★Rozdział 14- Czerwony★

417 19 17
                                        

Po tym cholernym wyścigu od razu wróciłam do domu, byłam tak bardzo kurwa wściekła.

Serio Aron nie umiesz grać sprawiedliwe?! Pieprzony sukinsyn.

Zamknęłam się w łazience. Spojrzałam w lustro, moje czarne włosy opadły mi na czoło. Miałam pomysł, taki pomysł gdzie rodzice mnie zabiją.

Otworzyłam szafkę i wyjęłam rozjaśniać do włosów oraz czerwoną farbę, chcę coś zmienić w moim wyglądzie, a czerwone włosy będą mi pasować.

Zanim to zrobiłam mój telefon zadzwonił, była to Rosie.

-Neila.. jak się czujesz po wyścigu?- spytała cicho, nie chcąc mnie jeszcze bardziej denerwować.

-Ten chłopak mnie wkurwił! Po chuj oszukiwał?! Kiedyś go serio zastrzelę!

-Spokojnie... Spokojnie..- mówiła, ale moja złość była już za duża.

-Nie będę spokojna, ten chłopak działa mi na nerwach od samego początku. Pierwsze spotkanie powinno być naszym ostatnim.

-Masz jakieś rany?- spytała, martwiła się, słyszałam to w jej głosie.

-Tylko kilka siniaków na kolanach i łokciach, ale nic mi nie będzie. Jesteś na wyścigach?- spytałam.

-Tak, a co jest?- spytała.

-Czuj gdzieś widzisz tego chłopaka?- spytałam.

-Gdzieś zniknął po telefonie, wydawał się wściekły i smutny.

-Dzięki, widzimy się jutro u mnie.- powiedziałam.

-Pa, uważaj na siebie.- rozłączyła się.

Pierw rozświetliłam moje włosy by na nich nałożyć na nie czerwoną farbę. Odczekałam dłuższą chwilę po czym zmyłam.

Wysuszyłam moje włosy w nowym kolorze, spojrzałam w lustro. Czerwone włosy wyglądały na mnie świetnie.

Podkreślały moje czarne oczy, wyglądałam teraz pięknie.

Od razu pokochałam mój nowym wizerunek. Przyglądałam się sobie i nagle usłyszałam jak coś uderza w moje okno, na tyle delikatnie by nie wybić szyby.

Ubrałam bluzę i wyszłam na balkon, zauważyłam Arona.

-Czego ty ode mnie chcesz?!

-Musimy pogadać, wszystko ci wyjaśnię.. ja..- zaczął mówić, ale ku przerwałam.

-Daj mi pięć minut, spotkamy się przed moim domem.

Wróciłam do pokoju przebrałam się w dresy, ubrałam buty i wyszłam z domu.

Aron czekał na mnie. Utrzymywałam spokój, ledwo.

-Czego ty ode mnie chcesz? Może tym razem chcesz mi odciąć hamulec z motoru bym zginęła?- mówiłam sarkastycznie, patrząc na niego z wielką niechęcią.

-Kan nie jest szefem.- powiedział a mnie zatkało.

-Co? Przecież Kan organizuję wszystkie wyścigi.- wytłumaczyłam, chłopak podszedł do mnie bliżej.- Nie podchodź tak blisko mnie.

-Ktoś inny pociąga za sznurki, Kan jest tylko marionetką.- mówił, a mi przeszła jedna myśl.

-A skąd ty to niby wiesz?- spytałam patrząc mu w oczy. Widziałam jak jego pewność siebie znika.- Skąd. To. Wiesz?

-Pracuję dla Kana, ale nie wiem kim jest główny szef, przedstawiła mi się jako Raya, ale nie sądzę, że to jej imię.

-I chcesz mi powiedzieć, że to nie ty coś zrobiłeś z moim motorem?- spytałam, nadal mu nie wierząc.

Sweet little secret (Edytowana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz