Tae
Nie miał nastroju na ten bankiet. Chociaż doszli z Jungkookiem do względnego porozumienia, to jego emocje wciąż były rozedrgane, a myśli ponure. Zapadał się coraz niżej w szarości i nie widział rozwiązania. Uśmiechnął się subtelnie do fotoreporterów, którzy od dobrej godziny robili mu zdjęcia.
Że wciąż nie mają tego dość...
Wymienił już dzisiaj uprzejmości z najważniejszymi osobistościami, wpłacił datek na fundację, którą naprawdę się interesował, wypił lampkę szampana i trwał...i trwał przed tymi cholernymi fleszami.
Najbardziej fascynujące w Jungkooku było to, że chociaż Kim nieustannie otaczał się ludźmi, którzy nieprzerwanie widnieli na przeróżnych okładkach magazynów, to Kookie zawsze wyróżniał się spośród nich. Nie był "ładniutki", był drapieżny i gdy tylko wchodził do pomieszczenia ciało Taehyunga reagowało na niego. Był to tego rodzaju magnetyzm, którego nie sposób zrozumieć, a jedynie można go czuć. Jakby JK zabierał cząstkę powietrza, zmuszając Tae do oddychania nim.
Teraz też.
Niemalże nie widząc, ze względu na rozbłyski przed swoją twarzą. Nie spodziewając się go, więc i na niego nie czekając, ciało Kima odwróciło się ku wielkim, drewnianym drzwiom i ku Jungkookowi.
Jego partner rozejrzał się niepewnie po pomieszczeniu i od razu go dostrzegł. Świadczył o tym szeroki uśmiech, który zarezerwowany był tylko dla niego. Jeon ubrany był w seksowny, szary garnitur, do którego osobiście go namówił, a pod spodem miał białą koszulę i biały krawat.
Podczas, gdy on sam wciąż stał sparaliżowany szokiem, Jungkook podszedł do niego spokojnie, jakby na co dzień obcował z prasą i objął go w pasie, przyciągając do siebie zaborczo.
-JK? - szepnął Tae wkładając w to wszystkie swoje drżące emocje - Co ty tutaj robisz?
-Dostałem zaproszenie - odpowiedział swobodnie partner i nawet uśmiechnął się do zdjęcia. Świat wiedział, że są razem. Nigdy tego nie ukrywali, a podczas gdy on sam chciał go chronić, to Jungkook stwierdził tylko "pieprzyć świat" i zawsze z dumą trzymał jego rękę na ulicy. Jednak nigdy nie byli wspólnie na gali.
-Zawsze dostajesz - zauważył - jesteś moją jedyną osobą towarzyszącą, ale pierwszy raz skorzystałeś z zaproszenia.
-Nie chciałeś żebym przyszedł? - Zapytał Kookie, a Tae usłyszał w jego głosie obawę.
-Żartujesz? Tylko...jak wiele rzeczy zawalasz w tym czasie?
-Tae...niech ta firma spłonie, mam to gdzieś. Od dawna nie byliśmy ze sobą tak blisko. Paryż i Londyn mają niezłe połączenia lotnicze...a najważniejsze, że ty jesteś mój. A ja jestem twój. Reszta jest tylko dodatkiem.
Uśmiechnął się do niego w odpowiedzi. Tak to prawda. To było najważniejsze.
-Tak dawno cię nie widziałem, że aż nie wiem, czy chcę z tobą rozmawiać, czy cię całować, czy uprawiać z tobą seks - przyznał.
-Ja za to wiem - odpowiedział Jungkook - rozmawiamy codziennie, a twój penis nie był we mnie zdecydowanie zbyt długo.
Na tę deklarację Tae zadrżał i przylgnął do jego klatki piersiowej, by reporterzy nie uwiecznili na zdjęciu jego wzwodu, który na pewno się teraz odznaczał w spodniach.
-Cholera Kookie...przed obiektywem?
-Przecież jestem grzeczny! - Zaprotestował.
-Gdybyś był grzeczny, to nie stałby mi teraz przed tymi wszystkimi ludźmi - mruknął, ciągnąc go za rękę między stoły. Koniec zdjęć na dziś i tak pismaki będą miały pożywkę.
CZYTASZ
Dystans [Taekook I Yoonmin]
Fanfiction[zakończony, +18] Taehyung i Jungkook żyją w związku na odległość i próbują w tej niezbyt sprzyjającej codzienności dbać o swoją relację. "Nigdy nie sądziłem, że świat jest tak duży, dopóki nie musiałem żyć z daleka od ciebie." Yoonminy bardzo poboc...