Dwa dni później -z rana- znajdowałam się na lotnisku w Waszyngton Dulles. Przeszłam już wszystkie kontrole i czekałam aż zaczną wzywać pasażerów na pokład. Byłam przyzwyczajona do lotów i długiego czekania na nie , więc zawsze miałam przy sobie książkę. Czytałam tak z godzinę,gdy wkońcu zaczęli wzywać pasażerów. Wraz z rodzicami zajęliśmy miejsca prawie na tyle samolotu. Chwilę później ruszyliśmy.
Lecieliśmy trochę ponad osiem godzin. W pewnym momencie dostaliśmy przerażających turbulencji , których bardzo się bałam ,mimo iż latam długo. Jakoś pod koniec lotu udałam się do toalety. Trochę czekałam ,ale nie przeszkadzało mi to. Wkońcu nadszedł czas na lądowanie. Pilot powiedział kilka słów, lecz nie przejmowałam się nimi , ponieważ kończyłam rozdział. Wylądowaliśmy.
-Witaj w Paryżu droga Sophie -powiedziała mama.
Wysiadliśmy z pokładu. Stałam pierwszy raz na ziemii paryskiej. Czułam zmianę atmosfery i ten czas. Sześć godzin szybciej.
Właśnie czekałam ,aby odebrać moją walizkę. Mama i tata już dawno to zrobili ,a mojej wciąż nie było. Wkońcu mój ojciec zaczął coś gadać po francusku do portiera. Przepraszam nie gadał. Darł się.
Wkońcu jednak dotarła moja walizka. Była kompletnie zniszczona. Otwarta, zgięta do środka. Nie chcecie wiedzieć jak zareagował mój ojciec.
Krzyczał po nich , chciał odszkodowanie. Finalnie opuściliśmy teren lotniska z taką walizką. Nic się na szczęście nie stało z rzeczami w środku, ale byłam zła. Bardzo zła. Moja mama zamówiła Taxi. Pojechaliśmy nią do naszego hotelu. Rozpakowaliśmy się , zwiedziliśmy pokój wraz z balkonem i poszłam na krótką drzemkę. Gdy wstałam nie robiliśmy nic ciekawego. Zjedliśmy pizzę i bagietkę w pobliskiej knajpie. Od obsługi dostaliśmy malinowe makaroniki na drogę. Zwiedziliśmy ulicę wokół i wróciliśmy do hotelu. Poczytałam trochę na balkonie ,a gdy nastała pora spać ,poszłam wziąć szybki prysznic. W łóżku poczytałam jeszcze kilka stron książki. Zrobiłam szybki przegląd mediów i poszłam spać. Łóżko było naprawdę wygodne.×××
Następnego dnia wstałam wcześnie rano. Zegar wskazywał, iż w Paryżu było sześć minut po godzinie siódmej. Dziś padło na główne zwiedzanie. Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy.
-Może pójdziemy do Disneylandu?- szydził ze mnie tata.
-Będziesz sobie robił zdjęcia z Myszką Mini?- chciałam odbić piłeczkę.
-Nie Sophie, ale ty owszem. Pochwalisz się spotkaniem Roszpunki na Instagramie.
-Zostawię to bez komentarza -odpowiedziałam zrezygnowana.
-Skupcie się na drodze bo zaraz ujrzymy Wieże Eiffla- wtrąciła się mama.
Tak też było. Po około pięciu minutach ujrzałam daną budowlę. Ogromna, piękna Wieża Eiffla. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia i usiedliśmy na trawniku z widokiem na zabytek. Żałowałam iż nie wzięłam koca i książki. Po krótkim relaksie trzeba było się pożegnać. Tym razem pojechaliśmy metrem. Podróż była przyjemna. Wysiedliśmy tuż przy samym Luwrze. Kolejka po bilety ciągnęła się i ciągnęła. Wkońcu tata kupił trzy bilety i weszliśmy do środka. Obrazy były starożytne,ale mimo to piękne. Muzeum było bardzo duże. Po około trzech godzinach wyszliśmy. Na dzisiaj miało być koniec zwiedzania. Uparłam się iż muszę wejść do paryskiej księgarni. Dlatego zeszliśmy z głównej ulicy na poboczną. W środku pooglądałam książki. Niektóre były lekkie i dopracowane ,a inne długie i wydane na odwal się. Po piętnastu minutach wyszłam ze sklepu z książkami. Wróciliśmy na główną ulicę i zobaczyliśmy to...
Strajk.
Afera na ulicy w biały dzień.
Ogień.
Benzyna.
Policja z tarczami.
Wydawało mi się , że widzę piekło. Piekło na Ziemii. Niespodziewanie w czasie ucieczki podbiegł do mnie jakiś chłopczyk i zaczął tulić się do mojego uda. Mój ojciec powiedział coś do niego po tutejszym języku ,na co ten uciekł od nas z płaczem. Niewiem ,co ten musiał mu powiedzieć ,ale napewno coś okropnego. Dziecko uciekło ,a w głowie modliłam się,aby nie dorwał go strajk Francuzów.
Szliśmy tak przez dwie minuty gdy pewna starsza kobieta zaczęła do nas krzyczeć. W tym momencie tata wziął mnie za rękę i zaczął mnie ciągnąć do tej kobiety. Byliśmy w środku. Starsza pani zamknęła drzwi za sobą na klucz. Oglądałam się za mamą. Była tu. Wśród innych siedemnastu osób- o ile dobrze policzyłam. Zrozumiałam, że kobieta daje nam schron. Ściskałam mocno dłoń mamy , która usiadła koło mnie. Moje serce stanęło w tym momencie kiedy zobaczyłam jego...
CZYTASZ
WE NEED LOVE
Dla nastolatkówWakacyjną tradycją piętnastoletniej Sophie był wyjazd na miesiąc do Portugalii do ciotki i wujka. Kiedy na wakacjach spotyka przystojnego ,bogatego nastolatka -jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Poznajcie Sophie i jej historię.