Prolog

201 19 4
                                    

Uświadomiłem sobie, że czasami chciałbym zostać tu w zakładzie psychiatrycznym na zawsze. Czuję się jak w twierdzy otoczonej fosą. Jasne, że to zamek zamieszkiwany przez szaleńców, ale przynajmniej nikt niepowołany nie wejdzie. Oczywiście my też nie możemy wyjść, ale czego mielibyśmy szukać na zewnątrz? Świat może nas ranić na zbyt wiele sposobów. Tutaj nie ma się czym martwić.

- Michael Thomas Ford, Notatnik samobójcy

Candelia

Sześć miesięcy temu

Samotność to bolesne uczucie. Jej ogromne fale opływają cię, gdy leżysz na łóżku. A potem jedyne, co możesz zrobić, to usiąść i zatracić się we własnych myślach. Każdy musi być na to przygotowany, każdy musi być przygotowany na to, że może zostać sam, w końcu kiedy umrzemy, nie wiemy, co się stanie, nie wiemy, czy się z kimś zobaczymy, po prostu tak naprawdę nic nie wiemy.

– Umieść ją w izolatce. - Usłyszałam za sobą stary głos.

W mgnieniu oka ktoś, kogo nigdy nie spotkałam, włożył mi coś na ręce i je w coś owinął. Nie mogłam się ruszyć. Stałam jak ściana. Chciałam coś zrobić, poruszyć ciałem, ale nie mogłam. Nie czułam niczego, byłam wydarta z emocji. Nie czułam złości, smutku ani żalu. Po prostu nic. Pusta. Po chwili poczułam zastrzyk na ramieniu, moje ciało samoczynnie się rozluźniło, a po sekundzie oczy mi się zamknęły.

Obudziłam się w dziwnym pokoju. W środku nie nie było. Totalna nicość. Wszystko było białe, potem zauważyłam szczelinę w drzwiach, ale poza tym nie było nic. Byłam inaczej ubrana, także na biało i jak wszystko w tym pokoju, miałam coś na ręce, nie wiedziałam co to jest, ale przez to nie mogę ruszać rękami. Siedziałam na ziemi jak kłębek wełny, ale nie płakałam. Jeszcze nie. Musiałam być silna. Musiałam.

Po chwili do pokoju wszedł wysoki mężczyzna z białą brodą. Stał przede mną z założonymi rękami i trzymał teczkę.

– Dzień dobry Candelio, jestem Enzo. Zostałaś umieszczona w izolatce w ośrodku zdrowia psychicznego. - Spojrzał na trzymaną w dłoni teczkę – Twoja matka cię tu zamknęła, bo chciałaś odebrać sobie życie. — Kontynuował, jego wyraz twarzy był poważny ale i ciepły.

Nic nie powiedziałam, nie potrafiłam. Nie mogłam. Nie chciałam. Zostałam zdradzona przez najbliższą mi osobę na całym pierdolonym świecie. Nie wierzę. Po prostu. Nie. Z początku myślałam, że to dzięki mojemu ojcu znajduję się tutaj, ale najwidoczniej się myliłam i to bardzo.

– Wiesz, nie było to łatwe dla twojej matki. Dużo płakała, kiedy zdecydowała się cię tu zostawić. Powiedziała, że ​​nie dałaby sobie rady, bo musi pracować i opiekować się twoim bratem Elliottem. Wiedziała, że nie będzie w stanie prawidłowo funkcjonować, jeśli będzie się o ciebie martwić. O własną córkę.

Ale będzie mogła normalnie funkcjonować po tym jak zamknęła swoją pierworodną tutaj? Zabawne.

Spojrzał na mnie, podszedł do drzwi i zniknął. Zniknął, a ja zostałam sama. Z moimi myślami. W moim umyśle panował istny chaos. Nie rozumiałam ani nie wiedziała,  co się właśnie stało.

Dusze Szeptanych KłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz