two

3 1 2
                                    

Miłego czytania!
••••••••••••••••
Leżałem w łóżku, obserwując niebieskie światełka migrujące po suficie, a przy moim uchu cicho mruczała Dori.
Mój spokój nie potrwał długo, ponieważ do sypialni wtargnął jak się okazało Will.
-,,Zamykaj drzwi, bo cię kiedyś okradną ty pajacu,,-ledwo wszedł, a już zgarnąłem burę.
Podniosłem się, wymijając chłopaka w drzwiach.
Włączyłem wodę w czajniku, siadając na blacie, a po chwili w pomieszczeniu zjawił się Will z niezbyt zadowoloną miną.
-,,No już już, zacznę zamykać drzwi,,- zbyłem go zanim zdążył się znowu odezwać.

Niestety Will nie miał zamiaru się zamknąć, więc w ciszy wysłuchałem wykładu na temat tego, jak bardzo nieodpowiedzialny jestem.
-,,Napij się herbaty,,- podsunąłem mu szklankę pod usta żeby się już zamknął, sam popijając swoją.
-,,Właśnie w sobotę widzę cię u siebie,,- spojrzałem na niego jak na wariata, ponieważ u niego byłem raz na ruski rok.
-,,Nie patrz tak na mnie robię urodziny i od razu mówię, że tak będzie Asher, ale to chyba przeżyjesz,,- zaprzeczyłem od razu.

W życiu bym nie wytrzymał z tym chłopem w jednym pomieszczeniu dłużej niż 2 minuty.
-,, Poinformowałem ich, że mają się ubrać ciepło, bo w domu będzie niska temperatura, a jak się nie zjawisz do dwudziestej to sam po ciebie przyjadę i zabiorę cię ze sobą siłą,,- zaczęła mnie przerażać myśl, że byłby w stanie to zrobić.
-,,Okej, okej może będę,,- spojrzał na mnie z wzorkiem nieprzyjmującym sprzeciwu.
Uciekając od tematu zacząłem mu opowiadać o moich uczniach, których uczyłem gry na pianinie jak i ich wydrodnych rodzicielkach.
Przy okazji dowiedziałem się, że Felixa poznał doperio wczoraj i już przepadł dla niego.
Podwyższyłem temperaturę w domu na tyle, żebym czuł się jeszcze komfortowo, a żeby mężczyznie było cieplej.
Niestety nie każdy był przyzwyczajony do siedzenia w temperaturze wynoszącej pięć stopni.

Will z pasją opowiadał o Felixie, co tylko skomentowałem słowem -,,Biedny,,- oberwałem za to z poduszki.
Spędziliśmy w miłej atmosferze czas, choć miałem przeczucie, że następny tydzień będzie dla mnie wyjątkowo niemiły.

O tym przekonałem się już w poniedziałek, kiedy jakaś baba z mieszkania nade mną zaczęła sobie robić porządki o siódmej rano, uderzając ciągle w podłogę.
Mam wrażenie, że robią to już celowo, więc ze zrezygnowaniem wydostałem się z łóżka, nawet Dori narzekała przeciagając się i miałcząc.
-,,Podzielam twoje oburzenie,,- powiedziałem w jej stronę, sypiać karmę do miski na co się rochmurzyła.

Pierwszego ucznia miałem mieć o dziesiątej.
Miałem mieć zajęcia z Aurorą, co oznaczało zmierzenie się z panią Taylor.
Zawsze narzekała na temperature w moim mieszkaniu, choć dziewczynka nie podzielała jej zdania, ponieważ również nie lubiła siedzieć w dwudziestu pięciu stopniach.
Póki miałem pieniądze na jedzenie dla siebie i kota nie miałem zamiaru pokazywać jak bardzo irytuje mnie to babsko.

Tak jak myślałem równo o dziesiątej dostałem skargę na temat zimna mieszkania.
Aurora podśmiechiwala się pod nosem na tyle, żeby jej mamuśka tego nie widziała, co po zamknięciu drzwi skomentowałem cichym ,,Rytuał,,.
Aurora wybuchnęła śmiechem, poprawiło mi to nastrój.
Zanim usiedliśmy do pianina dziewięciolatka skarżyła mi się na jej kolegów z klasy, kiedy ja przygotowywałem herbatę dla nas.
Zajęcia minęły nam w miłej atmosferze pełnej żartów.
Aurora nauczyła się grać następny dość skomplikowanym utwór z czego byłem dumny.
Przyjechał po nią tata, za co byłem wdzięczny, jedna bura mniej.
Reszta dnia minęła mi w miarę spokojnie, choć kładąc się do łóżka czułem się totalnie wyprany z emocji i siły.

Oczywiście we wtorek zostałem obudzony przez babę z mieszkania wyżej.
Moja wszelką cierpliwość się skończyła, więc zawitałem w jej progach, ale zbyła mnie machnięciem ręki.
Boże miej mnie w opiece.
Po południu zawitał do mnie nieproszony gość.
-,,LEO JAK ŚPISZ ALBO NIE WIESZ CO SIE DZIEJE TO CIĘ ZABIJE,,- krzyknął od progu mężczyzna.
-,,Mówiłem, że będę je zamykał jak będę miał zamiar robić, któraś z tych czynności,,- wychyliłem się z kuchni i szczęka mi opadła do ziemi.
Koło Willa stał Felix, który nieśmiało pomachał w moją stronę.
Uśmiechnąłem się do niego, odmachując mu.
-,,Masz sieroto wszytsko, co jest ci potrzebne dla dla twojej dalszej egzystencji,,- starszy położył mi na blacie dwie torby pełne zakupów.
Skomentowałem to cichym prychnięciem, a mój wzrok spoczął na Felixie.

-,,Leo, brat tego pajaca obok ciebie,,- przedstawiłem się mu obrywając przy tym w głowę od Willa.
-,,Widzisz? On stosuje przemoc wobec mnie,,- skierowałem swoje słowa w stronę młodszego, na co on się cicho zaśmiał i też mi przedstawił.
Zrobiłem im herbatę, a ci nawet nie zdjęli płaszczy.
Mężczyzna przyniósł koc dla młodszego czule go opatulując nim.
Wyjął z szafki termometr, przystawiając go do mojego czoła.
-,,Nic się nie zmieniło,,- skomentowałem cicho jego poczynania.
Termometr wskazał trzydzieści sześć i sześć stopni, ale starszy i tak dotknął ręką mojej klatki piersiowej.
-,,Nadal tak samo lodowaty,,- zaśmiałem się na jego słowa.
Nic się nie zmienił od dzieciństwa.
-,,Właśnie powiedz, że nie jesteś tak samo pojebany jak Asher,,- spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem.
-,,Jeśli masz na myśli jaranie, dymanie wszystkiego, co się rusza i bycie totalnym idiotą to nie,,- chłopak uśmiechnął się w moją stronę, słodko spoglądając na mojego brata.
-,,Spadłeś mi z nieba,,- westchnąłem popijać herbatę.

Udało mi się dogadać z chłopakiem, który wyjaśnił, że sam się nie spodziewał zaproszenia na urodziny Ashera.
Kiedy Dori wyszła z sypialni Felix już totalnie dla niej przepadł.
Kotka podzielała jego zachwyt, mrucząc mu na kolanach kiedy ten ją głaskał.
Na szczęście nie musiałem ich wypraszać, bo po godzinie sami postanowili opuścić mój azyl.
Moja bateria społeczna została doszczętnie wyczerpana przez dzisiejszy dzień.

••••••••••••••••••••••••••••••
Heeej
Rozdziały będą pojawiać się nieregularnie, ale postaram się aby były raz w tygodniu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Piece Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz