spodziewałam się kogo tam zastane.


------------------------

Hejka! I jak podoba się rozdział?

Rozdziały będą się pojawiały co dwa dni.

DO NASTĘPNEGO !!:))

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Perfect lies but ugly insideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz