-Pa pa szkoło! Nie mam zamiaru przekraczać tych drzwi przez następne dwa miesiące! - powiedziałam gdy wyszłam z tego budynku.
- Ja tak samo! Najchętniej to bym ich nie przekraczała nawet i przez cały rok... - dodała Eliza.
- No racja... Wakacje mogłyby być dłuższe. Elka, a może chcesz do mnie przyjść dzisiaj? - zaproponowałam.
- Chętnie przyjdę ale proszę nie nazywaj mnie Elką! - zaśmiałyśmy się obie - bo ja zacznę nazywać Cię Lotką! - dodała.
- Mi to nie przeszkadza! Lubię fajne przezwiska! - powiedziałam w odpowiedzi i uśmiechnęłam się ale Elizie chyba to się nie spodobało. Nie rozumiem jej czasami. Co jest złego w śmiesznym przezwisku? Niech ona się cieszy, że nie mówię na nią Elza! Haha!
Resztę drogi rozmawiałyśmy o naszych planach na wakacje. Opowiedziałam jej o tym, że w to lato mają się wprowadzić nowi sąsiedzi i chciałabym żeby zamieszkała tam jakaś dziewczynka w naszym wieku. Od Elizy dowiedziałam się, że na początku sierpnia wyjeżdża w góry na dwa tygodnie. Ja nigdy w górach nie byłam. Moi rodzice uważają, że ja i mój młodszy brat jesteśmy za mali i będziemy za bardzo marudzić podczas wspinania.
Chyba wcześniej nie wspominałam o moim młodszym bracie, ma 8 lat. Elka nie ma młodszego rodzeństwa, zazdroszczę jej. Ma tylko starszą siostrę, której i tak prawie nigdy nie ma w domu.
- Do zobaczenia! - powiedziała Elka.
- Szkoda, że mieszkasz tak blisko szkoły nie zdążyłyśmy do końca omówić naszych planów! Do zobaczenia! - odpowiedziałam. Ona naprawę mieszka bardzo blisko szkoły. Nie całe 10 min spacerkiem. Biegiem można by było w 4 minuty chyba.
Gdy juz dochodziłam do domu przystanęłam na chwilę żeby popatrzeć na budowę domu sąsiadów. Z dnia na dzień coraz bardziej przypominał dom. Teraz brakowało mu tylko dachówki, okien i drzwi.
Zauważyłam, że oprócz koparki i dźwigu, który kładł stelaż pod dach, stało na budowie jeszcze jedno auto. Nie musiałam się długo zastanawiać czyje ono jest, bo odpowiedź pojawiła się sama.
-Dzień dobry! - zawołała młoda kobieta.
Rozejrzałam się w okół ale nie ujrzałam nikogo do kogo mogła by mówić. Czyżby mówiła do mnie?
Gdy podeszła bliżej mnie zaczęła mówić dalej.
-Ty zapewne jesteś Lotta? - przytaknęłam
-Rozmawiałam z twoją mamą, będziemy teraz sąsiadkami. - uśmiechnęła się a ja to odwzajemniłam - Nazywam się Anna.-Miło panią poznać. - powiedziałam i podałam rękę pani Annie.
Chciałam spytać mojego rozmówcę czy ma dzieci, ale nie zdążyłam. Ktoś ją zawołał i musiała iść. Na szczęście moja mama z nią rozmawiała to znaczy że może coś wie!
- Cześć Lotta! -zawołała moja mama gdy tylko przekroczyłam próg domu. -Widziałam jak rozmawiasz z panią Anią.
-Tak, mówiła że już się zapoznałyście. Niestety nie zdążyłam się jej spytać czy ma dzieci. Wyglądała na dużo młodszą od ciebie więc pewnie nie ma...
-Owszem już się z nią zapoznałam i nawet zaprosiłam jutro na kawę tak jak ci obiecałam - odpowiedziała.
Moja mama się szeroko uśmiechnęła. To mogło zwiastować tylko jedno. Zamieszka tam ktoś w moim wieku!
Nie mogłam pojąć jak tak młoda kobieta mogła mieć dziecko w moim wieku. Najwyraźniej musiała wcześnie zajść w ciążę. Wyglądała na około 30-35 lat. A ja mam 13...
- Mamo? Wiesz może ile ta pani ma lat? - spytałam z ciekawości.
-Nie pytałam się o to... Ale wiem że ma trójkę dzieci. - trochę mnie to zdziwiło. -Małgo chłopczyka, który ma pół roku, trochę starszą dziewczynkę, która ma 6 lat i chłopca w twoim wieku.
Czyli zamieszka tam CHŁOPAK w moim wieku?! Chyba prędzej się dogadam z tą jego siostrą niż z nim. Chłopcy są... dziwni. Tylko to określenie do nich pasuje. A wogle gdy są w wieku 13 lat. Im jest bliżej do małp niż do ludzi!
(Nie chcę tutaj nikogo urazić)Moja mama zauważyła że trochę się załamałam. Już się tak szeroko nie uśmiechała.
-Wiem, że bardzo chciałaś żeby zamieszkała tam dziewczynka ale napewno się z nim dogadasz. Może się okaże że lubi grać w kosza?
Mama przesłała mi uśmiech który odwzajemniłam i przytuliłam się do niej. Dawno się do niej nie przytulałam. Chyba po prostu nie było okazji.
-Mamo? Prawie zapomniałam ci powiedzieć. Przyjdzie dzisiaj do mnie Eliza, dobrze? - spytałam.
Przez tą sprawę z sąsiadami, zapomniałam wogle o Elizie. W sumie to nie przeszkadza mi to, że nie będę miała sąsiadki. Póki mam Elizę jest mi to obojętne.
-Jasne. - odpowiedziała mi mama - ale po obiedzie.
Wiem, że ta książka zaczyna się nudnie ale musiałam was jakoś wprowadzić.
Postaram się aby kolejny rozdział był już ciekawszy! :)
CZYTASZ
O takiej zwykłej nastolatce :)
Teen FictionKażdy mógłby znaleźć się na miejscy Lotty, jest zwykłą dziewczyną ze zwykłymi problemami. Ale ona nie ma zamiaru się poddawać... Jak upadnie to sie podniesie :)