Rozdział 1

1.4K 154 93
                                    

Choć ognisko skończyło się dawno temu i wszyscy, którzy w nim uczestniczyli, rozeszli się już do swoich domów, ja nie wracam do siebie. Zamiast tego, nie mając ochoty przebywać tam z matką, błąkam się nocą po ponurym Durness bez żadnego celu. Do tego przez każdą sekundę, w trakcie której przemierzam powoli wąskie uliczki miasteczka i znoszę wiatr rozwiewający moje włosy, wyrzucam sobie, że zgodziłam się podejść Forda oraz sprzedać jego sekrety.

Nie wiem, czy uda mi się je w ogóle poznać, ale i tak czuję się paskudnie z myślą, że dałam się przekupić. Że zamierzam zrobić takie świństwo chłopakowi, który przecież nie wyrządził mi żadnej krzywdy. W pewnym momencie mam nawet ochotę wysłać wiadomość do Louisa i wycofać się z tej farsy, ale odwodzi mnie od tego widok jednego ze zdjęć sprzed niemal roku. Wyświetliło się na ekranie mojego telefonu przez to, że omyłkowo wcisnęłam ikonkę galerii. Przedstawia mnie oraz mamę. Obie jesteśmy na nim uśmiechnięte i wesołe.

Inne niż obecnie.

Smutna chowam wyjętą chwilę temu komórkę do kieszeni bluzy i w myślach błagam Forda, aby kiedyś wybaczył mi to, co zamierzam uczynić. Może i zawsze byliśmy sobie obcy, może i nie rozmawialiśmy, ale ilekroć zerkaliśmy na siebie w czasie lekcji, często i intensywnie, wydawało mi się, że coś nas do siebie ciągnie i że powstaje pomiędzy nami pewna nić porozumienia. To głupie, ale przez to przeczucie jest mi coraz gorzej.

Bo prawdopodobnie wyniosę się szybciej od matki jego kosztem.

Kosztem Forda.

Naprawdę mi przykro.

Mimo że myślę o sobie jak o skończonej kretynce, po dłuższym czasie spędzonym na spacerowaniu po wsi przedostaję się na jej obrzeża i idąc śladem opon odciśniętych na polanie, zmierzam w stronę odległych klifów. Z któregoś na pewno dostrzegę posiadłość Coldwellów. Powinnam upewnić się, że Louis się nie mylił i że Ford faktycznie wciąż mieszka tam z rodziną.

Pokonuję więc trasę, jaka dzieli mnie od wzgórza. Przedzierając się bez pośpiechu przez rozległe pustkowie, rozglądam się po okolicy i na jednej z mijanych przez siebie starych latarni, dostrzegam kartkę. Coś nakazuje mi się wtedy zatrzymać oraz przeczytać napisany na niej tekst. Śledząc spojrzeniem treść, nie dowierzam w swoje szczęście.

Wynika z niej, że Coldwellowie szukają sprzątaczki.

Analizuję wszystko w głowie. Jednocześnie bez przerwy próbuję spychać na dalszy plan obrzydzenie, które odczuwam wobec samej siebie, bo za moją chęcią, by podjąć się tej pracy, stoi przecież pragnienie zarobienia większych pieniędzy w okropny sposób. Wykrzywiam z niesmakiem usta i w końcu niechętnie decyduję, że jutro po szkole zawitam do posiadłości Coldwellów. Widzę ją dopiero, gdy zatrzymuję się na wysokim klifie.

Dom rodzinny Forda znajduje się przy dużej plaży ogrodzonej wysoką siatką. Jest wybudowany z jasnego kamienia i posiada wiele okien z widokiem na głośne dzisiaj morze. Słyszę jego szum, gdy wpatruję się w rezydencję, i żałuję, że nie mogę podejść bliżej.

Muszę przecież wiedzieć, czy akurat on na pewno nadal tu mieszka.

Wtem przypominam sobie, że kiedy dawno temu przyszłam na sąsiedni klif, aby zrobić zdjęcia rozgwieżdżonemu niebu, zauważyłam stamtąd dziurę w ogrodzeniu Coldwellów. Niedużą, ale może teraz udałoby mi się przez nią przecisnąć i wkraść na ich prywatną plażę?

Zżera mnie wstyd, gdy schodzę ze wzgórza kamiennymi schodami ukrytymi pośród gęstych krzaków. Wkrótce staję przed uszkodzoną siatką. Przełykam ślinę i przeczesuję wzrokiem teren. Widzę nocne niebo, ciemną wodę, pustą plażę i małą z tej odległości posiadłość. Potem nie myślę dłużej i przechodzę przez dziurę, wkraczając na nie swój teren.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 07 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

dni upragnionych powrotów. dylogia czasu #1 [ZOSTANIE WYDANE]Where stories live. Discover now