Emnilda była pod wrażeniem jak szybko udało się jej przywyknąć do mieszkania tutaj. Spokojne poranki z rodziną, południowe zwiedzanie okolicy i najbardziej przyjemne wieczory, kiedy to wszyscy zbierają się w sali wiosennej na rozmowy i różne wspominki. Pozwoliło to jej poczuć, że ta pustka po ich tacie zaczyna się zasklepiać i przestaje być tak rażąca w oczy. A przy okazji w pełni wpuścić do ich rodziny postać Kazimierza Chrobrowskiego.
Zaraz po wspólnych wieczorach z rodziną jej ulubionym zajęciem było poznawanie historii obrazów i przedmiotów znajdujących się w pałacu. Zbliżał się też nieubłaganie sierpień, jedyny okres w roku, kiedy niektóre z sal w określonych porach dniach są otwarte dla turystów. W poprzednich latach zajmował się oprowadzaniem ich wuj lub też zatrudniona przez niego osoba. W tym roku, aby odwdzięczyć się za całą pomoc zgłosiła się do tego Emnilda.
Nie mogła się tego doczekać. Była super podekscytowana, że przy okazji może dobrze zbadać przeszłość pałacu, jak i niektórych rodzinnych pamiątek.
Emnilda siedziała w sali wiosennej i przyrządzała opisy wszystkich obrazów jakie wiszą tam na ścianach, aby przygotować się do bycia przewodnikiem. Niedaleko, przy kominku siedział wuj Kazimierz, który od czasu do czasu odpowiadał na pytania dziewczyny.
- Hm... mam już opisane prawie wszystkie obrazy - odezwała się Emnilda. - Wuju? - Mężczyzna odłożył na chwilę książkę, jaką czytał na kolana. Po czym swój wzrok przeniósł na swoją siostrzenicę. - Brakuje mi tylko dwóch obrazów w Twoich notatkach. Pierwszy to ta rokokowa scena krajobrazowa, a drugi to portret tej kobiety nad kominkiem. - Wskazała na obrazy dziewczyna. - Możesz mi pomóc z tym?
- Oczywiście kochana, już podchodzę i podpowiadam. - Wstał z kanapy i przybliżył się do pierwszego dzieła. - Ach dobra, to powinna być "Pastorałka"? Albo może "Sielskie życie z owieczkami"? Albo jeszcze inaczej? - Zapatrzony w obraz westchnął. - Nie mam pojęcia Emna, musimy niestety sprawdzić. Proszę, podaj mi drabinę, może uda się dopatrzyć chociaż kto to namalował.
- Czyli wyprzedzając moje kolejne pytania nie rzucisz mi do tego żadną historią? Jak nasza rodzina dostała ten obraz, czy też czy ma jakieś powiązane fajne historie? - powiedziała lekko rozczarowana.
Emnilda bardzo polubiła spędzenie czasu w ten sposób z wujkiem. Zawsze mogła się czegoś dowiedzieć, pożartować lub też popracować w ciszy, kiedy mężczyzna tworzył lub przeglądał raporty jego inwestycji. Nie raz mieli dyskusje jak bardzo ich przodkom brakowało gustu, szczególnie gdy przeglądali niektóre z antyków, a innym razem rozmawiali o najbardziej interesujących wydarzeniach z historii. Nie spodziewała się, że wujek Kazimierz jest taki pasjonatem sztuki mimo tego jak bardzo narzeka, że nie ma bardziej nudnej pasji.
- Chyba wiem czemu twoja babka nie sprzedała tego okropnego obrazu, - powiedział w trakcie zawieszania ponownie obrazu na ścianę - Po prostu nigdzie nie ma informacji, kto to i kiedy namalował. A znając moją matkę to zdecydowanie wolała to trzymać niż sprzedać za za małe pieniądze.
- Hej! Nie jest on, aż taki zły! - zaprzeczyła Emnilda w obronie dzieła.
- A czy widziałaś bardziej spasione i krzywe owce? Bo ja nie. Ale dobra. Jak jestem na drabinie to od razu zdejmę też obraz ciotecznej babki. Weź drugą drabinę - wskazał na pozostawiona rzecz w drugim kącie pokoju - i pomożesz mi bezpiecznie to zdjąć. Prawie z góry zetrzemy kurz. A może coś będzie na odwrocie. Tylko uważaj aby chwytać wyłącznie za ramę!
Kiedy udało im się bezpiecznie odłożyć obraz na ziemię, to pierwsze co zauważyła Emnilda to intensywnie fioletowy napis, jaki znajdował się na ścianie pod obrazem.
CZYTASZ
Czarny Świt
FantasyEmnilda ma w swojej krwi pokolenia niezwykłych kobiet, które od lat historia próbuje wymazać. Jedna przeprowadzka w jej życiu sprawia, że dowiaduje się o magicznym dziedzictwu oraz o tym, że nie ważne ile dobra wniesie na świat to i tak musi walczyć...