★Rozdział 5- Samotność★

587 19 3
                                    

Kolejny dzień, dla mnie były takie same. Popadłam w rutynę, uśmiech na twarzy.

Weszłam do szkoły, na moich ustach był uśmiech, przecież nic złego się nie wydarzyło, nigdy się nie działo.

Siniaki na twarzy i szyi zakryłam korektorem. Szłam korytarzem szkolnym z podniesioną głową.

Rosie podbiegła do mnie i przytuliła mnie.

-Japierdole nareszcie jesteś, ile miałam na ciebie czekać? Weź dziewczyno, tyle ci muszę opowiedzieć! Wczoraj byłam na imprezie...- zaczęła a ja zmarszczyłam brawi.

-Przecież pisałaś wczoraj, że miałaś kaca.- ona zaśmiała się.

-Najlepsze na kac jest znowu się najebać, ale słuchaj o tym chłopaku.- mówiła Rosie a ja pokręciłam z rozbawienia głową.- tam był chłopak, chyba nazywał się Victor, no i on był bardzo słodki.

Japierdole, ona jest zakochana co chwilę w innym.

-Umówiliśmy się dzisiaj na randkę.- pisnęła radosna.- A jak tam z Noahem?- zapytała.

-Pisałam, dzwoniłam, ale nic nie odpisuje, więc jestem singielką. Jeszcze nie oficjalnie, ale to kwestia czasu.

-No wreszcie, nigdy go nie lubiłam. Był skurwielem, ty zasługujesz na kogoś o wiele lepszego.

Kochałam Noaha, chociaż wiele razy mi groził, że jeśli się rozstaniemy to się zabije albo potnie. Dlatego z nim byłam.

Ale czy to była miłość.. to była bardzo toksyczna relacja, zawsze go przepraszałam po kłótniach, kochałam go...

Przyszedł czas bym odcięła się od tej relacji, nie mogę ciągle być na jego życzenie, dość tego.

Paula podeszła do nas po chwili, tłumacząc się, że miała ważny telefon. Nie wypytywałam bo wiem co to znaczy prywatność.

Jaki pierwsze nieśliśmy mieć wf. Japierdole. Skłamałam, że nie mam stroju, bo przecież jak Rosie i Pula zobaczą rany to mnie zabiją.

Dogadałam się z naszą Panią od wf, że będę siedzieć i uczuć się w bibliotece.

Zanim poszłam do bibliteki, poszłam za szkołę i zapaliłam papierosa.

Przeglądałam tik toka paląc, kiedy usłyszałam ten wkurwiający głos.

-Kogo moje oczy widzą, czy to nie ta zarozumiała dziewucha.- powiedział Aron stając przede mną.

-Ooo przylazł idiota z wybujałym ego. Czego chcesz?- spytałam, nie patrząc nawet na niego.

Dzisiaj nie miałam ochoty się kłócić, co było cudem.

-A ty co taka nie w chumorze, nie masz ochoty mi przywalić?

-Jeszcze wszytko może się zmienić. Nawet nie spodziewasz się kiedy to zrobię.

Zamachnęłam się, ale on chwycił mój nadgarstek i ścisnął.

Na mojej twarzy pojawił się grymas bólu. Kurwa.. kurwa..

Sweet little secret (Edytowana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz