16. Do zobaczenia jutro, Natalie

1K 43 36
                                    

    Denerwujący dźwięk budzika dzwonił cały czas. Przekręcałam się z boku na bok. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać z łóżka. O dziwo spało mi się w końcu wyjątkowo dobrze.
    Po upływie paru minut wyciągnęłam rękę i wyłączyłam budzik. Zorientowałam się, że całą noc leżałam przytulona do bluzy, która przesiąknęła jego zapachem. Pachniała tak kurewsko niesamowicie. Było to połączenie perfum Sauvage z feromonami oraz z czymś mi nieznanym. Ziemią? Nie mogłam określić co to. Ale jedno jest pewne. Jego zapach stał się moim nowym uzależnieniem.
    Każdego dnia rozmyślam nad tym co się ze mną dzieje. Dlaczego ciągnie mnie do mojego stalkera? Powinnam zgłosić to już dawno na policję. Dlaczego tego jeszcze nie zrobiłam? Był cholernie przerażający, jednak to nie odpychało mnie od niego. Kryły się w nim najmroczniejsze pragnienia. Był jedną wielką zagadką, którą chciałam za wszelką cenę rozwiązać. Czasami miałam ochotę uciec jak najdalej, ale nie mogłam. Nie potrafiłam odejść.
    Dochodziła godzina dwunasta. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół, by włożyć indyka do piekarnika. Przechodząc obok drzwi od piwnicy poczułam paskudną woń. Tą samą co wczoraj. Był to obrzydliwy zapach. Nie wiedziałam skąd pochodził. Prawdopodobnie zdechły szczur, którego panicznie się boję. Postanowiłam zająć się tym później. Psiknęłam dużą ilość odświeżacza powietrza o zapachu kokosa i wanilii, by zniwelować chociaż trochę tą woń.
    Na dworze było już ciemno. Za około dziesięć minut miała pojawić się Madison z bratem. Jedzenie było przyszykowane, a prezenty leżały pod choinką. Ubrałam czarną sukienkę i szpilki od mojego prześladowcy. Na włosach zrobiłam lekkie fale, a usta pokrywała czerwona szminka. Bardzo rzadko używam tego odcienia. Jedynie na wyjątkowe okazje.
   Po domu rozszedł się dźwięk pukania. Sprawnym tępem ruszyłam w stronę drzwi.

- Witaj, sąsiadko!- wykrzyczała kobieta.

- Witaj, Madison- odpowiedziałam, po czym przytuliła mnie na powitanie.

- Dobry wieczór, Natalie- doszedł do mnie głos zza pleców blondynki.

- Dobry wieczór, Michael- podczas wypowiadania tych słów, ucałował moją dłoń, utrzymując przy tym  kontakt wzrokowy.

- Pięknie wyglądasz- oznajmił, przyglądając się mi od góry do dołu.

- Dziękuję. Ty też niczego sobie- zaśmialiśmy się oboje, po czym wyjął zza siebie bukiet fioletowych róż.

- To dla ciebie.

- Jejku, dziękuję- powąchałam kwiaty.- One też mają swoje znaczenie, prawda?- zapytałam.

- Zgadza się- przytaknął.- Ale tym razem będziesz musiała sama się dowiedzieć- puścił oczko, po czym położył prezenty pod choinką.

    Po chwili zasiedliśmy do stołu. Każdemu nałożyłam porcję indyka z żurawiną. Miałam nadzieję, że mi wyszedł i im zasmakuje.

- Sama go robiłaś?- zapytał.

- Tak, z przepisu mamy- oznajmiłam.- Smakuje ci?

- Bardzo. Jest naprawdę przepyszny.

- To prawda- dodała Madison.- Jest najsmaczniejszy ze wszystkich, które jadłam.

- Mógłbym dokładkę?

- Tak, oczywiście- wstałam od stołu i zabrałam jego talerz. Podeszłam do blatu kuchennego i zobaczyłam w zlewie nóż, który zabrał wczoraj. Miał wygrawerowany napis „You're mine" i zaschnięty krwawy odcisk palca. Serce mi stanęło. Nie tu. Nie teraz. Nie kiedy mam gości. Talerz wypadł mi z rąk i rozbił się na tysiąc kawałków. Rozszedł się głośny huk. Michael natychmiast zerwał się z miejsca i do mnie podszedł.

- Wszystko w porządku? Zraniłaś się?

- Zrobiło mi się trochę słabo, przepraszam- oznajmiłam zdezorientowana, po czym kucnęłam, by posprzątać kawałki szkła.

𝙳𝚊𝚛𝚔 𝙳𝚎𝚜𝚒𝚛𝚎 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz