-Arthur! - Zawołał szef gangu marszcząc brwi, był wściekły. Wściekły na swojego "syna" za to jaki ten lekkomyślny się stał, jak naiwny... Miał przejąć po nim obowiązki, a teraz? Teraz najchętniej oddałby je Bellowi i jedynie jego niespotykana wśród zbrodniarzy relacja z młodszym mężczyzną skłaniała go do wstrzymania decyzji. No i kilka innych plusów które posiadał mężczyzna który z miną zbitego psa szedł w jego kierunku. Po chwili na jego wykrzywionej twarzy pojawił się grymas nienawiści. Spojrzał za siebie i dostrzegł uśmiechającego się wrednie Micah, zdziwiony oddał nieprzyjemny uśmiech i wrócił wzrokiem do swojego 'syna'.
-Czego? - zapytał opryskliwie zakładając ramiona na piersi i prostując się jak struna. Jego wzrok tylko pobieżnie przemykał po starszym, co chwila wracając do blondyna za głową szefa gangu.
-Przestań.
-Słucham? - Arthur zmarszczył zdziwiony brwi ale wciąż pilnował wzrokiem każdego ruchu mężczyzny za Van Der Lindem.
-Arthur... albo kurwa przestaniesz, albo dostaniesz od kogoś po mordzie - młodszy natychmiast zaprzestał przyglądaniu się blondynowi i spojrzał zdziwiony na swojego przybranego ojca.
-Słucham...? - jego wzrok lekko błędny, w uszach wciąż mu szumiało, miał nierówny oddech jakby przebiegł maraton. Przełknął ciężko ślinę.
-Powtarzasz się - Na policzki Morgana wpłynął delikatny rumieniec wywołując cichy śmiech z piersi starszego - Ech dzieciaku... mam dla ciebie robotę - Arthur uśmiechnął się delikatnie, jednak uśmiech ten szybko zniknął gdy tylko z ust drugiego wypływały dalsze słowa - Micah potrzebuje pomocy w załatwieniu jakichś swoich spraw w górach. Pojedziesz razem z nim, dobrze? - Dutch zauważył strach w oczach jaki przemknął tylko na krótką chwilę szybko zastąpiony obojętnością.
-Ktoś jeszcze jedzie?- w jego głosie nutka nadziei, której powodu Dutch zupełnie nie potrafił odgadnąć. Nie rozumiał relacji jego najbliższych sprzymierzeńców,którzy na każdym kroku starali się podłożyć sobie nogi. Jednak mimo pięknych słówek Bella o jego lojalności i oddaniu, z każdym dniem coraz mniej ufał przebiegłemu mężczyźnie. Zbyt przebiegłemu dla własnego dobra.
-Nie. Tylko wy. - Arthur zmarszczył brwi i jeśli to możliwe bardziej się wyprostował wypinając pierś do przodu i z niemym wyzwaniem zmierzył wzrokiem wąsatego mężczyznę.
-Yhm...
CZYTASZ
Wschód // Red dead redemption 2 // Chartur
FanficWiatr rozwiewał jego brudne włosy, gdy łzy spływały mu po policzkach. Nie wiedział nawet o ich istnieniu, nie zwracał na nie swojej uwagi, jednak osoba na którą patrzył tym załzawionym jednak twardym wzrokiem doskonale wiedział o co chodziło. -Co st...