Tytuł: kiss like daisies
Ship: drarry, wolfstar, pansmione𝙉𝙖 𝙥𝙤𝙘𝙯𝙖̨𝙩𝙠𝙪 𝙘𝙝𝙘𝙚 𝙙𝙤𝙙𝙖𝙘, 𝙯̇𝙚 𝙟𝙚𝙨𝙩 𝙩𝙤 𝙢𝙤𝙟𝙚 𝙥𝙞𝙚𝙧𝙨𝙯𝙚 𝙣𝙖𝙥𝙞𝙨𝙖𝙣𝙚 𝙤𝙥𝙤𝙬𝙞𝙖𝙙𝙖𝙣𝙞𝙚 — 𝙗ł𝙚̨𝙙𝙮 𝙤𝙧𝙩𝙤𝙜𝙧𝙖𝙛𝙞𝙘𝙯𝙣𝙚 𝙟𝙖𝙠 𝙞 𝙜𝙧𝙖𝙢𝙖𝙩𝙮𝙘𝙯𝙣𝙚 𝙗𝙮ł𝙮, 𝙨𝙖̨ 𝙞 𝙗𝙚̨𝙙𝙖̨. 𝘿𝙡𝙖𝙩𝙚𝙜𝙤 𝙧𝙤́𝙬𝙣𝙞𝙚𝙯̇ 𝙥𝙧𝙤𝙨𝙯𝙚̨ 𝙤 𝙥𝙤𝙥𝙧𝙖𝙬𝙞𝙖𝙣𝙞𝙚 𝙗ł𝙚̨𝙙𝙤𝙬 𝙞 𝙤𝙥𝙞𝙣𝙞𝙚 𝙬 𝙠𝙤𝙢𝙚𝙣𝙩𝙖𝙧𝙯𝙖𝙘𝙝. 𝘿𝙯𝙞𝙚̨𝙠𝙪𝙟𝙚̨<3
MIŁEGO CZYTANIA<3
— Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Bo jeśli jesteście sobie zapisani w gwiazdach, to prędzej czy później los połączy wasze drogi. Nikt nie wie, czy za miesiąc, rok, kilka lat... Ale na pewno połączy.
╱╲❀╱╲╱╲❀╱╲╱╲❀╱╲╱╲❀╱╲╱╲❀╱╲
— Harry, nie panikuj. To tylko twój ślub. — Mówił Syriusz Black do swojego chrześniaka. — Oczywiście uważam, że nie powinien się odbywać, skoro robisz to tylko dla jej, a nie swojego szczęścia, ale to twoja decyzja, Harry.
— Wujku, nie mogę jej zranić. Kocham ją jak siostrę. — Mówił prawie z płaczem Harry.
— Dalej uważam, że to nie jest dobry pomysł. Nie kochasz jej w ten sposób, czasami powinieneś być ciupkę bardzej egoistyczny.
— Syriusz! — dołączył do rozmowy jego mąż, Remus. — Harry nie powinien uzależniać swojego szczęścia od innych, a nie być egoistyczny.
— Na to samo wychodzi. — Odburknął Syriusz. — Dobra, szczeniaku. Idź tam i rozwal wszystkich twoim blaskiem.
Harry zaśmiał się na ten komentarz, co odrobię go rozluźniło. Dziękował wszystkim bóstwom, za to, że miał takich wspaniałych opiekunów. Skinął delikatnie głową do Syriusza, odwrócił się i wszedł przez wielkie, masywne drzwi prowadzące do miejsca ślubu.
Wszyscy goście siedzieli już na swoich miejscach. Molly oraz Artur Weasley'owie wraz z Syriuszem i Remusem siedzieli w pierwszej ławce. Zaraz za nimi siedzieli wszyscy bracia Ginny, bo to ona była przyszłą żoną Harry'ego. Dalej, w trzeciej ławce siedziała Pansy wraz z Hermioną, Blaise Zabini oraz o dziwo — Draco Malfoy.
Harry spiął się na jego widok. W końcu to jego pierwsza, nastoletnia miłość. Z ogromną ulgą spojrzał na Ginny, która już szła w stronę ołtarza.
— Zanim nastąpi przysięga małżeńska, jestem zmuszony zapytać, czy ktokolwiek ma coś przeciwko. — Ogłosił ksiądz.
Harry kontem oka zauważył Syriusza, który już miał podnieść się z miejsca, lecz Remus go powstrzymał. Nie zauważył jednak jednego szczegółu...
— Ja. — Na sali rozległ się szelest ubrań oraz szepty. Każdy odwracał głowę, aby wychwycić osobę, która to powiedziała.
Harry natychmiast spojrzał w stronę gości. Ktokolwiek to powiedział, prawdopodobnie uratował mu tym przyszłość. Jaka cudowna była jego mina, gdy okazało się, że osoba, która powiedziała te cudowne "ja", to Draco Lucjusz Malfoy.
Właśnie to on w tamtej chwili wstał.
— Harry. Wiem, że może niszcze ci teraz życie, ale potem może być za późno. Przepraszam, za to że wtedy byłem takim dupkiem. Nie powinienem całować Astorii wtedy na wierzy astronomicznej. Błagam, pozwól mi wyjaśnić to, na osobności.
CZYTASZ
𝘒𝘪𝘴𝘴 𝘭𝘪𝘬𝘦 𝘥𝘢𝘪𝘴𝘪𝘦𝘴 - 𝘿𝙍𝘼𝙍𝙍𝙔 𝙊𝙉𝙀-𝙎𝙃𝙊𝙏
FanfictionHarry zdecydowanie nie kochał Ginny. Wiedział o tym każdy, z wyjątkiem właśnie jej. Harry nie chciał jej zranić, dlatego zdecydował zgodzić się na ślub z nią. Zdziwił się, kiedy wśród gości zobaczył swoją pierwszą miłość. Cóż, jego zdziwienie wzros...