1-W poszukiwaniu...kaczki?

46 1 1
                                    

Pov. Bluey
Dziś rano obudziła mnie moja 10-letnia siostra bingo. Rudy piesek stał przy moim łóżku i krzyczała:
-Bluey, wstawaj! Spóźnisz się do szkoły!
-Jeszcze chwilę...-odpowiedziałam i przewróciłam się na drugi bok.
Jednak moja siostra jest bardzo sprytna. Ściągnęła ze mnie kołdrę.
-Dobra, Idę!-krzyknęłam i skierowałam się razem z nią na dół do kuchni.
-Cześć mamo!-przywitałyśmy się: Bingo energicznie, a ja z ziewaniem.
-Cześć Dziewczynki! Tu macie śniadania, zjedzcie, a ja zapakuje wam lunch do szkoły- powiedziała.
Moja mama była bardzo ładna. Była również Ruda tak jak bingo z wyjątkiem plam koło oczu które były brązowe. Ja zaś byłam niebieska i odziedziczyłam to po swoim ojcu. Bandżim. Ale Bingo najbardziej przypominała ciocię Bronkę.
  Zjadłam śniadanie i przeczesałam sierść. Do szkoły miał mnie zabrać Tata Lucky'ego razem z jego synem. Nie lubiłam Lucky'ego od czasu kiedy skończyliśmy 9 lat. Stał się strasznie nie miły i zazdrosny. Był tak jakby postrachem dzielnicy, dzieciakiem z którym się nie zadziera. I nikt nie próbował. Ale jako iż był moim najbliższym sąsiadem i chodziliśmy razem do klasy musiałam z nim jeździć co jakiś czas.*
Na szczęście uniknęłam rozmów i weszłam do szkoły. Na korytarzu czekali już: Coco, Judo, Miodzia, Inka, Ryżyk, Jack, Wafel, Lucky, Terriery, Precelek, **Hamir, Zara, Kosmo, Luna, Kira, Codi** i moja BFF Łatka.
-Hejoo- zagadałam do Łatki.
-Cześć! Widziałaś jak Judo i Coco się na ciebie spojrzały?- powiedziała Łatka zerkając z gniewem na dwie przyjaciółeczki które akurat z czegoś lub kogoś się śmiały***
-E tam wiesz że nie przejmuje się kimś takim jak one. To tylko zwykłe dziewczyny, które uważają się za lepsze od innych bo są nie miłe. Ale teraz chodź już do klasy!-powiedziałam i weszliśmy do środka.
W czasie nudnej lekcji zerkałam na kołnierzyka siedzącego w ławce po prawej stronie mnie. Dyskutował razem z Precelkiem na temat...Kaczki? Mówił coś o jakiejś gumowej kaczce. Nie dosłyszałam reszty bo rozmowę przerwała nasza nauczycielka. Zapytała bordera dlaczego rozmawia i zadała mu pytanie. Chłopak nie wiedział jak je rozwiązać. Postanowiłam mu pomóc.
-trzy...odpowiedź to trzy!-krzyknęłam szeptem ale nie widziałam żeby poskutkowało.
Napisałam więc na ręce liczbę i mu ją pokazałam.
-Trzy-odpowiedział nauczycielce.
-Dobrze, tym razem ci się upiekło ale radzę ci uważać-odeszła od niego i zaczęła pisać na tablicy.
-Dzięki Bluey-wyszeptał.
-Spoko-zaczęłam pisać ale jednym uchem dalej słuchałam o kaczce.
Na końcu lekcji dowiedziałam się, że Precel zgubił gumową kaczkę swojej siostry i nie może jej znaleźć. Kołnierzyk ma mu pomóc jej szukać po szkole. Opowiedziałam o tym Łatce i uznałyśmy że możemy się przyłączyć.
-Hej chłopaki o czym gadacie?-powiedziałam do dwójki przyjaciół na ostatniej przerwie.
Kołnierzyk opowiedział całą sytuacje.
-Ooo możemy się przyłączyć do poszukiwań. Razem na pewno szybciej ją znajdziemy! Prawda Blue?-Łatka powiedziała energicznie.
-No pewnie!-przytaknęłam.
-Okej no to czekajcie pod szkołą. O chodźcie na lekcje!-odpowiedział Precel.
  Łatka patrzyła na mnie na lekcji i powiedziała cicho:
-Co chciałaś trochę czasu spędzić z Kołnierzykiem, takkk??-wyszeptała.
-Łatko, przestań...chcę po prostu pomóc...- zarumieniłam się lekko.
-Taa, jasne-odpowiedziała.
Przyjaciółka wiedziała o tym że mam Crusha na tym psie. Ale jak tu go nie kochać? Szkoda tylko że on nie zwraca na mnie uwagi...

Pov. Kołnierzyk
Zebraliśmy się pod szkołą i ruszyliśmy na poszukiwania kaczki.
-Podzielmy się na grupy-zaproponowała Łatka.
-Tak, ja pójdę z Kołnie...-zaczął Precelek ale mu przerwałem:
-Ja pójdę z Bluey, a Ty z Łatką- wiedziałem, że Precelek bardzo lubił dziewczynę więc załatwiłem im trochę wspólnego czasu. A mi towarzystwo niebieskiej koleżanki nie przeszkadzało. Nikt się nie kłócił i wyruszyliśmy.
Po długim czasie szukania, spotkaliśmy się. Nikt nie znalazł gumowca.
-Hej Precelku, kiedy ostatnio miałeś kaczkę ze sobą?-zapytała Bluey.
-Pod jabłonką, siedziałem i jadłem paluszki...-odpowiedział mój kolega.
-To by znaczyło że...-zaczęła Łatka.
-...Że precelek...-dokończyłem ale urwałem w pewnym momencie.
-Musiał zostawić ją na tamtych galęziach!- krzyknęła Blue.
Rzeczywiście znaleźliśmy tam zabawkę.
-Ale skąd...-zapytałem.
-Precel kładzie ważne rzeczy na gałęziach by ich nie zapomnieć- wyjaśniła Łatka gdy wszyscy kierowaliśmy się do domu. Precel i Łatka skręcali razem w jedną ulicę, a ja z Bluey szliśmy jeszcze razem.
-O nie...-zatrzymała się Bluey.
-Co się stało?-zapytałem zdziwiony nagłym postojem.
-Lucky...-wskazała na labradora stojącego obok trzech Terrierów.
-Boisz się go?-mnie samego przeszedł dreszcz na myśl o nim ale skutecznie go ukryłem.
-Tak, jak chyba każdy. Lepiej już idź, bo z nim to nigdy nie wiadomo-powiedziała.
-No nie, mogę cię odprowadzić. Przecież się go boisz-odpowiedziałem ale szczerze chciałem pogadać ze stojącymi niedaleko domu Bluey Ryżkiem i Jackiem.
-No dobra...-powiedziała i ruszyliśmy.
Chwila spokoju ale zaraz potem usłyszałem głos za sobą.
-Ej ty, Kołnierzyk! Cho no na chwilę!- krzyknął a ja w tym momencie okropnie się wystraszyłem.
-Idź do domu...-powiedziałem w pośpiechu.
-Ale...
-Już!-warknąłem odwarcając się do chłopaka.
Podszedłem do niego, a Bluey uciekła do domu jednak stając w progu patrząc się na nas.
-Tak, co chciałeś?-zapytałem starając się zachować spokój.
-Co to za akcja dziś w szkole, co?- powiedział.
O nie. O nie nie nie nie NIE! Teraz wszystko mi się przypomniało. Na długiej przerwie usiadłem na jego miejscu pod krzakiem. No to mam przerąbane, bo Lucky ceni sobie swoje miejsce i spierze każdego kto na nim usiądzie.
-Ja...przepraszam zapomniałem...-nie dokończyłem bo dostałem w twarz.
-I co teraz też taki pewny!-krzyknął wyzywająco.
Widziałem że Bingo zauważyła Bluey i wyszła do niej. Za to niebieska najwyraźniej chciała do nas iść ale kazałem jej zostać. Sam wziąłem nogi za pas i popędziłem do domu.
  Oczywiście nie powiedziałem rodzicom o Lucky'm bo wtedy tylko bym sobie nagrabił  jeszcze bardziej. Zjadłem obiad, odrobiłem lekcje, posłuchałem muzyki, zjadłem kolacje i poszedłem spać. To był naprwadę męczący dzień. Przed snem rozmyślałem o Bluey. Ostatnio bardzo często spędzam z nią czas i nie raz przyłapuję ją na patrzeniu się na mnie. Czy ona się we mnie zadużyła? Nie...może? Ja nie wiem kim dla mnie jest. Nigdy nie myślałem o znalezieniu dziewczyny ale widziałem że Coco bardzo chce żebym został jej Chłopakiem. Ale czy czułem coś do niebieskiej lub do Coco? Nie wiem...

-----------------------------------------------------------
1006 słów!
*Zmieniłam że Lucky jest zły i wogóle
**Postacie zmyślone
***Coco i Judo to teraz w tej książce takie wredne BIEFEF
Ogólnie to chodzą już do ,,szkoły dla starszych"
Do zobaczenia niedługo. Komentujcie, gwiazdkujcie to pojawi się kolejna część

Pokochaj mnie|| Bluey x KołnierzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz