Za nic nie chciało mi się wstawać. Gdyby to nie był ostatni dzień szkoły pewnie w ogóle bym nie szła.
Doczołgałam się do łazienki, umyłam się i zrobiłam lekki makijaż. Teraz pozostało mi najgorsze zadanie- wybrać co ubrać! Wyszukanie odpowiedniego stroju zajęło mi ponad 15 minut, ale w końcu zdecydowałam się na czarną koronkową sukienkę. Pośpiesznie zbiegłam na dół, ubrałam balerniki,gdyż nie umiałam chodzić w butach na obcasie. Wstyd się przyznać no ale nigdy mnie do takich butów nie ciągnęło i teraz nie mam bladego pojęcia jak mam w nich chodzić, żeby nie przewracać się na każdym kroku! Wybiegłam na autobus, a w szkole byłam 40min później.-Aaaaaa nie wierze, że to już koniec! Tak szybko to zleciało! - radośnie powitała mnie Amber. Była tak zachwycona, że jej oczy zaszkliły się od łez szczęścia.
-Spokojnie dziewczyno tylko mi tu nie płacz -ze śmiechem odpowiedziałam i ruszyłyśmy razem w kierunku auli gdzie miał odbyć się ostatni już w tym roku szkolnym apel.
Cała ceremonia zleciała całkiem szybko. Postanowiłyśmy z dziewczynami wybrać się na lody i uczcić wakacje!-Dziewczny słyszałyście o tej poniedziałkowej imprezie? -zagadała Angela gdy zajadałyśmy się lodami.
-No jasne! Nie mogę jej przegapić. Ponoć ma być pełno świetnych ludzi! Pójdziemy całą paczką. Co wy na to? -odpowiedziała Amber. Dziewczyna powiedziała to z taką radością, że wszystkie natychmiast się zgodziły. Wszystkie oprócz Blanki...
-Blanka co z tobą? Możemy na ciebie liczyć? -namawiała Angela.
-Ah przecież mój tata nigdy się nie zgodzi!
-Musisz go przekonać! Daj mu do zrozumienia, że już nie jesteś małą dziewczynką i powinnaś tak jak wszystkie nastolatki iść na tę imprezę! - powiedziała Amber.
-No dobra. Spróbuję. -burknęłam i już nie wracaliśmy do tego tematu.Gdy przyszłam nikogo jeszcze nie było. Postanowiłam wejść na fb i zobaczyć co ciekawego słychać w świecie. Trafiłam na wydarzenie dotyczące tej imprezy o której mówiły dziewczyny. Nie mogłam uwierzyć, że będzie tam tak dużo ludzi!
-Muszę tam być! - powiedziałam sama do siebie i usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
Zbiegłam na dół i zobaczyłam mojego tate, który właśnie ściągał buty.
-Hej tato! -zawołałam radośnie.
-Hej hej. Pomóż mi z zakupami, są w aucie. -odpowiedział , a ja posłusznie ruszyłam w kierunku samochodu.
Gdy już wszystko było zrobione, a tata w spokoju jadł obiad postanowiłam zagadać o tej imprezie. Opowiedziałam mu wszystko. Powiedziałam kto będzie ze mną i zapewniałam, że nic mi się nie stanie. Byłam prawie pewna, że tym razem się zgodzi, ale on powiedział to swoje stanowcze "Nie".